Fidesz apeluje o dymisję rządu Gyurcsanya
Wysoki przedstawiciel węgierskiej opozycyjnej partii Fidesz ponowił w środę apel o ustąpienie premiera Ferenca Gyurcsanya i jego rządu.
Wiceprzewodniczący parlamentu, deputowany Fidesz Janos Ader powiedział w telewizji publicznej, że rząd Gyurcsanya musi ustąpić. Zdaniem Adera, to, co było kryzysem moralnym, przekształciło się w kryzys polityczny, a odpowiedzialność za to ponosi właśnie Gyurcsany.
- Obecne kierownictwo nie jest zdolne do prowadzenia kraju - oświadczył przedstawiciel opozycji.
Ader powtórzył słowa przywódcy Fidesz Viktora Orbana z wtorku domagającego się ustąpienia obecnego gabinetu i utworzenia tymczasowego rządu technokratów. Rząd taki, zdaniem Orbana, zażegnałby "finansowy kryzys, którego sprawcami są socjaliści".
Do kryzysu politycznego na Węgrzech doszło po opublikowaniu w mediach nagrania, w którym premier przyznaje, że rządzący pod jego przewodem socjaliści okłamywali społeczeństwo co do faktycznego stanu gospodarki i państwa, wzywa do zaprzestania tych praktyk i wszczęcia niepopularnych reform.
W nocy z poniedziałku na wtorek doszło do zamieszek w Budapeszcie. Rannych zostało - według różnych źródeł - od 150 do 200 osób, zarówno po stronie policji, jak i demonstrantów. Protesty objęły i inne miasta. We wtorek Gyurcsany odmówił podania się do dymisji i zapowiedział, że będzie kontynuował plan reform.
W nocy z wtorku na środę znów doszło do starć pomiędzy kilkusetosobowymi grupami demonstrantów a policją w pobliżu siedziby Węgierskiej Partii Socjalistycznej w Budapeszcie. W zamieszkach rannych zostało ok. 50 osób, a niemal 100 aresztowano.
INTERIA.PL/PAP