Belgia: Mariusz O. uznany za współwinnego
Sąd dla nieletnich w Brukseli uznał w czwartek Polaka Mariusza O. za winnego umyślnego zabójstwa w celu popełnienia kradzieży i nakazał zamknięcie go w zakładzie poprawczym do ukończenia 20 lat. Chodzi o głośne zabójstwo młodego Belga Joe Van Holsbeecka z kwietnia 2006 roku.
W przeciwieństwie do Adama G., drugiego z domniemanych sprawców morderstwa, które wstrząsnęło Belgią, młodszy o rok Mariusz O. pozostał w gestii sędziego dla nieletnich. Wyrok oznacza w praktyce, że będzie nadal przebywał w zakładzie poprawczym Braine- le-Chateau pod Brukselą.
Belgijskie prawo pozwala na zamknięcie w zakładzie poprawczym do ukończenia 20 lat. Sędzia postanowiła wymierzyć maksymalną możliwą karę. W przypadku Mariusza oznacza to jeszcze około dwóch lat w zamknięciu.
Wiadomo już, że Adam G. będzie odpowiadał przed sądem jak dorosły, ale wciąż nie podano daty rozpoczęcia procesu. Przed sądem przysięgłych za umyślne zabójstwo połączone z rabunkiem grozi kara do 30 lat więzienia.
Obaj byli w chwili popełnienia zarzucanego im czynu nieletni: Mariusz O. miał 16 lat, Adam G. - 17. Morderstwo, do którego doszło 12 kwietnia zeszłego roku w zatłoczonej hali Dworca Centralnego w Brukseli, poruszyło belgijską opinię publiczną. Kilka dni później w marszu przeciwko przemocy w Brukseli wzięło udział 80 tys. osób.
Podczas rozprawy na początku marca obrońcy cytowali opinie biegłych, według których Mariusz O. jest osobą "spokojną i nieskłonną do przemocy". Odrzucili główną tezę prokuratury, jakoby Mariusz był inicjatorem tragicznie zakończonej kradzieży odtwarzacza MP3, choć to Adam G. zadał nastolatkowi śmiertelne ciosy nożem, co zarejestrowały kamery przemysłowe.
W śledztwie Mariusz O. całkowitą odpowiedzialnością za zbrodnię obciążył Adama G.
INTERIA.PL/PAP