Powrót medalistki z paraolimpiady
Ten medal jest piękny - podkreśliła Katarzyna Rogowiec po powrocie z zimowych igrzysk paraolimpijskich w Vancouver. Mimo bardzo późnej pory na reprezentantów Polski czekała spora grupka witających.
Z jednym tylko medalem - brązowym zdobytym przez Katarzynę Rogowiec w biegu narciarskim na 15 km techniką klasyczną wróciła z 10. Paraolimpiady reprezentacja kraju. W Kanadzie startowało 13 polskich sportowców niepełnosprawnych.
Ponadto Rogowiec była dwa razy czwarta i raz piąta w biathlonie oraz biegu.
- Mimo że w poprzednich igrzyskach w Turynie wywalczyłam dwa złote medale, to ten brązowy jest najpiękniejszy - i to w dwóch wymiarach: pomysł na jego wykonanie jest fantastyczny, natomiast ten drugi aspekt, że udało mi się go zdobyć. Przyznam, że patrząc na poziom prezentowany przez rywalki, nie wierzyłam, że mogę stanąć na podium - powiedziała zawodniczka Startu Nowy Sącz.
Prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego Longin Komołowski podkreślił - oprócz startu Katarzyny Rogowiec - wspaniały występ w narciarstwie zjazdowym niedowidzącego Macieja Krężela (Start Katowice) i jego przewodniczki Anny Ogarzyńskiej (Poznań).
- 18-letni Maciek to nasze odkrycie w tych igrzyskach. W bardzo silnej konkurencji ósma i dziewiąta lokata to jest naprawdę znakomity wynik i perspektywa osiągnięcia wielkiego sukcesu w następnej paraolimpiadzie w Soczi - zaznaczył Komołowski.
- Chciałoby się przywozić do kraju więcej medali, a zwłaszcza tych złotych. Jednak jak zobaczyłem poziom niepełnosprawnych sportowców z Rosji i Ukrainy, to uważam, że podnieśli poprzeczkę tak wysoko, iż w najbliższych latach bardzo trudno będzie im dorównać. W Vancouver zrobili to, co Chińczycy podczas igrzysk w Pekinie - dodał.
Jeden brązowy medal to najskromniejszy dorobek Polaków w historii występów w zimowych igrzyskach, nie licząc pierwszych (1976 rok), kiedy nikt nie stanął na podium. W poprzednich, w Turynie, dwa złote medale wywalczyła Rogowiec w biegach na 5 i 15 km.
INTERIA.PL/PAP