Wykończona 11-latka trafiła na SOR. Lekarz ostrzega

Magdalena Raducha

Magdalena Raducha

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
1,1 tys.
Udostępnij

11-letnia dziewczynka wybrała się na urodziny koleżanki. W trakcie imprezy miała być pobudzona, a na drugi dzień wpadła w marazm. Bywała agresywna, jednocześnie wykończona, miała zaburzenia świadomości. Rodzice zawieźli ją na SOR. - Podejrzewaliśmy alkohol. Jednak zaburzenia świadomości były inne, niepokojące. Mieliśmy test na narkotyki. Ku naszemu zdziwieniu, u 11-latki wyszła amfetamina. To był szok - opowiada Krzysztof Tomczyk, lekarz, który przyjmował dziewczynkę. I ostrzega rodziców: - Bądźcie czujni. Wiek nie ma znaczenia, narkotyki wpadają w ręce już nie tylko 16- czy 17-latków.

Zdj. ilustracyjne
Zdj. ilustracyjneKarol PorwichEast News

11-latka pewnego letniego wieczoru została zaproszona na imprezę urodzinową koleżanki. Tak zwane piżama party, z nocowaniem.

- Dziewczyna miała być pobudzona w trakcie urodzin, a na drugi dzień wpadła w marazm z okresową agresją. Czuła się mocno osłabiona i zgłaszała bóle brzucha. Rodzice wybrali się więc na oddział ratunkowy - mówi Interii Krzysztof Tomczyk, lekarz, który przyjął dziewczynkę. - Zachowywała się dziwnie, miała zaburzenia świadomości, ciężko było się z nią dogadać. Była też wykończona - opowiada.

Test wykazał amfetaminę

Pierwsze podejrzenia? Alkohol. - Wiele razy w okresie letnim zdarzyło się, że dzieci w takim właśnie już wieku trafiały do szpitala pod wpływem alkoholu - wyjaśnia Tomczyk.

Jednak zaburzenia świadomości 11-latki były inne, wręcz niepokojące. - A że była to era dopalaczy, mieliśmy test na narkotyki, gdzie mogliśmy oznaczać aż kilkanaście ich rodzajów. Ku naszemu zdziwieniu, u 11-latki wyszła amfetamina. To był szok - mówi lekarz.

Jednocześnie wszystko stało się jasne. - Dziewczynka miała objawy odstawienne. Narkotyki, takie jak amfetamina, w pierwszej fazie działają pobudzająco, w późniejszych dobach pojawia się tak zwany zjazd. Wszystko przez to, że po zażyciu dochodzi do "pożyczki" neurotransmiterów w mózgu, które następnie trzeba "oddać". To, że jesteśmy pobudzeni, odbija się tym, że na następny dzień jesteśmy półprzytomni. I takie objawy u tej dziewczynki były - zauważa Krzysztof Tomczyk.

I dodaje: - Czy sama skorzystała, czy ktoś jej dosypał? Nie wiemy tego. Sprawa jest w trakcie wyjaśniania.

"Biały proszek"

Takich pacjentów, którzy chwilę temu jeszcze nie byli nastolatkami, a już mieli styczność z narkotykami, spotkał też na swojej zawodowej drodze Tomek, ratownik medyczny. - Raz dzieciak został znaleziony obok komendy policji, wezwała nas policja. To była dziewczynka, zdaje się 13-letnia, która uciekła z domu. Od razu podejrzewaliśmy narkotyki. My w karetce nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić, ale przyznała się, że brała mefedron. Objawy też na to wskazywały: była pobudzona, z wahaniami nastrojów - opowiada.

Inny przykład? - Młody chłopak, też około 13 lat, agresywny w stosunku do matki i starszych sióstr, które były w domu. Rzucał przedmiotami, był pobudzony, agresywny. To było w pandemii, matka wezwała karetkę. I powiedziała, że syn miał "biały proszek" i dziwnie się zachowuje. My tego proszku nie namierzyliśmy, ale chłopak ewidentnie był po narkotykach - mówi Tomek.

Opowiada też inną, dość świeżą sprawę. - Rodzice z 11-letnim dzieckiem mieszkali w hotelu. I w tym hotelu brali narkotyki, prawdopodobnie przy dziecku. Ojciec, w fatalnym stanie, cały pokłuty bo aplikował już sobie wszystko dożylnie, obok matka, leżeli nieprzytomni w tym hotelowym łóżku. Dziecko zostało przekazane do pogotowia opiekuńczego. Ale jak miało narkotyki na wyciągnięcie ręki, to kto wie, czy samo też kiedyś po nie nie sięgnęło? - zastanawia się ratownik medyczny.

