Na uwięzioną kobietę natknął się we wtorek przechodzień - idąc ruchliwą ulicą, usłyszał krzyki dochodzące spod ziemi. Na miejsce od razu wezwano odpowiednie służby. Strażacy usunęli kratę odpływową i powoli, z pomocą drabiny (43-latka była uwięziona na głębokości kilku metrów) wydostali ją na zewnątrz. Lyndsey była naga, brudna i wycieńczona - nie mogła stać o własnych siłach. Z powodu odwodnienia trafiła do miejscowego szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jak informuje CBS, Kennedy miała powiedzieć policji, że 3 marca poszła popływać w kanale w pobliżu domu swojego chłopaka. W pewnym momencie zdała sobie sprawę, że się zgubiła. Jej zaginięcie zgłosił tego samego dnia jej partner. Kobietę odnaleziono ok. pięciu kilometrów od miejsca, w którym poszła popływać. Matka dziewczyny przekazała służbom, że jej córka chorowała psychicznie i była uzależniona od narkotyków. Według niej często "robiła dziwne rzeczy". Sprawę 43-latki bada policja. Póki co nie ma dowodów na to, by padła ofiarą przestępstwa. Funkcjonariusze wątpią też, by spędziła w kanale tyle czasu.