Bułgaria: Synod zgodził się na lustrację duchownych
Święty Synod bułgarskiej Cerkwi prawosławnej zgodził się na lustrację duchowieństwa i udostępnił komisji badającej archiwa służb specjalnych z czasów komunizmu dane osobowe duchownych; na podstawie tych danych mogą być zlustrowani.
O otrzymaniu listy prawosławnych duchownych poinformował w wywiadzie dla radia publicznego szef komisji Ewtim Kostadinow. Pierwsze wyniki prac komisji mają się ukazać pod koniec stycznia 2012 r.
Kostadinow podał, że ujawnianie faktu pracy w organach bezpieczeństwa lub współpracy z nimi będzie dotyczyć również przedstawicieli innych wyznań w Bułgarii. Władze innych Kościołów i związków wyznaniowych, w tym urząd głównego muftiego, przekazały dane niezbędne do przeprowadzenia lustracji.
"Praca jest żmudna i wyniki będą się pojawiać stopniowo, najpierw z Cerkwi prawosławnej, gdyż to główne wyznanie w kraju" - powiedział.
Święty Synod na lustrację zgodził się z oporami. Bułgarskie ustawodawstwo lustracyjne wyklucza duchownych z listy osób publicznych, które podlegają sprawdzeniu w związku z podejrzeniem o ewentualną przeszłość agenturalną. Od lat powoduje to wiele spekulacji w społeczeństwie. W przypadku tego środowiska lustracji można się poddać wyłącznie dobrowolnie.
Inicjatywa o lustracji w tych kręgach należy do młodych duchownych, którzy od roku prowadzą kampanię na rzecz otwarcia teczek duchowieństwa. We wrześniu br. duchowni największej z 15 eparchii bułgarskiej Cerkwi prawosławnej - płowdiwskiej - wysłali do komisji własnoręcznie podpisane wnioski o sprawdzenie ich pod kątem ewentualnej współpracy.
Według szefa komisji lustracyjnej w latach 2001-2002 Metodego Andrejewa ponad połowa członków Świętego Synodu była tajnymi współpracownikami dawnej SB. "W Świętym Synodzie będzie najwyższy odsetek agentów ze wszystkich lustrowanych dotychczas struktur, i to nawet biorąc pod uwagę to, że teczki niektórych wyższych duchownych zostały zniszczone na początku lat 90. ubiegłego wieku" - mówił Andrejew w wywiadzie dla telewizji komercyjnej TV7.
Obecny szef komisji lustracyjnej poinformował, że w sprawdzanych dotychczas instytucjach z bezpieką było związanych około 10 proc. kadr podlegających lustracji. Wyjątkiem było MSZ, gdzie odsetek ten był dwukrotnie wyższy.