Monika Ilić, oskarżona o zbrodnie wojenne popełnione na Chorwatach i Bośniakach (Muzułmanach) w obozie "Luka" w Brczku na północnym wschodzie BiH, została schwytana we wtorek w Prijedorze na północnym zachodzie kraju. Ilić, z domu Simonović, choć miała tylko 16 lat, zasłynęła w latach wojny 1992-1995 w Brczku z niezwykłego okrucieństwa. Według świadków, jej dziecięca, niewinna aparycja skrywała wyjątkowo brutalną naturę. Mając prawdopodobnie 18 lat, Monika Ilić wyszła za mąż za Gorana Jelisicia, u którego boku torturowała więźniów w obozie "Luka", gdzie komendantem był brat Konstantin Simonović - pisze agencja AP. Jelisić sam nazwał się "Adolfem" na cześć Hitlera. W 2001 roku został skazany przez ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii na 40 lat więzienia. Kilka lat temu za zbrodnie wojenne został skazany Konstantin Simonović. Monika Ilić przez lata umykała wymiarowi sprawiedliwości, prawdopodobnie mieszkając w Serbii pod fałszywym nazwiskiem. Poszukiwana międzynarodowym listem gończym, mieszkała w Prijedorze ze swym partnerem Nebojszą Stojanovem, który powiedział wydawanemu w Banja Luce magazynowi "Reporter", że Ilić nie była żoną Jelisicia, lecz jedną z jego ofiar. Media bośniackie cytują opowieści więźniów. Amir Didić na procesie Jelisicia w Hadze w 1999 r. zeznawał, że "Adolf" z Moniką Ilić bili go kilka razy dziennie. "Ona wciąż mówiła: Dlaczego go nie zabijesz? Dlaczego z nim gadasz? A w tym czasie Goran Jelisić bił mnie pałką i rurą strażacką. Mogli robić, co chcieli". Amir Mujić powiedział w oświadczeniu nagranym na wideo i pokazanym przez portal internetowy dziennika "Dnevni Avaz", że Ilić rozcięła żołądek więźnia potłuczoną butelką. Według portalu Sarajevo-x.com, inny były więzień, Dżafer Deronjić, opowiadał, że potłuczoną butelką pocięła więźniowi twarz.