Szewach Weiss gościem Faktów RMF FM
Szewach Weiss, ambasador Izraela w Polsce
Tomasz Skory: Czy ma pan przekonanie, że operacje wojskowe, jakie od paru dni prowadzi przeciwko Palestyńczykom izraelska armia, mogą doprowadzić w efekcie do pokoju na Bliskim Wschodzie?
Szewach Weiss: Nie jestem pewny.
Tomasz Skory: Na razie zaatakowanie siedziby Jasera Arafata w Ramallah, zajęcie kilku miast palestyńskich spowodowało - jak się zdaje - tylko nasilenie zamachów palestyńskich?
Szewach Weiss: Tak, ale kiedy sprawy wyglądały inaczej np. trzy tygodnie temu, kiedy jeszcze raz przyjechał do nas generał Zinni, to myśmy się hamowali, może 10 dni. Chociaż było to mało, to też nie pomogło. Niestety, tak to wygląda. Wojna jest zawsze niebezpieczna, zawsze smutna. Ofiary są ofiarami, dziecko jest dzieckiem, czy to Palestyńczyk czy Żyd. I to mówi Żyd, ambasador Izraela. Krew jest krew, ale tak to wygląda, niestety.
Tomasz Skory: Ale na dzień przed rozpoczęciem działań bojowych armii izraelskiej Jaser Arafat, przywódca Palestyńczyków zadeklarował złożenie broni.
Szewach Weiss: Tak, ale w tej samej sekundzie był zamach w Netanii. To mu się nie udało. Przeważnie to jest pięć minut przed, a to było akurat symultanicznie. On ma deklarację z jednej strony, z drugiej wysyła takich młodych chłopców i dziewczynki, którzy popełniają samobójstwo i mordują Izraelczyków.
Tomasz Skory: Premier Izraela Ariel Szaron mówi: "Izrael jest w stanie wojny. Zdecydowanie uderzy w palestyńskich radykałów, zwycięży i dopiero wtedy będzie możliwy rozejm". To nie jest język pokoju, panie ambasadorze.
Szewach Weiss: Tak, ale sprawa jest taka, że język w osiągnięciu pokoju nie pomaga. Ja bym może inaczej to powiedział - mówić między sobą. Sprawa jest taka, że wszystkiego już się próbowało, a jeżeli ktoś tam prawdopodobnie zwariował i myśli, że będzie terroryzmem mógł zwyciężyć i zmusić nas do swoich planów, to się mu nie uda, bo jednak trzeba to zrozumieć, że Żydzi już nie żyją więcej w getcie. Może Europa jest przyzwyczajona do tego, że Izraelczyk czy Żyd na czołgu to nie wygląda tak pięknie. Żaden człowiek na czołgu nie wygląda pięknie. Ja bym wolał, żeby każdy człowiek siedział sobie w domu z rodziną, bawił się, spacerował itd. Ale niestety sprawa jest taka, że trzeba używać czasem czołgów. My tego nie chcemy, ale tak to jest. Żaden rząd demokratycznego państwa nie ma prawa nie bronić swojego narodu.
Tomasz Skory: Przywódcy Europy mówią: "Szaron nic w ten sposób nie osiągnie". Mówią o możliwości rozlania się konfliktu nie tylko na cały Bliski Wschód. Izrael tego chce? Bierze to pod uwagę?
Szewach Weiss: Przywódcy Europy - nie wszyscy, ale prawie wszyscy - mówią tak, Stany Zjednoczone mówią inaczej. Były czasy, że przywódcy Europy się poddali - to było 60 lat temu - a Stany Zjednoczone ratowały Europę z faszyzmu, a potem z komunizmu. Jeżeli sprawy idą tak, to jest niewygodnie, nieprzyjemnie. Jest jeszcze jedno państw na świecie, które rozumie, iż czasami nie ma innej alternatywy i trzeba walczyć przeciwko terroryzmowi.
Tomasz Skory: Ale gdyby nie akcje wymierzone w Palestyńczyków w ostatnich dniach, nie byłoby pewnie ataków na synagogi w Europie, a mieliśmy takie w Brukseli, w Marsylii i mogą się one nasilać.
Szewach Weiss: Ja rozumiem, że są takie akcje antysemickie w Europie. W Europie jest jeszcze bardzo dużo antysemitów. Nie wszyscy pamiętają, co tutaj było. Antysemityzm to jest taka choroba, taka epidemia - nie wszyscy są zdrowi w tym kierunku i tak to wygląda.
Tomasz Skory: Pan mówi o Europie, a w nocy z piątku na sobotę to nie Europa, ale Rada Bezpieczeństwa ONZ wezwała Izrael do wycofania wojsk z Ramallah.
Szewach Weiss: Rada Bezpieczeństwa ONZ i ONZ jest bardzo ważną organizacją światową i kiedyś powiedział nasz minister spraw zagranicznych, że też należał do tej samej politycznej strony, co ja należę. My jesteśmy gotowi do dramatycznych kompromisów i wierzymy, że Palestyńczycy powinni mieć swoje państwo i będą mieli, jeżeli będzie zawieszona broń. Powiedział jeszcze, że będzie taka propozycja w Stanach Zjednoczonych, że stół to jest krzesło, i że to będzie miało interpretację antyizraelską, to będzie miała większość. Tak to wygląda, dlatego jest weto amerykańskie.
Tomasz Skory: Panie ambasadorze, ale w tym wypadku, w wypadku tej rezolucji, rzecznik izraelskiego MSZ-u odparł: "Darzymy wielkim szacunkiem wspólnotę międzynarodową, ale mamy teraz ważniejsze sprawy na głowie" i ofensywa trwała nadal. Kto zatem działa przeciwko pokojowi? Izrael zignorował tę rezolucję.
Szewach Weiss: Ja jeszcze raz dochodzę do tych spraw. Ta organizacja i sekretarz główny tej organizacji Kofi Annan podchodzi do tych spraw bardzo delikatnie. Może on rozumie, że sprawy nie wyglądają na czarne i białe. Tam jest zawsze większość przeciwko Izraelowi. Dlatego Stany Zjednoczone mają weto i to pomaga czasami nam, a kiedyś to pomagało całej Europie - to weto amerykańskie podczas czasów komunizmu.
Tomasz Skory: Panie ambasadorze, czy Izrael byłby gotów zgodzić się na obecność międzynarodowych sił rozjemczych na terenach Palestyny, tak jak proponuje Arafat?
Szewach Weiss: Jeżeli wejdą tam międzynarodowe siły to znaczy, że wracamy z powrotem do 50.-60. lat. My jesteśmy państwem, nie są potrzebne tam międzynarodowe siły. Kiedy będzie podpisane porozumienie pokojowe, to można. Mamy takie same kontrakty w Synaju, między Izraelem i Egiptem. Tam jest amerykańskie wojsko. Bardzo w porządku wszystko, wszyscy są zadowoleni. To jest możliwe, kiedy podpiszemy te kontrakty. To jest możliwe, ale myślę, że lepiej, żeby to było wojsko amerykańskie, bo dojście europejskie do nas nie jest sprawiedliwe niestety.