Za udział w blokadach dróg, które są w Argentynie często stosowaną formą wyrażania niezadowolenia społecznego, kodeks ustanawia kary od trzech miesięcy do dwóch lat więzienia. Patricia Bullrich, uchodzącą za najbliższą współpracownicę prezydenta Mileia, osobiście przedstawiła szczegółowo "przewidziane w nowym kodeksie surowe sankcje wobec organizatorów i uczestników blokowania dróg". Zmiany w Argentynie. Nowy rząd zaostrza kary Szefowa resortu bezpieczeństwa zapowiedziała, że w celu usuwania demonstrantów z dróg publicznych, siły policyjne będą mogły interweniować zgodnie ze znowelizowanym w tym celu kodeksem karnym, który postanawia, że za szkody wyrządzone podczas demonstracji zapłacą sami ich sprawcy i uczestnicy demonstracji. Jednocześnie Patricia Bullrich obiecała, że "siła stosowana wobec demonstrantów będzie proporcjonalna do przemocy z ich strony", a kary spotkają nie tylko uczestników protestów, lecz "także ich wspólników i tych, którzy do blokad nawołują, jak również uczestniczących w nich kierowców". Zaostrzony kodeks karny przewiduje karę konfiskaty pojazdów uczestniczących w blokadach i kontrole policyjne w pociągach, z których korzystają osoby jadące na demonstracje. Zaostrzone kary będą stosowane przez siły bezpieczeństwa "zwłaszcza wobec tych demonstrantów, którzy działają z zasłoniętymi twarzami" - brzmi jedno z postanowień nowego kodeksu. Najczęstszym powodem do demonstracji społecznego niezadowolenia jest szalejąca w Argentynie inflacja. Najwyższa w Ameryce Południowej, która w grudniu tego roku wyniosła w stosunku rocznym ponad 160 proc. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!