Dzięki swojej nietypowej (i dość śmiałej) akcji seniorka uzbierała już ponad pięć tysięcy funtów (ponad 26 tys. zł) dla organizacji charytatywnej Crisis, która zapewnia pomoc i wsparcie osobom bezdomnym - informuje BBC. Shirley Robinson w rozmowie z brytyjską stacją powiedziała, że "to po prostu cudowne, jak hojni byli ludzie". - Moje dzieci zaoferowały mi atrakcję na urodziny, więc zadowoliłam się skokiem spadochronowym - tłumaczyła. Chciała zrobić coś spektakularnego. Nie była w stanie pogodzić się z diagnozą 90-latka zwróciła uwagę, że do już do końca życia będzie zmagać się z chorobą nowotworową, jaką jest białaczka. Lekarze przekazali jej, że stan jej zdrowia będzie się pogarszał, a ona sama będzie się "wlokła" z rakiem do śmierci. Postanowiła coś z tym zrobić. Wykorzystała więc swój wyczyn do zwiększenia świadomości opinii publicznej na temat problemu bezdomności. - Skoczyłam, by zebrać pieniądze, ponieważ wyobraźcie sobie kogoś starającego się zasnąć podczas zimnych nocy, a ja nie sądzę, że jakiekolwiek dziecko powinno kłaść się bez dachu nad głową - powiedziała. Kobieta wyznała, że przez całe swoje życie była wolontariuszką. - Pracowałam dla banku żywności, co było dla mnie przyjemnością - wspominała. Jak podkreśla, jej celem nie było zebranie "ogromnej ilości" datków, ale tak się stało. - Chcemy bardzo podziękować Shirley za niesamowitą kwotę, którą zebrała - przekazał rzecznik organizacji charytatywnej Crisis. - Darowizna Shirley zapewni niezbędne wsparcie dla osób doświadczających bezdomności lub zagrożonych bezdomnością. Jesteśmy bardzo wdzięczni - złożył podziękowania jubilatce.