"Po długiej i męczącej kampanii referendalnej Brytyjczycy w czwartek w końcu zdecydują, czy ich kraj opuści Unię Europejską. Ponad 46 milionów obywateli uprawnionych jest do głosowania w plebiscycie, którego wynik będzie miał olbrzymie znaczenie zarówno dla nich, jak i dla Europy" - podkreśla "FT", wskazując że rzadko kiedy oczy świata były zwrócone na Wyspy Brytyjskie tak, jak w tym momencie. Gazeta podsumowuje, że trwająca od czterech miesięcy debata między zwolennikami pozostania W. Brytanii w UE a zwolennikami Brexitu "spolaryzowała kraj do stopnia, który przeraził wiele osób". "Ale teraz, gdy ludzie mają wyrazić swoje zdanie, głównym obowiązkiem gazety jest wezwać brytyjskich czytelników i szerszą opinię publiczną, by poszli na referendum i zagłosowali" - apeluje londyński dziennik. "FT" zwraca uwagę, że decyzja o opuszczeniu UE będzie miała nie tylko głębokie konsekwencje dla Wielkiej Brytanii, ale będzie również nieodwołalna. "Wyjście z Unii oznacza wyjście z Unii. W referendum, którego wynik wydaje się niepewny, liczy się każdy głos" - zaznacza dziennik. "Brytyjska przyzwoitość, liberalizm i tradycje demokratyczne wniosły olbrzymi wkład do Europy i Wielka Brytania powinna to kontynuować. Konstruktywne brytyjskie zaangażowanie jest żywotne, gdy Stary Kontynent stoi w obliczu takich zagrożeń jak islamski ekstremizm, rosyjskie awanturnictwo i zmiany klimatyczne" - podkreśla "FT w komentarzu. I dodaje, że "głos za pozostaniem w UE oznacza utrzymanie silnego głosu W. Brytanii w świecie". W opinii gazety zwolennikom Brexitu "nie udało się zaoferować spójnego planu na temat tego, jak po opuszczeniu Wspólnoty będą wyglądały stosunki handlowe W. Brytanii". Broniący Brexitu pokazali, że "są sprawnymi uczestnikami debat telewizyjnych, ale nie są wiarygodnymi przyszłymi przywódcami kraju" - ocenia "FT". Zdaniem dziennika bez względu na wynik głosowania kampania referendalna pozostawi trwały ślad w brytyjskiej polityce. "Opinia publiczna ujawniła głęboki brak zaufania do elit i instytucji (...) wielu wyborców wyrażało obawy w związku z napływem imigrantów, czego nie można lekceważyć" - zauważa gazeta, zastrzegając jednak, że nic nie usprawiedliwia "obrzydliwej ksenofobicznej kampanii na rzecz Brexitu i kierującego nią z tylnego siedzenia Nigela Farage'a" z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), której głównym celem jest wyprowadzenie W. Brytanii z UE. Na koniec "FT" odwołuje się do młodszego pokolenia Brytyjczyków, których większość opowiada się za pozostaniem w UE. "W erze cyfrowej młodzi dostrzegają, że ich przyszłość to łączność i uczestnictwo, a nie separacja i izolacja. Podczas gdy starsi (...) wydają się patrzeć wstecz w imperialną przeszłość, młodzi spoglądają w globalną przyszłość. To ich przyszłość jest ostatecznie zagrożona" - konstatuje londyńska gazeta.