Rosjanie napierają na miasto-twierdzę. "Nie ma możliwości"
W Wuhłedarze panuje ciężka sytuacja dla ukraińskich żołnierzy, na pozycje których napierają Rosjanie. - Obecnie de facto nie ma możliwości rozwiązania tego kryzysu - ocenił były rzecznik prasowy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy Władysław Selezniow. Dodał, że na niektórych odcinkach okupanci dysponują zasobami "osiem razy większymi" od Kijowa. Analitycy wyjaśniają, z czym będzie się wiązać utrata Wuhłedaru.
Strona ukraińska zwraca uwagę, że sytuacja w rejonie Wuhłedaru w obwodzie donieckim jest bardzo poważna i nie na korzyść Kijowa.
O realiach na tamtym odcinku frontu mówił były rzecznik prasowy Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy Władysław Selezniow. Ekspert wojskowy stwierdził, że "sytuacja jest kryzysowa".
Wojna w Ukrainie. Rosjanie idą na Wuhłedar
- Obecnie de facto nie ma możliwości rozwiązania tego kryzysu. Po pierwsze, w tym obszarze frontu istnieje całkowita przewaga sił i środków wroga. Przynajmniej na niektórych pozycjach zasoby wroga są osiem razy większe niż nasze. Po drugie, faktem jest, że Rosjanie już wkroczyli do Wuhłedaru od południowo-wschodniej strony - mówił Władysław Selezniow.
Jak podkreślił, kierunek, z którego weszli rosyjscy żołnierze, to "szara strefa, którą obecnie przeszukują rosyjskie grupy zwiadowcze i siły specjalne". - Jednak kluczowym czynnikiem, który wpływa na sytuację na tym konkretnym obszarze, jest całkowita przewaga wroga w obszarze lotnictwa - zaznaczył ekspert wojskowy.
Selezniow wskazał też, że obecnie dla ukraińskich wojskowych priorytetową kwestią są rozważania nad tym, co jest ważniejsze - odzyskanie kilometra kwadratowego ziemi czy życie ich żołnierzy. Były rzecznik Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy zapowiedział, że "w najbliższej przyszłości zobaczymy manewrową obronę w wykonaniu Ukrainy".
Wuhłedar. Ukraińcy zaczynają się wycofywać
Zdaniem eksperta wojskowego czynnikiem, który w dużej mierze wpływa na intensywność walk w okolicach Wuhłedaru, są zasoby, których - jak ocenił - Rosjanom nie brakuje. - My mamy z tym wiele problemów. Myślę więc, że sytuacja nie tylko w rejonie Wuhłederu jest kryzysowa. Chciałbym również zwrócić uwagę na sytuację w rejonie miast Toreck i Sełydowe. Istnieją wszelkie powody, by sądzić, że sytuacja ma tam tendencję do eskalacji - zaznaczył Władimir Selezniow.
O sytuacji ukraińskich żołnierzy w Wuhłedarze informowaliśmy w Interii w środę. Analityk wojskowy magazynu Forbes David Axe ocenił, że widać już pierwsze oznaki wycofywania się Ukraińców. "Wygląda na to, że kiedy w zeszłym tygodniu wojska rosyjskie zaczęły zagrażać flankom miasta, to dwutysięczna grupa żołnierzy 72. Brygady Zmechanizowanej, uzbrojonej w czołgi T0-65, wozy bojowe MBP- i M-109, zaczęła powoli wycofywać się na bardziej chronione pozycje" - pisał analityk.
Sprawdź, jak przebiega wojna w Ukrainie. Czytaj raport Ukraina - Rosja
Podobnego zdania jest również współtwórca projektu DeepState Map Ruslan Mykula. Jak podkreślił, dalsza utrata miasta przez stronę ukraińską jest jedynie kwestią czasu. Mykula nadmienił, że to, jak długo Wuhłedar wytrzyma, zależy m.in. od tego, jak poradzi sobie ukraińska obrona oraz od tego, w jakim tempie Rosjanie będą naciskać na flanki, które "już teraz są słabym punktem Ukrainy".
Co więcej, współtwórca DeepState Map wskazał, że jeśli ukraińska armia będzie musiała wycofać się ze swoich pozycji w Wuhłedarze, okupanci będą mogli przedzierać się w kierunku miasta Kurachowe i otoczyć je od południa. - Wuhłedar jest bardzo ważny. Dla nas wyglądało jak przyczółek w kierunku Mariupola. Oczywiście, wraz z upadkiem miasta, Rosjanie zaczną poruszać się w kierunku Kurachowa od południa - dodał Mykula.
Źródła: Unian, Suspilne
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!