"Żywe tarcze". Rosyjscy żołnierze bezwzględni wobec cywilów
Rosyjskie jednostki atakujące miasto Wołczańsk wykorzystują cywilów jako żywe tarcze. Jak informują funkcjonariusze ukraińskiej policji regionu charkowskiego lokalni mieszkańcy nie mogą ewakuować się z dzielnic, które kontrolowane są przez Rosjan.
Według najnowszych informacji napływających z frontu, Rosjanie opanowują kolejne przyczółki w leżącym kilka kilometrów od granicy z Federacją Rosyjską Wołczańsku. Miasto przed wojną zamieszkiwane przez blisko 18 tysięcy mieszkańców jest też stale atakowane przez siły powietrzne.
Jak przekazał w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina przedstawiciel obwodowej policji Serhij Bołwinow los cywilów, którzy nie ewakuowali się z miasta, w wielu przypadkach jest naprawdę tragiczny. Rosyjskie jednostki nie pozwalają na ucieczkę. Zdarza się także, że są wykorzystywani jako żywe tarcze w trakcie walk.
- Około 35-40 osób jest przetrzymywanych w piwnicy w miejscu, obok którego najeźdźcy zorganizowali swój sztab dowodzenia - mówił.
Podobne informacje przekazał ukraiński minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko. Według polityka istnieją potwierdzone dowody na zbrodnie wojenne Rosjan. Żołnierze biorą do niewoli osoby, które są znajdowane w zdobywanych regionach miasta.
Minister wspomniał także przypadek, w którym mężczyzna odmówił wykonywania poleceń Rosjan i chciał uciec z miasta. Mężczyzna został zamordowany poprzez strzał w głowę.
Miejscowi śledczy wszczęli już w tej sprawie postępowanie karne dotyczące naruszenia zasad i zwyczajów wojennych.
Wołodymyr Zełenski o ataku na Wołczańsk. Ukraina ruszyła z kontratakiem
Na temat sytuacji w okolicach Wołczańska i całym obwodzie charkowskim mówił w codziennym raporcie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Polityk po spotkaniu m.in. z generałem Ołeksandrem Syrskim stwierdził, że sytuacja na linii frontu została ustabilizowana, a siły zgromadzone na miejscu przeszły do działań kontrofensywnych.
- Teraz, dzięki naszym siłom i środkom udało się ustabilizować sytuację na kierunku Wołczańska, ale rosyjski ostrzał nie ustaje, nadal są zagrożenia. Dziś ranny został szef administracji miasta - mówił.
- Trwają nasze działania kontratakujące, także w innych obszarach wzdłuż granicy z obwodem charkowskim. Nasze wyniki w odpieraniu ataków, w niszczeniu okupanta powinny wzrosnąć - dodał.
Wołodymyr Zełenski wspomniał także o rozmowie z Donaldem Tuskiem w trakcie której podjęto decyzję o pilnych pracach nad umową o bezpieczeństwie.
- Rosja próbuje rozszerzyć wojnę. Towarzyszą jej niezmiennie puste słowa o pokoju. Musimy zmusić Rosję do prawdziwego, sprawiedliwego pokoju wszelkimi środkami. Nasza obrona przed atakami i uderzeniami jest kluczowa. Dziś w Kwaterze Głównej pojawiły się również doniesienia o dalszych zamiarach okupanta, przygotowujemy się na wszystkie opcje - podsumował.
-----
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!