Policja w prowincji Szantung na północy Chin aresztowała trzech pracowników domu pogrzebowego za kradzież prochów blogerki, które usiłowali sprzedać rodzinie zmarłego mężczyzny, by zorganizować ich pośmiertny "ślub" - przekazał hongkoński dziennik "South China Morning Post". Zobacz też: Korea Północna wytwarza pluton do broni jądrowej. Są kolejne dowody Podczas swojej ostatniej transmisji blogerka oznajmiła widzom, że od dawna zmaga się z depresją, po czym wypiła przygotowane wcześniej pestycydy. Część internautów zachęcała ją do tego - informował w październiku dziennik "Global Times". Kobieta zmarła później w szpitalu. Pośmiertne zaślubiny dla "samotnych" po śmierci Rytuał "zaślubin duchów" (chiń. "yinhun") opiera się na przekonaniu, że zmarli mają takie same potrzeby jak żywi. W niektórych częściach Chin ludzie wciąż wierzą, że ci, którzy zmarli przed ślubem, będą w zaświatach samotni - chyba że znajdzie się osoba przeciwnej płci, by dzielić z nimi życie po życiu. Pośmiertne zaślubiny często odbywają się za zgodą rodzin obojga zmarłych, ale czasem wykorzystuje się prochy lub zwłoki wykradzione z grobów. Według mediów organizatorzy takich "ślubów" mogą na tym zarabiać nawet 70 tys. juanów (11 tys. dolarów). Media Chin kontynentalnych opisywały również przypadki zabijania kobiet w celu sprzedaży ich ciał. W lutym sąd w prowincji Gansu skazał na śmierć oskarżonego o dwa takie morderstwa. Za jedno z ciał skazany miał dostać 35 tys. juanów (5,5 tys. dolarów). W 2017 roku w prowincji Henan odurzona lekami kobieta w ostatniej chwili wydostała się z trumny i uniknęła pogrzebania żywcem. Okazało się, że padła ofiarą gangu handlarzy ludźmi, którzy sprzedawali zwłoki do rytuałów "yinhun".