"To Giertych mógł stać za przeciekiem"
Notatkę z rozmowy wiceambasadora USA z urzędnikiem Kancelarii Premiera ujawnił ten, kto najwięcej na tym skorzystał, czyli Roman Giertych - uważa Paweł Graś z PO, członek speckomisji.
Według gościa Kontrwywiadu RMF FM, notatka powinna być tajna. Posłuchaj:
Konrad Piasecki: Kogo bardziej kompromituje ta afera notatkowa? Polski rząd czy amerykańską dyplomację?
Paweł Graś: Przede wszystkim tych, którzy dopuścili do ujawnienia tej notatki. Miałem okazję pracować ze stroną amerykańską i jako parlamentarzysta, a wcześniej jako doradca pana premiera Buzka, wiem, jak oni są bardzo ostrożni w tego typu kontaktach. Dlatego nie wierzę, by z ich strony padły jakieś strasznie obraźliwe dla Polski słowa.
Ma pan jakieś podejrzenia, kto stoi za tym przeciekiem?
Jak to w takich przypadkach bywa ten, kto na tym najwięcej korzysta. A najwięcej na tej notatce korzysta - a przynajmniej tak mu się wydaje - pan Roman Giertych. On może postawić się teraz w roli obrońcy dobrego polskiego imienia, jedynego odważnego rycerza przeciwstawiającego się Amerykanom. Podejrzewam, że to z tamtej strony mogło pójść - ten rozdzielnik był dość krótki. To jest tylko i wyłącznie przeczucie. Na szczęście pan minister Giertych ma swojego zwierzchnika, premiera, i pan premier ma odpowiednie środki i narzędzia, by sprawę wyjaśnić i ewentualnych winnych ukarać.
A Roman Giertych, jakby przeczuwając pańskie słowa, na wszelki wypadek powiedział, że on nie miał z tym nic wspólnego. I jego resort też nie.
Jestem ciekaw, jak w tej sprawie zachowa się pan premier, jakie uruchomi narzędzia, by sprawę wyjaśnić, by tę sytuację załagodzić, bo ona nie jest potrzebna ani polskiemu rządowi, ani Polsce, ani stosunkom polsko-amerykańskim.
Tylko że nawet jeśli to Roman Giertych ujawnił tę notatkę, to tak naprawdę nie popełnił żadnego przestępstwa, formalnie nie zrobił niczego złego, bo ta notatka była jawna. Gdyby ktoś z dziennikarzy zwrócił się do Kancelarii Premiera z prośbą o pokazanie mu tej notatki, to ta, wedle ustawy o informacji niejawnej i jawnej, miałaby obowiązek ją pokazać.
To pokazuje nie po raz pierwszy kompletny brak kompetencji, doświadczenia i umiejętności podstawowych dla sprawowania władzy i rządu. Taka notatka, zwłaszcza, że były tam informacje nie tylko dotyczące ministra Giertycha, ale także bardzo istotne dla bezpieczeństwa państwa..
Na przykład o współpracy wywiadu USA i Polski w Korei Północnej.
Ta notatka powinna być klauzulowana i udostępniana w trybie ochrony informacji niejawnych.
Czyli grzech pierworodny polega na tym, że nie został jej nadany gryf tajności?
Tak. Grzech drugi - to jest ujawnienie i puszczenie jej do opinii publicznej.
Kto całą tę historię powinien wyjaśnić, bo prokuratura już oświadczyła, że ona nie może, bo nikt nie złożył doniesienia o przestępstwie?
Pan premier. Oczywiście, Kancelaria Premiera. Tak działa rząd, że to premier ma możliwości tego typu sprawy wyjaśniać i winnych karać.
Prokuratury by pan w tę sprawę nie mieszał?
Na tym etapie sprawę powinno się zamknąć, im szybciej tym lepiej.
Wojskowe Służby Informacyjne miały swoją grupę Lesiaka - tak twierdzi szef kontrwywiadu Antoni Macierewicz. Pan wie coś więcej o tej specgrupie?
Pan minister Macierewicz ciągle coś twierdzi. Zrzeszą z wrodzonym sobie wdziękiem i taktem przeważnie po opuszczeniu posiedzenia komisji do spraw służb specjalnych, na którym żadna tego typu sensacja się nie pojawia...
Czym - jak rozumiem - wprowadza komisję w lekką konsternację
? jak widzi wycelowane w siebie mikrofony i kamery uruchamia się nim?
? lew.
Tak lew. Budzi się nim demaskator tajemnic i dzieli się najczęściej jakimś zdaniem czy dwoma, z którego nic nie wynika.
Rozumiem, że specgrupa jest dla pana tajemnicą.
Specgrupa jest dla mnie zupełną tajemnicą.
A jakaś akcja z 2002 roku, bo Antoni Macierewicz mówi: Rozpracowywanie prawicowych środowisk politycznych wcale się w 1997 roku nie skończyło. Jedna z bardziej spektakularnych akcji przeprowadzona była w 2002 roku.
Zupełnie nie wiem, co pan minister Macierewicz mógł mieć na myśli. Cieszę się, że powstał raport komisji likwidacyjnej. Mam nadzieję że będziemy się mogli wkrótce zapoznać z tym raportem. Po drugie oczekujemy na raport komisji weryfikacyjnej, gdzie mam nadzieję te wszystkie rzucane na prawo i lewo oskarżenia znajdą swoją podstawę i będą w jakikolwiek sposób udokumentowane. Po trzecie jeśli rzeczywiście było naruszane prawo, jeśli były popełniane przestępstwa to wyjaśnieniem tych spraw zajmie się prokuratura, czyli właściwy do tego organ, a nie jednoosobowo pan minister Macierewicz.
Panie pośle jak pana tak słucham, członka komisji do spraw służb specjalnych, to mam poczucie, że wy jesteście jak dzieci we mgle.
Niestety muszę się z panem zgodzić. Ja myślę, że ten kryzys, ta sytuacja związana funkcjonowaniem WSI, z procesem likwidacji WSI pokazał, że funkcjonowanie komisji do spraw służb specjalnych w ten sposób praktycznie nie ma sensu.
Jest na to jakaś recepta?
Trzeba uposażyć ją w uprawnienia śledcze, trzeba dać komisji możliwość weryfikacji tego co mówią szefowie służb poprzez dostęp do dokumentów, poprzez możliwość przesłuchiwania i wysłuchiwania funkcjonariuszy, oficerów zatrudnionych.
Czyli uprawnienia śledcze?
Komisja musi mieć uprawnienia śledcze inaczej to są spotkania, które niczego nowego nie wnoszą.
Na koniec jeszcze mały cytat i mała zagadka: Drodzy rodacy. Sytuacja w naszym kraju poprawia się - W ostatnim roku podrożały: ziemniaki, marchew, cebula, kawa, makaron jajeczny?. To fragment najnowszego przedwyborczego spotu PO. Zawłaszcza ta kawa mnie zastanowiła. Pan wie, dlaczego ceny kawy rosną?
Ceny kawy rosną, bo spaliły się plantacje.
Susza w Wietnamie przede wszystkim. Zastanawiam się jaki wpływ mają bracia Kaczyńscy na suszę w Wietnamie?
Ta reklamówka mówi o dramatycznym rozminięciu się obietnic przedwyborczych składanych przez PiS w kampanii wyborczej, a sytuacji w rok po wyborach.
Ale deszczu w Wietnamie bracia Kaczyńscy nie obiecywali. Dziękuję za rozmowę.