Szczepienia nastolatków. Wymagana zgoda rodzica. Co, jeśli jej nie udzieli?
Nastolatek, aby się zaszczepić, potrzebuje zgody rodzica. Co, jeśli są oni przeciwnikami szczepień? Lekarze w takich sytuacjach mają związane ręce. - Nikt małoletniego bez zgody rodzica nie zaszczepi - mówi Interii dr Bartosz Fiałek. Jego zdaniem w Polsce już powinna toczyć się na ten temat dyskusja: - czy zmieniamy prawo i otwieramy furtkę tym dzieciom, by mogły się szczepić, czy nie zmieniamy prawa i blokujemy możliwość zaszczepienia się niepełnoletnim dzieciom rodziców, którzy są przeciwni szczepieniom.
W poniedziałek osoby w wieku 12-15 lat otrzymały e-skierowania na szczepienie przeciwko COVID-19. Preparaty będą podawane w najbliższych tygodniach w punktach szczepień, a od września także w szkołach. Szef KPRM Michał Dworczyk we wtorek poinformował, że nieco ponad 85 tys. dzieci w wieku 12-15 lat zarejestrowało się na szczepienie. To grupa wynosząca ponad 2,5 mln dzieci. - Jeżeli porównany to z rejestracją roczników osób w wieku lat 30 czy 40, rzeczywiście jest to mniej więcej o połowę, nawet więcej niż połowę mniej - mówił Dworczyk.
Wcześniej szczepić się mogła grupa wiekowa 16-17 lat.
Szczepienia nastolatków nie są obowiązkowe. Kto zatem podejmuje decyzję o zaszczepieniu dziecka? On sam, rodzice lub opiekunowie, czy też wspólnie?
Dopiero od 16. roku życia wymagana zgoda pacjenta
O sprawę spytaliśmy Ministerstwo Zdrowia. Jarosław Rybarczyk, główny specjalista Biura Komunikacji poinformował nas, że podstawę prawną obowiązku uzyskania zgody na udzielenie świadczenia zdrowotnego stanowią przepisy ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta.
"Jeżeli pacjent jest małoletni wymagana jest zgoda jego przedstawiciela ustawowego, a gdy pacjent nie ma przedstawiciela ustawowego lub porozumienie się z nim jest niemożliwe - zezwolenie sądu opiekuńczego. Jeżeli zachodzi potrzeba przeprowadzenia badania osoby małoletniej, zgodę na przeprowadzenie badania może wyrazić także opiekun faktyczny" - informuje Jarosław Rybaczyk. I dodaje: "Jeżeli pacjent ukończył 16 lat, wymagana jest także jego zgoda".
Oznacza to, że w przypadku badań i świadczeń zdrowotnych wykonywanych u osób poniżej 16. roku życia ich zgoda nie jest wymagana. Za to potrzebna jest zgoda rodzica lub opiekuna.
Szczepienia również tylko ze zgodą rodzica
W odniesieniu do szczepienia dzieci od 12 do 15 lat MZ poinformowało, że "do szczepienia przeciwko COVID-19 w populacyjnych punktach szczepień jest wymagana zgoda przedstawiciela ustawowego na świadczenie profilaktyczne, złożona na kwestionariuszu wstępnego wywiadu przesiewowego przed szczepieniem".
Podczas szczepienia przeciw COVID-19 dzieci w wieku 12-15 lat będzie konieczna obecność rodzica lub opiekuna prawnego lub, jak poinformował nas Jarosław Rybaczyk, "osoba, która posiada stosowne upoważnienie od przedstawiciela ustawowego".
Co w przypadku, gdy rodzice nie chcą zaszczepić dziecka, bo nie ufają szczepieniom, a jednak dziecko chciałoby się zaszczepić? Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi ministerstwa. Spytaliśmy, jak w praktyce to wygląda, lekarza Bartosza Fiałka.
Lekarze mają związane ręce
- W przypadku, gdy rodzice nie chcą szczepić nastolatka, to dziecko mimo jego chęci i świadomości nie zostanie zaszczepione. Nikt nie przewidział, że taka sytuacja może się zdarzyć i że może to zablokować małoletniemu dostęp do jakiegoś świadczenia zdrowotnego - mówi Interii dr Bartosz Fiałek.
