Nawiązując do zeszłorocznych przedwyborczych debat telewizyjnych ze swym rywalem, obecnym szefem rządu Romano Prodim, oświadczył: "Chciałem iść do telewizji, by opowiedzieć, co zrobił nasz gabinet, ale byłem tylko dwa razy, i to zawsze z Prodim, i miałem półtorej minuty, by odpowiedzieć na pytania dziennikarza i pierdoły (w oryginale: stronzate) Prodiego". Wielu polityków centrolewicowej koalicji przyjęło te słowa z oburzeniem, zarzucając liderowi opozycji degradację włoskiej polityki. Wypowiedź Berlusconiego z wielkim aplauzem przyjęli natomiast słuchający go zwolennicy w Mediolanie. Przemówienie Berlusconi wygłosił na zorganizowanych tam przez liderów Forza Italia warsztatach pod nazwą "Szkoła polityki". Komentując owację, były premier dodał: "Widzę, że doceniacie mój język - grubiański, ale skuteczny". Przeciwnicy byłego premiera wyrazili natomiast przekonanie, że dał najgorszą z możliwych szkół polityki. "Kolejna kompromitacja" - oświadczył komunistyczny deputowany Pino Sgobio. Niektórzy politycy zaprotestowali przeciwko nadaniu wypowiedzi Berlusconiego przez telewizję RAI, gdyż ich zdaniem publiczna stacja propaguje w ten sposób wulgarność. Przed ponad rokiem, w ostatnich dniach kampanii przed wyborami parlamentarnymi, szerokim echem odbiła się inna wypowiedź Silvio Berlusconiego, który w odniesieniu do wyborców lewicy użył wyjątkowo wulgarnego słowa "coglioni".