Jak poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Zbigniew Czerwiński, zatrzymanym w piątek trzem policjantom zarzucono, że nie reagowali na przypadki wymuszania przemocą przez innych funkcjonariuszy wyjaśnień od osób przesłuchiwanych na komendzie. Za niedopełnienie obowiązków służbowych grozi im kara do trzech lat pozbawienia wolności.Według prokuratury, policjant Adam Sz. był obecny podczas przesłuchiwania w marcu 2015. zatrzymanego Teodora K., który był bity rękami po głowie i kilkukrotnie rażony paralizatorem przez przesłuchujących go funkcjonariuszy. Nie próbował jednak powstrzymać łamiących prawo kolegów. Podobną bezczynność zarzucono Grzegorzowi Cz. i Tomaszowi M., którzy byli obecni podczas przesłuchania Jacka S. Jak ustalono, widzieli oni, że wobec zatrzymanego mężczyzny są stosowane groźby bezprawne, jest on bity po twarzy, kopany w brzuch i został zrzucony z krzesła na podłogę. "Prokurator prowadzący sprawę - kierując się dobrem śledztwa - nie wyraził zgody na podanie do publicznej wiadomości, czy podejrzani przyznają się oraz czy i jakiej treści składają wyjaśnienia" - zastrzegł Czerwiński. Śledztwo dotyczące bicia osób przesłuchiwanych na olsztyńskiej komendzie toczy się od kwietnia, zarzuty w tej sprawie usłyszało wcześniej siedmiu policjantów, z których pięciu jest aresztowanych. Wśród nich są funkcjonariusze z wydziałów do walki z przestępczością narkotykową i dochodzeniowo-śledczego. Pięciu zostało już wydalonych ze służby, wobec innych toczą się postępowania dyscyplinarne. Poszkodowanych w tej sprawie jest pięć osób, które były zatrzymane w sprawach związanych z handlem narkotykami, jeden z mężczyzn był przesłuchiwany pod zarzutem dokonania zabójstwa. Prokuratura określa sprawę mianem "rozwojowej". Według nieoficjalnych informacji, śledczy dysponują w tej sprawie nagraniami brutalnych przesłuchań. Policjanci mieli je nazywać "robieniem małego Guantanamo". Po ujawnieniu przypadków bicia zatrzymanych na komendzie, które miało w celu wymuszanie od nich określonych wyjaśnień, do dymisji podali się komendant wojewódzki i miejski w Olsztynie oraz szereg funkcjonariuszy niższych rangą.