Chcą uderzyć w Charków i stworzyć "strefę buforową". Naciski na Kreml
Rosyjskie grupy nacisku nawołują wojskowych do przeprowadzenia operacji ofensywnej w obwodzie charkowskim, której celem będzie utworzenie "strefy buforowej" z obwodem biełgorodzkim. Zdaniem polityków, to jedyna opcja zabezpieczenia mieszkańców przed ukraińskimi ostrzałami.
O politycznych naciskach poinformowali eksperci z amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną. Analitycy think tanku przekonują, że głos organizacji nacjonalistycznych może wzbudzić poważne ruchy na Kremlu w związku ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi.
9 stycznia rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował w trakcie briefingu prasowego, że rosyjskie wojsko zrobi wszystko, by nie dopuścić do kolejnych ataków w obwodzie biełgorodzkim. Zapowiedzi spotkały się z falą krytyki zwolenników "twardych rozwiązań" w specjalnej wojennej operacji (propagandowe określenie wojny w Ukrainie - red.).
Organizacje nacjonalistyczne zaproponowały, by wojsko przeprowadziło zmasowaną operację ofensywną, której celem będzie wejście na głębokość 15-20 kilometrów w obwód charkowski. Stworzyłoby to "strefę buforową", co znacznie utrudniłoby prowadzenie ostrzału.
Eksperci ISW: Cel wyjątkowo ciężki do realizacji
Zdaniem analityków wojskowych z Instytutu Studiów nad Wojną, utworzenie przestrzeni o głębokości 15 kilometrów byłoby wysiłkiem dla rosyjskich wojsk na dużą skalę. Na miejscu należałoby zgromadzić duże siły sprzętowe i ludzkie, co obecnie jest niemożliwe, ze względu na działania w okolicach Awdijiwki i Bachmutu.
Jak wskazano, armia rosyjska jest obecnie w stanie prowadzić działania jedynie o charakterze taktycznym. Mogą one co najwyżej pełnić funkcję zwodów odwracających uwagę jednostek ukraińskich oraz innych fragmentów frontu.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!