Wsparcie w wojnie. Łukaszenka potajemnie zbiera pieniądze rosyjskich rezerwistów
"Niezwykle mało prawdopodobne" - tak amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) ocenia włączenie się białoruskiej armii do wojny w Ukrainie. Nie oznacza to jednak, że Alaksandr Łukaszenka nie ma wkładu w rosyjską agresję. Białoruś udostępniła swoje terytorium do ataku na Ukrainę, szkoli rosyjskich żołnierzy, a także potajemnie zbiera pieniądze dla rezerwistów.
"Jest niezwykle mało prawdopodobne, że Białoruś zaatakuje Ukrainę w przewidywalnej przeszłości (...). Ponadto, biorąc pod uwagę bardzo ograniczoną efektywną siłę militarną będącą w dyspozycji Mińska, ewentualna interwencja Białorusi co najwyżej na pewien czas odciągnie ukraińskie siły lądowe z innych części teatru działań" - ocenia amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie.
ISW zaznacza, że władze Rosji prowadzą spójną operację informacyjną na temat możliwego przystąpienia sił białoruskich do rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie, a białoruskie kierownictwo, w tym Alaksandr Łukaszenka włącza się czasami w tę narrację. Jej celem jest związanie części sił ukraińskich przy granicy białoruskiej na północy Ukrainy, by uniemożliwić ich przerzucenie na inne kierunki.
Wojna w Ukrainie. Jak Białoruś w niej współuczestniczy?
Według think tanku presja Rosji na białoruskie wsparcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę "jest elementem długoterminowych działań, mających na celu umocnienie przyszłej kontroli nad Białorusią". Jednak Łukaszenka wydaje się tego nie zauważać i wspiera Władimira Putina w działaniach wojennych.
ISW podkreśla, że wsparcie okazywane rosyjskiej wojnie czyni Białoruś jej współuczestnikiem. Łukaszenka udostępnił białoruskie terytorium siłom rosyjskim do lądowego ataku na Ukrainę w początkowej fazie wojny, a także w trakcie późniejszego odwrotu z północy Ukrainy. Białoruś wspiera rosyjską ofensywę materialnie i oddaje zarówno bezpieczne terytorium, jak i przestrzeń powietrzną do ataków bronią precyzyjną.
Potajemna zbiórka pieniędzy
Z kolei z informacji ukraińskiego wywiadu wojskowego wynika, że Mińsk przekazywał agresorowi także amunicję artyleryjską kalibru 122 mm i 152 mm. Na Białorusi szkolą się również rosyjscy żołnierze.
Na tym nie kończy się jednak wsparcie ze strony Łukaszenki. Ukraiński rządowy portal Centrum Narodowego Sprzeciwu poinformował w niedzielę, że "w przedsiębiorstwach państwowych na Białorusi rozpoczęto zbiórki pieniędzy, rzekomo na potrzeby tamtejszego Związku Weteranów Działań Zbrojnych na Terytoriach Państw Trzecich". Na co właściwie miałyby pójść zebrane fundusze? Portal rządowy jasno stwierdza: w rzeczywistości chodzi o wsparcie rosyjskich rezerwistów walczących na Ukrainie.
Nawet jeśli włączenie się Białorusi do wojny jest mało prawdopodobne, będzie ona nadal wspierać rosyjską wojnę - zaznacza ISW.
PAP/INTERIA.PL