Olejniczak: SLD jest dziś na samym dnie
Przed Millerem wielkie zadanie, zobaczymy czy będziemy się odbijać, bo dziś jesteśmy na samym dnie - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Wojciech Olejniczak.
- Leszek Miller wychodził sobie zwycięstwo. Wielu z tych, którzy na niego zagłosowali, wcześniej obiecywało poparcie Kaliszowi. Apeluje do kolegów z SLD, by w przyszłości dotrzymywali słowa - dodaje gość Kontrwywiadu RMF FM.
Konrad Piasecki: Miller szefem klubu, pierwszy poseł idzie do Palikota. Tak się zaczyna agonia lewicy?
Wojciech Olejniczak: - To jest oczywiście problem, że są sygnały, że ktoś odchodzi z klubu, ale myślę, że jeżeli to będzie jedno odejście, to nic złego się nie stanie.
A na jednym odejściu się skończy?
- Mam nadzieję, że tak, ale oczekiwałbym, że do SLD będą przychodzić nowe osoby - zarówno w strukturach terenowych, ale też w Warszawie. Być może także do klubu, czas pokaże. Teraz trzeba wziąć się do ciężkiej pracy, co mnie bardzo cieszy, że po tym wyborze Leszka Millera, któremu gratuluję, w prezydium znalazł się Ryszard Kalisz, Krystyna Łybacka, Aleksandrzak, to pokazuje, że szukamy tego porozumienia.
Panie pośle, zwycięstwo Millera przyjął pan z rozpaczą, czy tylko ze smutkiem?
- Nie, przyjąłem zwycięstwo tak jak wybór przewodniczącego klubu. Tak jak powiedziałem, czas wziąć się do pracy. Najbliższe miesiące pokażą, czy będziemy odbijać się, bo jesteśmy rzeczywiście na samym dnie - tak to można określić.
Moim zdaniem, do dna jeszcze troszeczkę wam zostało, ale jak zejdziecie poniżej progu, to rzeczywiście będzie dno.
- Wie pan, jak na poziom poparcia dla lewicy, to jest naprawdę źle, trzeba to zmienić. Wielkie zadanie czeka Leszka Millera i prezydium. Ja zamierzam współpracować i wspomagać, mamy siódemkę europosłów, jesteśmy aktywni również w polityce krajowej. Będziemy w tym wszystkim, co jest związane z odnową SLD, uczestniczyć.
Tylko, że między panem a Millerem wyraźnie iskrzy. On mówi o panu, że dobrze byłoby, żeby pan przestał wysiadywać u fryzjera i włóczyć się po telewizjach tylko wziął się do roboty. Pan o nim, że źle zaczął swoją przygodę z Sejmem. Nie wróży to dobrze.
- Wymiana poglądów była, wymiana zdań i tak zwanych uprzejmości, a teraz czas na współpracę. Leszek Miller jest doświadczonym politykiem, ja też mam swoje już na karku w polityce. Po takiej wymianie uprzejmości może być już tylko lepiej.
A pańskim zdaniem klub sięgnął po Millera, bo zatęsknił za czasami wielkości, świetności SLD, czy dlatego, że Miller to jest ktoś namaszczony przez Napieralskiego?
- No nie, Miller po prostu chciał zostać przewodniczącym i sobie to wychodził wśród posłów. Wcześniej wielu z nich obiecywało pewnie głosowanie Ryszardowi Kaliszowi. No, ale jak to już w polityce bywa, słowo nie jest najważniejsze. Może nie było najważniejsze. Ale teraz apeluję do wszystkich kolegów i koleżanek, żeby ono było najważniejsze. Jak coś mówimy, to później dotrzymujmy słowa i róbmy to. Jak było o historii już nie ma co rozmawiać.
To jest de facto zwycięstwo Napieralskiego, prawda?
- Nie, to jest zwycięstwo Leszka Millera. W polityce nie da się tak przekładać tego wszystkiego i porównywać do innych. Tak , jak ja wygrywałem wybory, bo tego chciałem i miałem poparcie, tak dzisiaj wygrał wybory Leszek Miller, bo bardzo tego chciał i miał poparcie.
Wygrał wybory na szefa klubu i za chwilę wygra wybory na szefa SLD?
- Zapowiada, że nie kandyduje.
