Prezydent Andrzej Duda i prezydent Milosz Zeman wzięli udział we wspólnej konferencji prasowej, po rozmowach bilateralnych. Jednym z tematów była wojna w Ukrainie. - Tu muszę powiedzieć, że mam diagnozę bardzo zbliżoną z panem prezydentem. Nie widać dzisiaj, w naszym przekonaniu, perspektywy na jakieś spokojne, polityczne zakończenie tego konfliktu - zaznaczył Duda. - Chyba, że do tego rozwiązania skłoni strony jakiś bardzo poważny, międzynarodowy partner, który będzie mediatorem w tej sytuacji. (...) Choć jest dla mnie, jako prezydenta, całkowicie zrozumiałe to, że Ukraińcy nie dopuszczają absolutnie innej możliwości, jak tylko powrót do pełnego przestrzegania prawa międzynarodowego, tzn. odzyskania przez Ukrainę kontroli nad wszystkimi jej ziemiami - dodał polski prezydent. Zeman tłumaczy się ze słów Babisza W Czechach trwają wybory prezydenckie. Jednym z kandydatów jest były premier Andrej Babisz, który podczas niedzielnej debaty telewizyjnej powiedział, że w przypadku ataku na Polskę nie wysłałby żołnierzy z pomocą. Później wycofał się ze swoich słów. "W debacie nie chciałem odpowiadać na hipotetyczne pytanie o atak na Polskę czy kraje bałtyckie. Jestem przekonany, że do tego nie dojdzie i nawet nie chcę o tym myśleć. Obowiązkiem światowych polityków jest zapobieganie wojnie. Jeśli doszłoby do niej, to oczywiście zastosowałbym się do artykułu 5., który nie podlega dyskusji" - napisał na Twitterze. Do jego wypowiedzi, w obecności Andrzeja Dudy, odniósł się prezydent Czech. - Po pierwsze w Republice Czeskiej odbywa się kampania wyborcza (...). Na naszym spotkaniu zdefiniowałem kampanię wyborczą jako swojego rodzaju wojnę domową i niektóre oświadczenia, które mogą też być wyrwane z kontekstu, mogą działać jak ładunek wybuchowy - zaznaczył Zeman. Następnie zwrócił uwagę, że to rząd Babisza rozmieścił jednostki czeskie w krajach nadbałtyckich. - Proszę niektórych, niefortunnych i nieprzemyślanych oświadczeń nie traktować zbyt poważnie. Proszę sobie uświadomić, że zastosowanie takich oświadczeń w kampanii to medal, który ma dwie strony - dodał Zeman. Później głos zabrał Andrzej Duda. - Pytanie zadane jednemu z kandydatów (w debacie - red.) może nie było do końca sprytne. Trzeba było go zapytać, co by zrobił, gdyby została zaatakowana Słowacja - powiedział polski prezydent, zwracają jednocześnie uwagę na pochodzenie Babisza, który urodził się na terenie dzisiejszej Słowacji. Zgromadzeni na sali, łącznie z prezydentem Czech, byli rozbawieni.