W niedzielę oddziały talibów wkroczyły i zajęły niemal bez walki Kabul, co oznacza, że po niemal 20 latach od początku kierowanej przez USA interwencji, sprawują ponownie kontrolę nad Afganistanem. Jak opisują brytyjskie i amerykańskie media, wbrew zapewnieniom ich dowódców, już mają miejsce akty przemocy i samowoli ze strony bojowników. Uważają kobiety za łupy wojenne Brytyjski "Daily Mail" podaje, że dowódcy oddziałów talibskich na opanowanych przez nich terenach podobno nakazują imamom, by przynosili im listy niezamężnych kobiet w wieku od 12 do 45 lat, które ich żołnierze mają poślubić, ponieważ uważają je za łupy wojenne do podziału między zwycięzców. Według relacji tych Afgańczyków, którzy uciekli przed nadchodzącymi siłami talibów do Kabulu, watażkowie żądali od nich wydania kobiet i dziewcząt, by stały się ich "żonami" i były gwałcone. Bojownicy próbują również wytropić tych Afgańczyków, którzy współpracowali z siłami alianckimi po inwazji i obaleniu reżimu talibów po atakach z 11 września 2001 r. Jedno z nagrań wideo pokazuje talibskiego bojownika strzelającego do człowieka na murze na międzynarodowym lotnisku im. Hamida Karzaja w Kabulu. Według "Wall Street Journal" dochodzi do przypadków mordowania przez talibów cywilów i schwytanych żołnierzy, choć przywódcy talibscy temu zaprzeczyli. Zastrzelili kobietę za obcisłe ubranie Pojawiły się doniesienia o tym, że na sklepach z artykułami przeznaczonymi dla kobiet naklejono ogłoszenia ostrzegające, by do nich nie wchodziły, gdyż "spotkają je konsekwencje". Media zamieściły zdjęcia właściciela salonu piękności w Kabulu, który zamalowywał zdjęcia modelek w witrynach. Według innych relacji, bojownicy talibscy zastrzelili kobietę w "obcisłym ubraniu", a na niektórych obszarach kobiety nie mogą wychodzić z domu bez mężczyzny z rodziny. Stacja Al-Dżazira podała w poniedziałek, że grupy talibskich bojowników ostrzegły pracownice niektórych banków, aby nie wracały do swoich miejsc pracy. 27-letnia Zarifa Ghafari, burmistrzyni miasta Majdanszahr, stolicy prowincji Wardak, przyznała, że po prostu czeka, aż talibowie znajdą i zabiją ją i jej męża. - Siedzę tu i czekam, aż przyjdą, nie ma nikogo, kto mógłby pomóc mi lub mojej rodzinie. Siedzę tylko z moim mężem i rodziną. A oni przyjdą po ludzi takich jak ja i mnie zabiją. Nie mogę zostawić mojej rodziny. A zresztą, gdzie ja bym poszła? - powiedziała brytyjskiej gazecie "i". "Zakończymy nasze życie" Na szczególne niebezpieczeństwo narażone są rozwiedzione kobiety. Jedna z takich kobiet opowiada "Guardianowi": - Kiedy skończyłam 20 lat, moja rodzina wydała mnie za mąż za mężczyznę, z którym nie znaliśmy się zbyt dobrze. Ale to nie było dobre dopasowanie i siedem lat później się rozwiedliśmy. Jak mówi, następnie została odrzucona przez swoją rodzinę i społeczność. - Nie miałam nic i nie miałam, gdzie pójść - dodała. Inna kobieta powiedziała, że obawia się powrotu praktyki zmuszania młodych dziewcząt i wdów do poślubienia talibskich bojowników. - Bardzo się martwimy przymusowymi małżeństwami zawieranymi z talibami. Jeśli przyjdą po nas w ten sposób, to zakończymy nasze życie. To będzie dla nas jedyna opcja - mówi jedna z kobiet.