A przyśni mu się znowu anioł i zmieni zdanie?
- No to zobaczymy, jaki będzie miał sen Leszek Miller. Dzisiaj trzeba jak najszybciej wybrać szefa partii. Kto będzie kandydował? Czas pokaże, ale ważne, żeby to nie był odległy czas.
Czas będzie nam wiele pokazywał, jak wynika z tej rozmowy. A czas nam pokaże Olejniczaka przeciwko Millerowi w tych wyborach szefa SLD?
- Nie, nie zamierzam kandydować.
Bo pana faworytem jest i będzie Ryszard Kalisz?
- Nie wiem, czy Ryszard Kalisz też będzie kandydował. Wie pan, najpierw powinniśmy usiąść i porozmawiać o tym, jak przekonywać wyborców i jak kierownictwo partii powinno zostać ukształtowane, zapytać też w prawyborach, nie tylko członków SLD, ale sympatyków, organizacje pozarządowe, z którymi chcemy współpracować, jak widzą kwestie personaliów w naszym środowisku szeroko pojętej lewicy, czy nawet centrolewicy. Zacząłbym od tego.
A nie jest tak, że to, co się dzieje dzisiaj na lewicy, dowodzi też, jak mało znaczy dzisiaj na niej Aleksander Kwaśniewski?
- Instytucjonalnie Aleksander Kwaśniewski znaczy zdecydowanie mniej, niż znaczył lat temu kilka, kiedy był szefem partii czy prezydentem. Ale społecznie...
Ale ja mówię też o takim rządzie dusz. Rządzie dusz, w którym nagle się okazuje, że Kwaśniewski jest bezsilny, znaczy namaszcza Kalisza, a Kalisz przegrywa.
- No tak, w ramach instytucji, w ramach partii politycznej - oczywiście, że tak. On znaczy mniej, ja znaczę mniej, mniej wiele osób znaczy, niż chciałbym nawet czy życzylibyśmy sobie tego, bo takie jest życie partyjne. Doświadczyłem tego osobiście. Ale jeżeli chodzi o społeczną lewicę, o wyborców, to Aleksander Kwaśniewski ma ogromne znacznie, darzony jest ogromnym szacunkiem wśród ludzi i myślę, że to jest dla niego najważniejsze. Ja też osobiście cieszę się, że te osoby, które popierałem, które znam, czy osobiście w wyborach kolejnych, zdobywają dobre wyniki. I to jest dla mnie najistotniejsze, najważniejsze.
No i brata pan wprowadził do Sejmu, tak że są sukcesy w rodzinie Olejniczaków.
- Brat zdobył dobry wynik dzięki swojej ciężkiej pracy i myślę, że będzie z niego Polska miała ogromny pożytek, zarówno w Sejmie, ale też w tym szerszym znaczeniu, przy uchwalaniu ustaw czy związanych z rolnictwem czy polityką międzynarodową.
Jeśli Leszek Miller zostanie szefem SLD, to w SLD Millera widzi pan dla siebie miejsce?
- Ja widzę miejsce dla siebie w SLD.
Ale w SLD Millera również?
- Wie pan...
No proste pytanie, prosta odpowiedź.
- No tak, oczywiście. Ważne jest, żeby Leszek Miller dzisiaj wyciągnął wnioski z tego, jak źle było w SLD, co trzeba naprawić. Jeżeli będzie gotowy do takiej szerokiej współpracy, to ja będę współpracował. Dla mnie liczy się nie nawet sama instytucja jako partia, ale w Polsce jest potrzeba lewicy, bo cały czas mamy duże rozwarstwienie społeczne, bo cały czas mamy bardzo wielu ludzi, którzy sobie nie radzą z codziennym życiem i trzeba im pomagać.
Wszystko zgoda, tylko ich za chwilę zagospodaruje Palikot.
- Wie pan, nie rozwiąże ich problemów. To jest polityka, której Palikot nie uprawia. On uprawia politykę propagandy, a trzeba uprawiać politykę realną.
Proszę o krótką i konkretną odpowiedź: Jeśli Miller zostanie szefem partii, Olejniczak w niej zostanie czy nie?
- Nie zamierzam odchodzić z SLD. Zamierzam ciężko pracować, również pod przewodnictwem Leszka Millera, jeżeli będzie z jego strony taka wola.