Jak wynika z raportu National Academy of Sciences, tempo z jakim rośnie populacja ludzi na Ziemi jest tak wysokie, że nie zahamuje go nawet ogólnoświatowy konflikt zbrojny, pandemia czy nawet restrykcyjna kontrola liczby narodzin. W konsekwencji ludzkości grozi katastrofa. Jak ją powstrzymać? Naukowcy uważają, że wyjście z dramatycznej sytuacji może być ograniczenie konsumpcji zasobów naturalnych i udoskonalenie recyklingu. "Byliśmy zaskoczeni, że scenariusz trwającej pięć lat III wojny światowej, w trakcie której ginie tyle osób, ile w czasie I i II wojny razem, został ledwo zauważony na wykresie wzrostu populacji ludzkości w tym stuleciu" - powiedział profesor Barry Brook z uniwersytetu w Adelajdzie. Szacuje się, że w czasie II wojny światowej śmierć poniosło od 50 do 85 milionów osób. Natomiast I wojna światowa przyniosła około 40 milionów ofiar. Na podstawie danych z Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz złożonych obliczeń, naukowcy doszli do wniosku, że populacja wzrośnie z 7 miliardów w 2014 roku do 10,5 miliardów w 2100 roku. "W ostatnim stulecia przybyło nas tak wielu, że liczba wszystkich ludzi żyjących na świecie przed tym okresem stanowi zaledwie 14 procent obecnej populacji. Takie dane są jak zimny kubeł wody" - alarmuje profesor Corey Bradshaw. Profesor Bradshaw przyznaje, że tak szybki wzrost populacji może doprowadzić nie tylko do epidemii głodu, ale też mieć nieprzewidziane konsekwencje klimatyczne i środowiskowe. "Zbadaliśmy najróżniejsze scenariusze. Nawet polityka jednego dziecka na rodzinę, jak stosowana jest w Chinach czy światowa katastrofa humanitarna, nie zahamuje wzrostu populacji do około 10 miliardów przed 2100 rokiem" - dodaje.