Psychiatria, pediatria, toksykologia

Co dalej dzieje się z takim dzieckiem, które jest po spożyciu narkotyków i znalazło się na oddziale ratunkowym? - To jest zawsze rozpatrywane indywidualnie - odpowiada lekarz Krzysztof Tomczyk. - Czasami dzieci trafiają na pediatrię, czasami na psychiatrię dziecięcą jeśli dziecko jest uzależnione, a w skrajnych przypadkach, na toksykologię dziecięcą - o ile w danym mieście jest. Takich w całej Polsce jest niewiele, można je zliczyć na palcach jednej ręki - zauważa.

- Jeśli bierzemy pod uwagę wypis z oddziału ratunkowego do domu, to takie dziecko musi być w logicznym kontakcie, nie może zagrażać sobie ani swojemu zdrowiu - dodaje.

- W przypadku 11-latki takiego zagrożenia nie było, a do zjazdu po narkotykach leczenia nie ma. Została więc wypisana i oddana pod opiekę rodziców i mieli podjąć wzmożoną czujność przy jej dalszym wychowaniu. Swoją drogą byli bardzo tą sytuacją przejęci. Wiedzieliśmy też, że w domu jest wszystko w porządku, to była kochająca się rodzina, bez patologii - wyjaśnia lekarz.

Tylko na oddziałach toksykologii dziesiątki dzieci rocznie

Poprosiliśmy Narodowy Fundusz Zdrowia o dane z ostatnich czterech lat: liczbę pacjentów poniżej 18. roku życia, którzy trafili do szpitali po zażyciu narkotyków. Na oddziałach toksykologicznych z rozpoznaniem ICD10 T40 - zatrucie środkami narkotycznymi i psychodysleptycznymi (halucynogennymi) w 2022 roku było 37 dzieci, w 2021 - 41, w 2020 - 29 a w 2019 - 81. Wiek pacjentów? Najmłodsi mają 15 lat.

Krzysztof Tomczyk wskazuje, że te dane nie oddają skali problemu.

- Zazwyczaj te dzieciaki na toksykologię nie trafiają. To musi być już naprawdę skrajny przypadek, który można porównać do pacjenta OIOM-u. Jeśli ktoś jest nieletni, zatruje się na tyle mocno, że wymaga intensywnego leczenia, dializ czy specyficznych odtrutek, albo ma zaburzenia oddychania - wtedy tam się znajdzie - wyjaśnia lekarz.

I dodaje: - Prawdopodobnie na psychiatriach i pediatriach takich pacjentów po spożyciu narkotyków było znacznie, znacznie więcej. Plus mamy jeszcze oddziały ratunkowe i takie przypadki, jak opisywanej 11-latki. Ona też miała to rozpoznanie i też gdzieś do ogólnych statystyk się wlicza.

Niestety, ogólnych statystyk z liczbą dzieci z takim rozpoznaniem nie udało nam się uzyskać.

Lekarz ostrzega: Wiek nie ma już znaczenia

Lekarz Krzysztof Tomczyk zaznacza, że takie przypadki - dzieci po narkotykach - zdarzają się zazwyczaj w okresach wakacyjnych.

- I ja o tym wszystkim mówię po to, aby rodzice byli czujni. Wiek nie ma znaczenia, narkotyki wpadają w ręce już nie tylko 16- czy 17-latków. Mamy lato, takich przypadków będzie coraz więcej - podsumowuje.

Chcesz skontaktować się z autorką? Napisz: magdalena.raducha@firma.interia.pl

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Kontrowersyjne słowa Tuska o migrantach. Siemoniak: Donald nie straszy
      Kontrowersyjne słowa Tuska o migrantach. Siemoniak: Donald nie straszyRMF FMRMF
      emptyLike
      Lubię to
      Lubię to
      like
      576
      Super
      relevant
      206
      Hahaha
      haha
      153
      Szok
      shock
      92
      Smutny
      sad
      65
      Zły
      angry
      56
      Lubię to
      like
      Super
      relevant
      1,1 tys.
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
      Przejdź na