Zdrojewski: PO chce abolicji
PO chce abolicji samorządowców, którzy po terminie złożyli oświadczenia majątkowe. Zaproponowaliśmy już nowelizację w tej sprawie - mówi Bogdan Zdrojewski, szef klubu parlamentarnego PO, gość Kontrwywiadu RMF FM.
Posłuchaj:
Kamil Durczok: Zamach na stolicę - krzyknęła wczoraj Platforma po słowach premiera. Nie wstyd państwu? Zamiast przyznać się do błędu, wytaczacie takie armaty.
Bogdan Zdrojewski: Od razu przyznaliśmy się do błędu. Niezłożenie oświadczenia, nawet przy tak złym prawie, jest pewnego rodzaju błędem, natomiast skutki, jakie PiS próbuje z tego wyprowadzić są niepoważne.
Błąd jest bezsprzeczny, a jak surowa powinna być kara?
Taka jaka jest - kłopot. Natomiast z tego powinno się też znaleźć wyjście. Wg mojej oceny, jest to poprawienie tej ustawy i to jak najszybciej.
Wczoraj w "Faktach" TVN pokazaliśmy wyniki badań, co Polacy myślą o tej sytuacji. 2/3 pytanych było za odejściem samorządowców, którzy popełnili taki błąd. 47 procent była za odejściem Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta Warszawy.
Wszystko zależy od pytania, ale generalnie rzecz biorąc, nabieramy szacunku do prawa - to nie podlega dyskusji - choć to prawo jest tak często źle stanowione, z błędami i wadami. Nie dziwię się takiej opinii, natomiast mam nadzieję, że przy innych pytaniach, które dotyczą samej pani Gronkiewicz-Waltz były i są zdecydowanie lepsze.
Kto tworzył te przepisy, które dziś wywołały takie kontrowersje?
Cały zespół ludzi: biuro legislacyjne, posłowie z różnych ugrupowań.
Na końcu posłowie podnoszą ręce i głosują za. Pamięta pan, jak zagłosowała PO?
Tak - za. Trzeba jednak pamiętać, że w tej ustawie znalazły się rozwiązania, które wszyscy musieli poprzeć, bo były dobre. Te dwa rozejścia dotyczą dwóch odrębnie głosowanych ustaw: ustawie o samorządzie terytorialnym i ustawie ordynacja wyborcza.
To prawda - one wprowadzają sprzeczność. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że zagłosowali państwo za.
To nie podlega dyskusji.
I teraz mamy tego konsekwencje. To jak można wyjść z tego ambarasu?
PO złożyła nowelizację ustawy u marszałka Sejmu. Zrobiliśmy to najszybciej, jak się dało. Proponujemy ujednolicenie wszystkich terminów tak, by one liczyły się 60 dni od dnia ślubowania, by nie było wątpliwości, że ten czas liczy się o określonego momentu i dotyczy wszystkich osób, na wszystkich stanowiskach.
Ale czy pan widzi jakieś wyjście z tego ambarasu, bo te propozycje PO to - jak rozumiem - przyszłość.
Ta nowelizacja jest w części nowelizacją abolicyjną - te osoby, które nie chcą złożyć świadczeń, ta nowelizacja nie obejmie. Te, które złożyły po terminie, czyli chciały wykonać obowiązek zapisany w ustawie będą mogły być objęte abolicją. Trzeba pamiętać, że jest jeszcze jedna ścieżka: jeśli rady stwierdzą, że nie chcą wygasić mandatu swojego radnego, burmistrza, wójta, prezydenta, a wojewoda uczyni taki ruch na skutek interpretacji, to jest jeszcze odwołanie do sądu administracyjnego i liczymy tu na sukces.
Odwołanie pewnie będzie. A czy pan liczy na sukces uchwalenia tych przepisów? Takich, które działałyby wstecz?
Liczę, że jest taka możliwość. Wszystko zależy do dobrej woli marszałka i PiS. Natomiast powiem, że ustawy mogą obejmować już czas, który minął, nawet także w rozwiązaniach ustawowych, ale pod jednym warunkiem - że nie wprowadzają nowych obowiązków, że nie nakładają nowych ciężarów, ale uwalniają osoby od tych dodatkowych obowiązków, czy niektórych ciężarów. A więc ustawa może działać wstecz.
Trudno będzie państwu znaleźć poparcie PiS, bo już z tych głosów, które się wczoraj pojawiły, poparcie dla ustawy działającej wstecz przez PiS jest prawie wykluczone.
Trudno, będziemy szukać innych ścieżek, natomiast nie będziemy załamywać rąk. Nie będziemy się poddawać w tej sytuacji.
A liczy się pan z takim wariantem siłowym w Warszawie?
Nie. Wydaje mi się, że byłoby to również nie na rękę PiS-owi.
Panie pośle chcę zapytać czy Jacek Saryusz-Wolski na stanowisku szefa komisji zagranicznej to jest sukces, czy klęska Platformy Obywatelskiej?
Bez względu na to, które stanowisko zajmie wysokiej rangi polityk PO będzie to sukces dlatego, że obie komisje są niezwykle prestiżowe, niezwykle ważne i ważne jest, że zajmują to politycy PO.
Podziwiam jak państwo szybko zmieniają stanowisko. Pierwszy pakiet propozycji zgłoszonych przez PO był zupełnie inny.
To nieprawda. Pierwszy pakiet, jaki został zgłoszony oficjalnie przez zarząd partii był sprecyzowany bardzo dokładnie.
Sytuacja jest taka. W budżetowej nie ma Janusza Lewandowskiego, komisja spraw zagranicznych ze wszystkich głosów, które się dobywały z PO, podobno nie była aż tak ważna. Miał być pakiet innych stanowisk. Prawie nie ma niczego, co założył Donald Tusk.
W tej chwili się z panem zgadzam w tym sensie, że co dla nas jest ważniejsze czy pakiet czy komisja spraw zagranicznych...
To się cieszę, bo pan przed chwilą powiedział, że to nieprawda.
To zależy od tego jakie jest pytanie. Natomiast jeśli chodzi o to, co przedstawialiśmy jako najważniejsze - pakiet dla nas był zdecydowanie najważniejszy. Proszę pamiętać, jeszcze, że musimy poczekać na informacje z Brukseli, dlatego, że napływają do nas nie do końca zweryfikowane informacje podawane w tej chwili.
Na koniec chcę pana zapytać, bo "Dziennik" przynosi dzisiaj taką ankietę, którą mają podobno wypełniać politycy PO. Czytał pan ten artykuł, widział pan tę ankietę?
Ankietę widziałem, natomiast artykułu nie czytałem.
I to prawda, że państwo tam pytają m.in. ile procent głosów zdobędzie PO w następnych wyborach parlamentarnych?
Nie pamiętam ankiety, dlatego że miałem na nią bardzo mało czasu. Umówiłem się z profesorem Ziółkowskim, że po jego powrocie z Indii zerkniemy, usiądziemy i będziemy próbowali nad tą ankietą popracować.
Z ogromnym zainteresowaniem będziemy czekali na ten próbnik wiary ludzi Platformy w ewentualny sukces w wyborach. Dziękuję bardzo za rozmowę.