Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Rosyjski dowódca złapany przez Ukraińców. Ujawnia realia w jednostce

- Bez jedzenia i wody. Piłem wodę, gdy padał deszcz, gdy padał śnieg, jadłem śnieg - mówił schwytany przez Ukraińców rosyjski dowódca 350. Pułku Strzelców Zmotoryzowanych z Petersburga. Wojskowy ujawnił rzeczywistość panującą w jego jednostce i sposób zarządzania żołnierzami na polu walki.

Rosyjski jeniec o rzeczywistości w jednostkach
Rosyjski jeniec o rzeczywistości w jednostkach/Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej / Ołeksandr Syrski/materiały prasowe

Materiał wideo z udziałem rosyjskiego żołnierza pojawił się w mediach społecznościowych dowódcy Sił Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy Ołeksandra Syrskiego.

Z przekazanych informacji wiadomo, że 350. Pułk Strzelców Zmotoryzowanych, którym dowodził jeniec, był złożony głównie ze zmobilizowanych mężczyzn. 

- Powiedziano nam, że staniemy na granicy, będziemy strzec magazynów i mostów. A w listopadzie wysłali nas do szturmu na Sinkiwkę. Powiedzieli, że będziemy musieli wytrzymać na pozycjach 3-4 dni. Dowództwo nie dało nam jedzenia i wody - mówił.

- Potem w ogóle utraciliśmy łączność. Szóstego dnia Siły Zbrojne Ukrainy nawigowały nas na swoje pozycje. Powiedzieli: przeżyjecie. Poddaliśmy się - dodał.

Wysyłani na śmierć przez generałów

Zdaniem jeńca, rosyjscy oficerowie doskonale zdają sobie sprawę z wyjątkowo ciężkiej sytuacji w regionie, jednak stale wysyłają swoich żołnierzy na pewną śmierć.

- Pod Sinkiwką po prosu nas opuścili. Zapomnieli o nas. Nie było wsparcia artylerii ani innych oddziałów. Prosiliśmy o pozwolenie na wycofanie się, bo było tak wiele ofiar. Jaki był sens pozostawania? My też w rezultacie zginiemy - wspominał.

- W odpowiedzi usłyszeliśmy: nie. Bez jedzenia i wody. Piłem wodę, gdy padał deszcz, gdy padał śnieg, jadłem śnieg - podkreślał dowódca.

Rosyjski dowódca 350. Pułku Strzelców Zmotoryzowanych z Petersburga jest jednym z wielu wojskowych, którzy zdecydowali się oddać w ręce Ukraińców. Według oficjalnych danych tylko na początku grudnia w rejonie Tawrijskim, gdzie toczyły się ciężkie walki, poddało się 80 rosyjskich żołnierzy.

Kilka dni przed nowym rokiem Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy informował o coraz częstszym przypadku poddawania się całymi grupami. Jednym z powodów ma być nieludzkie traktowanie żołnierzy przez oficerów.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Wipler: Nie idźmy w jeszcze większe bagno niż za PiS /RMF FM/RMF
INTERIA.PL

Zobacz także