Agencję powołano na wniosek premiera Sergeja Staniszewa po serii skandali korupcyjnych w kręgu rządzącej koalicji i władz sądowniczych, które w maju doprowadziły do dymisji ministrów sprawiedliwości, gospodarki i energetyki oraz kilku wiceministrów. Nowa agencja połączy struktury, działające obecnie w trzech resortach: spraw wewnętrznych, obrony i finansów. Celem jej utworzenia jest - jak zapisano w ustawie - "zwalczanie form i praktyk przestępczości zorganizowanej i korupcji, które stają zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego". Autorzy projektu podkreślili, że ważnym jej celem ma być zwalczanie korupcji na wysokich szczeblach władzy, za co w kraju nie wydano ani jednego wyroku skazującego. Powołanie agencji ma stać się ważnym sygnałem dla Unii Europejskiej, że Bułgaria odnosi się poważnie do krytyk ze strony Brukseli o niedostatecznym postępie w walce z korupcją i przestępczością. Agencja będzie prowadzić dochodzenia i będzie miała prawo do śledzenia osób podejrzanych o stwarzanie zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego, do wykorzystywania technicznych środków obserwacji i podsłuchu. Wszyscy przyszli pracownicy nowej struktury powinni mieć certyfikat o dostępie do tajnej informacji. Centroprawicowa opozycja sprzeciwiła się powołaniu agencji w obawie, że może się ona stać instrumentem politycznym w rękach rządzących. 240-miejscowy parlament przyjął ustawę 129 głosami, przy dwóch przeciw i jednym wstrzymującym się. Opozycja nie wzięła udział w głosowaniu, gdyż opuściła salę posiedzeń na znak protestu przeciw środkom bezpieczeństwa podjętym w stolicy przez policję w związku z zapowiedzianym na czwartek ogólnonarodowym protestem nauczycieli.