I ocenia, że "jest to oczywiście w dzisiejszym stanie, kiedy chcemy zaszczepić jak najwięcej osób przeciw COVID-19, bardzo złe, jednak na ten moment nic nie możemy z tym zrobić". - Nawet jeśli taki nastolatek przyjdzie do punktu szczepień, ale nie będzie miał podpisanej zgody rodzica lub opiekuna faktycznego czy prawnego, to pracownik ochrony zdrowia ma związane ręce i nie może go zaszczepić - tłumaczy nasz rozmówca.
Warto podkreślić, że to dotyczy wszystkich nastolatków - nie tylko tych 12-15, ale także tych 16- i 17-letnich. Oni również nie mogą same podjąć decyzji o zaszczepieniu się. - Osoby w wieku od 16 do 18 lat mogą sprzeciwić się szczepieniu, jednak w przypadku zgody przedstawiciela ustawowego, pracownik ochrony zdrowia ma obowiązek przeprowadzić procedurę i nie naraża się na odpowiedzialność - dodaje dr Fiałek.
"Cienka granica"
Sprawa dotyczy nie tylko Polski. - W USA na przykład starają się wyeliminować ten element wyrażania zgody przez rodziców w przypadku, gdy oni sami, z powodu własnych przekonań, nie chcą się zaszczepić i uniemożliwiają realizację tego świadczenia swoim dzieciom. Po prostu, jeśli dziecko przyjdzie do punktu szczepień, aby zaszczepić się przeciw COVID-19 bez zgody rodzica, to w przypadku wykluczenia przeciwwskazań, podejmie się decyzję o wykonaniu procedury - Amerykanie myślą nad takim rozwiązaniem. W Polsce taka dyskusja też powinna zacząć się toczyć - ocenia lekarz.
- Prawda też jest taka, że to bardzo trudny temat. Argumenty z obu stron mogą wydawać się racjonalne, bo ktoś może stwierdzić, że skoro szczepienie można wykonać bez zgody rodzica, to może wszystkie procedury medyczne tak przeprowadzać? Jest bardzo cienka granica pomiędzy dobrym i złym wyborem. Należałoby teraz zbilansować ryzyko zysków oraz strat i podjąć odpowiednią decyzję - czy zmieniamy prawo i otwieramy furtkę tym dzieciom, by mogły się szczepić, czy nie zmieniamy prawa i blokujemy możliwość zaszczepienia się niepełnoletnim dzieciom rodziców, którzy są przeciwni szczepieniom - mówi nasz rozmówca.
Dr Bartosz Fiałek liczy na to, że odsetek rodziców, którzy nie będą chcieli zaszczepić swoich dzieci, będzie niewielki. - Jednak nie możemy wykluczyć, że wpłynie to negatywnie na tempo szczepień przeciw COVID-19 w Polsce - podsumowuje.
"Nie potrafię go przekonać"
Bywają i sytuacje, w których to dorośli żałują, że ich dzieci są już pełnoletnie i nie mogą za nich zdecydować o szczepieniu. - Wszyscy jesteśmy już po szczepieniu przynajmniej jedną dawką, zarówno moi rodzice jak i rodzice męża, jego bracia. Zaszczepiła się też moja 17-letnia córka, decyzja była jej. Nie zmuszaliśmy jej do tego, nie wykorzystaliśmy faktu, że jest nieletnia, ale tak, ulżyło mi - mówi pani Monika.
- Syn natomiast ma inne zdanie na ten temat i choć rozmawiamy codziennie, podsuwam mu różne artykuły, nie daje się przekonać. Nie wyklucza, że zaszczepi się, tylko być może później. Potrzebuje czasu i ja to szanuję, aczkolwiek jest mi niezwykle trudno w świetle tego, co już wiem. Nie rozumiem jego decyzji, ale nie potrafię go przekonać - dodaje.
Przyznaje, że jest jej bardzo przykro. - To tak jakby ktoś najbliższy, kogo pielęgnowałam tyle lat, stał nad przepaścią, a ja nie potrafię go uratować. Jest jednak dorosły i ma prawo decydować o sobie - podsumowuje.