Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu w amerykańskim mieście Alpena. Ośmiolatka wybierała się na grzyby w okolicach swojego domu. 17-letni porywacz zakradł się na posesję od strony lasu. Schwytał dziewczynkę, zakrył jej usta oraz próbował wciągnąć w krzaki. Ośmiolatka wyrwała się z jego rąk. W tym samym czasie jej 13-letni brat użył procy. Dwukrotnie strzelił z niej w stronę napastnika - w jego głowę i klatkę piersiową - czytamy na stronie NBC News. Stanął przed sądem To zmusiło go do ucieczki. Miejscowa policja podała, że zobaczył i opisał go krewny rodzeństwa. Ujęto go tego samego dnia na pobliskiej stacji benzynowej. Podczas przesłuchania przyznał, że chciał "dotkliwie pobić dziewczynkę". Osadzono go w areszcie, a kolejnego dnia stanął przed sądem. Usłyszał zarzut m.in. próby porwania oraz napaści w celu wyrządzenia uszczerbku na zdrowiu. 17-latek - mimo wieku - odpowiadać będzie jako osoba dorosła. Nie ujawniono jego tożsamości. Mundurowi chwalą postawę 13-latka. Podkreślają, że "ochronił ją przed czymś naprawdę poważnym, a może nawet uratował życie".