Dziecko padło ofiarą walki gangów narkotykowych. Ostrzelano jej dom

Oprac.: Michał Blus
W ostrzale domu w Antwerpii zginęła 11-letnia dziewczynka - przekazały media. Burmistrz miasta stwierdził, że "wszystko wskazuje na porachunki bandytów". Dodał, że między gangami trwa wojna. Jeden z radnych stwierdził, że należy z walki z przestępczością "uczynić absolutny priorytet i zaciągnąć pomoc wojska".

Do tragedii doszło około godz. 18:30 w dzielnicy Merksem - podają media. Nieznani sprawcy ostrzelali bramę garażową budynku przy ulicy Nieuwdreef.
- Za bramą znajdowała się część mieszkalna z prowizoryczną kuchnią, w której przebywało kilka osób, w tym dziecko - przekazał burmistrz Antwerpii Bart De Wever.
W pomieszczeniu były dwie inne osoby, które również zostały ranne. Ich obrażenia nie zagrażały życiu. Jak ustaliły służby w tym domu miały mieszkać osoby znane w środowisku narkotykowym.
"Padła niewinna ofiara. Dziecko"
Z informacji podanej przez dziennik "Het Laatste Nieuws" wynika, że 11-latka zginęła od eksplozji kuchenki mikrofalowej, w którą trafiły kule. Pomimo natychmiastowej pomocy sąsiadów nie udało się jej uratować.
- Mamy do czynienia z porachunkami bandytów narkotykowych. Trwa między nimi wojna, a przestępcy atakują domy innych przestępców. Przechodziliśmy przez to od miesięcy i stało się to, czego obawiałem się od dawna. Padła niewinna ofiara. Dziecko - powiedział burmistrz Antwerpii.
Radny miasta Filip Dewinter powiedział, że należy uświadomić sobie wyzwanie przed jakim stoi Antwerpia w walce z przestępczością.
- Zarówno rada miasta, jak i rząd federalny muszą uczynić z tego absolutny priorytet i zaciągnąć pomoc wojska - dodał.