Dwóch z zatrzymanych funkcjonariuszy odpowiadać będzie za wymuszanie zeznań siłą i groźby karalne, trzeci funkcjonariusz będzie oskarżony o niedopełnienie swoich obowiązków. Mężczyzna miał wiedzieć o brutalnych metodach swoich kolegów, ale nie zareagował na nieprawidłowości. Wobec dwóch policjantów, którzy mieli wymuszać zeznania prokuratura wnioskować będzie o areszt - powiedział reporterowi RMF24 Zbigniew Czewiński z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. W sumie w aferę z wymuszaniem zeznań w Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie zamieszanych jest siedem osób. Trójka z zatrzymanych wcześniej funkcjonariuszy przebywa obecnie w areszcie, grozi im dziesięć lat więzienia. Z obawy przed mataczeniem każdego umieszczono w innym areszcie. Prokuratura oskarża policjantów o stosowanie wyjątkowo brutalnych metod przesłuchań. Mężczyźni mieli używać do tego celu m.in. paralizatora oraz gazu pieprzowego. Jeden z poszkodowanych studentów, zatrzymany w związku z posiadaniem niewielkiej ilości narkotyków, zeznał również, że był bity po całym ciele. Do tej pory do olsztyńskiej prokuratury zgłosiło się pięć osób, które twierdzą, że były brutalnie przesłuchiwane. Wśród nich jest Mirosław S., oskarżony o zabicie kolegi w Biskupcu pod Olsztynem. Już podczas przesłuchania jeden z prokuratorów zauważył na jego ciele siniaki. Według wstępnych ustaleń śledczych jego wersja wydarzeń dotycząca przesłuchań jest wielce prawdopodobna. Do brutalnych przesłuchań miało dojść w marcu. Po ujawnieniu nieprawidłowości w policji do dymisji podał wojewódzki komendant policji oraz szef olsztyńskiej komendy. Przeniesiono do innego pionu również przełożonych oskarżonych policjantów. Piotr Bułakowski