Na kempingu w Newgale w hrabstwie Pembrokeshire w południowo-zachodniej Walii doszło do groźnego wypadku. Jak informuje serwis "WalesOnline" w sobotę około godziny 22:30 rozpędzony samochód osobowy zjechał z pobliskiej autostrady A487, następnie uderzył w namiot i znajdujących się na polu ludzi. Dziewięciu rannych w wypadku. Samochód przetoczył się przez namiot Według informacji walijskiej policji rannych zostało w sumie dziewięć osób, a sześć trafiło do szpitala. Jedna osoba została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Cardiff. Cztery przewieziono do szpitala Glangwili w Carmarthen, a jedną do szpitala Morriston w Swansea. Obrażenia dwojga poszkodowanych określa się jako ciężkie. Wśród rannych mają też być pasażerowie samochodu, niebieskiego Forda Fiesty, który niespodziewanie zjechał z drogi. Według relacji właściciela kempingu, poszkodowanych mogło być więcej. - Było tam dziecko, a jedynym powodem, dlaczego się uratowało, było to, że leżało w łóżeczku - powiedział Mike Harris w rozmowie z "WalesOnline". Właściciel pola kempingowego nie był na miejscu zdarzenia w chwili wypadku, ale całe zajście obejrzał na nagraniu z kamer. Według mężczyzny samochód "wystrzelił" w ludzi z bardzo dużą prędkością. Zszokowany mężczyzna powiedział też, że w ciągu sześciu lat, od kiedy ma kemping, nic podobnego się nie zdarzyło: - Nigdy nie widziałem czegoś podobnego, niczego na taką skalę. Samochód jechał tak szybko, że wypadł z drogi. Powiedziałbym, że musiał przejechać tak około 80 metrów - relacjonował mężczyzna w rozmowie z mediami - Samochód przewrócił się trzy razy, przeleciał nad namiotem i toczył się dalej, zanim wylądował na ludziach - dodał Harris. Również Clare Harris, która wspólnie z mężem prowadzi kemping, mówiła o dużym szczęściu dziecka znajdującego się w namiocie w czasie wypadku. Według kobiety samochód próbował hamować, kiedy staczał się ze wzgórza w stronę kempingu - Przewrócił się i przetoczył kilka razy, a potem uderzył w namiot - mówiła Harris w rozmowie z mediami. Na kempingu byli strażacy i chirurdzy. Apel policji Jak informują brytyjskie media, o wypadek przy dużej prędkości nie było trudno, jeśli kierowca nie zastosował się do obowiązujących na drodze limitów prędkości. W pobliżu miejsca wypadku, tuż obok wjazdu na kemping, obowiązuje ograniczenie prędkości prędkość z 60 mil na godzinę (100 km/h) na 30 mil na godzinę (50 km/h). Według walijskich mediów namioty znajdują się zaledwie kilka metrów od drogi. Jak donosi BBC, na szczęście w chwili wypadku na kempingu przebywało kilku strażaków oraz dwójka chirurgów, którzy szybko przejęli dowodzenie i opanowali sytuację. Właściciel kempingu był również pod wielkim wrażeniem szybkiej reakcji służb ratunkowych. Jak poinformowała policja, niebieski Ford Fiesta, w którym znajdowało się kilku pasażerów, jechał z kierunku Roch w kierunku St Davids. W pewnym momencie kierowca, kiedy stracił panowanie nad pojazdem i zjechał z drogi. Droga została czasowo zamknięta na czas prowadzenia dochodzenia, rano w niedzielę była już przejezdna. Funkcjonariusze apelują o informacje dotyczące pojazdu, niebieskiego Forda Fiesty i jego pasażerów. Interesują ich szczególnie nagrania z kamer samochodowych i przydomowych kamer, które mogły uchwycić jadący z Roch pojazd. Newgale Camping zlokalizowany jest na terenie Parku Narodowego Pembrokeshire Coast. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!