Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Czechy: Polski lobbysta pozostanie w areszcie

Polski lobbysta Jacek S., podejrzany o korupcję w trakcie prywatyzacji czeskiego koncernu petrochemicznego Unipetrol, nie wyjdzie na razie z aresztu - podał czeski portal internetowy Novinky.cz.

Według portalu, powołującego się na informacje dziennika "Pravo", sąd grodzki w Pradze na poniedziałkowym zamkniętym posiedzeniu anulował wcześniejszą decyzję sądu rejonowego o zwolnieniu lobbysty z więzienia za kaucją. Kaucja miała wynieść 2 mln koron (równowartość blisko 275 tys. zł). Sama sprawa wróci do sądu rejonowego.

- Sąd cofnął sprawę do rejonu z powodów formalnych. Pojawiły się sprzeczności wokół samej kaucji - tłumaczyła cytowana przez "Pravo" adwokatka Polaka Klara Slamova.

Dziennik tłumaczy, że kaucję wpłacono z dwóch różnych źródeł. Sąd chce wyjaśnić, dlaczego tak się stało i komu ewentualnie miałby ją zwrócić.

Pani Slamova wyraziła jednak niezadowolenie z decyzji sądu. Jej zdaniem oznacza to, że jej klient spędzi za kratkami jeszcze co najmniej dwa tygodnie.

Jacek S. do aresztu trafił pod koniec maja pod zarzutem próby oszustwa. Polak został zatrzymany podczas spotkania, w czasie którego miał odebrać od czeskiej firmy Agrofert łapówkę w wysokości 10 mln koron (ok. 1,35 mln zł). Obiecywał, że w zamian za łapówkę doprowadzi do wycofania przez krakowską prokuraturę europejskiego nakazu aresztowania szefa Agrofertu Andreja Babisza, a także do zamknięcia w Polsce śledztwa w sprawie prywatyzacji Unipetrolu.

Przekazanie pieniędzy było kontrolowane przez policję, gdyż Agrofert złożył policji doniesienie o próbie wyłudzenia łapówki.

Sprawa prywatyzacji Unipetrolu stała się głośna jesienią 2005 roku. Z relacji polskich i czeskich mediów wynikało, że PKN Orlen, który kupił większościowe udziały w Unipetrolu, by wygrać przetarg prywatyzacyjny, musiał zawrzeć niekorzystne umowy z Agrofertem.

O udział w prywatyzacji Unipetrolu zabiegała także spółka Seta, w której imieniu występował właśnie Jacek S. Orlen zawarł jednak umowę z Agrofertem. Później czeskie media opublikowały nagrania rozmów, podczas których S. twierdził, że w czasie przetargu doszło do korupcji i że zamieszany był w nią ówczesny czeski premier Stanislav Gross.

Jedyną osobą, której postawiono dotąd zarzuty w sprawie ewentualnej korupcji podczas prywatyzacji koncernu, jest były szef gabinetu premiera Grossa, Zdeniek Doleżal. Według materiałów śledztwa, miał się zgodzić na przyjęcie łapówki.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także