Erdogan: Niemcy powinni się rozliczyć z Holokaustu
Po rezolucji Bundestagu ws. ludobójstwa Ormian prezydent Turcji nadal atakuje Niemców. Każe im się rozliczać z Holokaustu i domaga się zbadania krwi tureckich posłów Bundestagu. Posłowie ci dostali ochronę policji.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział, że Niemcy są "ostatnim krajem", który powinien głosować nad "tak zwanym ludobójstwem", dokonanym rzekomo przez Turków - podała turecka agencja informacyjna Anadolu w Stambule.
To przede wszystkim Niemcy powinni - zdaniem Erdogana - wytlłumaczyć się ze zbrodni Holokaustu oraz z rzezi dokonanej na ludności Herero w południowo-wschodniej Afryce na początku XX wieku.
Próba tureckiej krwi
Swoje ostatnie ataki Erdogan kieruje głównie wobec posłów Bundestagu o tureckich korzeniach, którzy głosowali za przyjęciem rezolucji w sprawie Ormian. "Niektórzy mówią, że to są Turcy", mówił Erdogan, podając w wątpliwość ich tureckość. "Ale co to są za Turcy?" - pytał retorycznie i żądał pobrania ich krwi, którą należy zbadać w laboratorium, gdyż tak krew "jest zepsuta".
Jego zdaniem tureccy posłowie do Bundestagu współpracują z kurdyjską partią PKK. "I tak wiadomo, czyją oni są tubą" - oświadczył Erdogan, nazywając ich "przedłużonym ramieniem separatystycznej organizacji terrorystycznej w Niemczech".
Nowy rodzaj zagrożenia
Poseł Partii Zielonych Özcan Mutlu mówi o nowym rodzaju zagrożenia: "Suchają tego jacyś szaleńcy i myślą, że to opinia władzy, z góry. W ten sposób zginęło już w Turcji wiele ludzi".
Niemiecka minister ds. integracji Aydan Özugus (SPD), która również dostała się w ogień tureckich krytyków rezolucji, próbuje tłumaczyć ostre słowa prezydenta. Uważa, że do Niemców nie w pełni dociera to, co naprawdę myślą i czują ludzie w Turcji.
"Turecka Pegida"
Ataki i pogróżki spotykają także szefa Partii Zielonych Cema Özdemira, jednego z inicjatorów rezolucji w sprawie ludobójstwa Ormian. W rozmowie z dziennikiem "Welt am Sonntag" polityk ubolewał, że "niestety istnieje także turecka Pegida" oraz mówił o konieczności zastosowania ochrony.
"Prawicowy radykalizm to nie jest niemiecki przywilej. Jest on także w Turcji oraz w środowiskach niemieckich Turków" - stwierdził Özdemir.
Policja zwiększyła środki bezpieczeństwa wokół mieszkania szefa Partii Zielonych i przyznała mu osobistą ochronę.
Erdogan ostrzega przed sankcjami
Erdogan wyraził też swoje rozczarowanie Angelą Merkel. Nie rozumie, jak szefowa CDU mogła nie poradzić sobie ze swoją własną partią, i nie zmusić jej do odrzucenia rezolucji. Wedle relacji tureckich mediów prezydent ostrzegł, że w ten sposób Niemcy mogą stracić "ważnego przyjaciela" i oświadczył, że nie należy wykluczyć nałożenia sankcji na Niemcy.
dpa / Monika Sieradzka, Redakcja Polska Deutsche Welle