Poszukiwania 45-latki z Inskip w hrabstwie Lancashire trwają od piątku. Tego dnia Nicola Bulley odwiozła swoje córki (dziewięcioletnią i sześcioletnią) do pobliskiej szkoły podstawowej, a później wyszła z psem na spacer w okolicę, którą przemierzała niemal każdego dnia. Jak mówi cytowany przez BBC mąż kobiety, jedno z nich zawsze obierało tę drogę, by wyprowadzić psa. Mowa o ścieżce nad miejscową rzeką Wyre. To właśnie na tej trasie ostatni raz widziano 45-latkę ok. godz. 9:15 w ubiegły piątek. Rzeczy 45-latki leżały na ławce. Ślad się urywa Policję zaalarmowano po tym, jak na okolicznej ławce znaleziono telefon kobiety, a także szelki dla psa i smycz. Zwierzę biegało w pobliżu, nie mając na sobie żadnych zabezpieczeń. Od kilku dni trwają gorączkowe poszukiwania kobiety. Policja nie wskazuje na możliwe hipotezy i deklaruje, że pod uwagę brane są wszystkie możliwości. Mąż 45-latki mówi w rozmowie z mediami, że jego rodzina przeżywa piekło. - To wszystko wydaje się nierealne. Musimy ją znaleźć. W domu czekają na nią dwie małe dziewczynki, które potrzebują mamy - mówi. Czytaj też: Dziś ostatni dzień na złożenie wniosku. Możesz dostać nawet 70 tys. zł