Syndrom "świętej krowy"
Media, które mają aspiracje bycia czwartą władzą, chcą kontrolować, czasem kreować, czasem obalać, a same nie podlegać najmniejszej kontroli - tak Jacek Kurski komentuje zaostrzający się konflikt PiS-u z mediami.
Jacek Kurski był gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM. Posłuchaj całej rozmowy:
Kamil Durczok: Ustalmy najpierw: ma pan przekonanie, że występuje w wolnym medium?
Jacek Kurski: Tak. Medium RMF jest medium wielkiego sukcesu, wolnym, nieskrępowanym. Natomiast może mieć, i na pewno ma, swoje sympatie polityczne. W tym kontekście można mówić o wolności, ale i pewnym samoograniczeniu.
Na najbliższe 6 minut przyjmijmy taką definicję wolności: Ja pytam, o co chcę, a pan odpowiada tak jak ma ochotę.
Zawsze tak robię.
Czy powinna powstać komisja śledcza do zbadania śledztwa prowadzonego 5 lat temu wobec dziennikarzy "Rzeczpospolitej"?
Wydaje mi się to trochę wydumane. Wówczas szefowa gabinetu Lecha Kaczyńskiego, pani minister Kruk, weszła w posiadanie uzasadnionego podejrzenia, że dziennikarze mogą być używani do rozgrywki służb specjalnych.
Wobec kogo było prowadzone śledztwo? Wobec dziennikarzy czy wobec służb specjalnych?
Wydawało mi się, że postępowanie w takiej sprawie musi obejmować wszystkie elementy sprawy. Jeżeli dziennikarze - według uzasadnionych podejrzeń - wobec ważnych polityków mieli być narzędziem, to też powinni być objęci. I oni, i służby specjalne. Po nitce można dojść do kłębka.
Postępowanie karne prowadzi się wobec osoby, wobec której istnieje uzasadnione podejrzenie, że popełniła przestępstwo. Jakie przestępstwo popełnili - pańskim zdaniem - dziennikarze?
Nie znam dokładnie tej sprawy, ale uważam, że w takich sprawach należy reagować bardzo zdecydowanie i nikt nie może być tutaj świętą krową. Uzasadnione podejrzenie uzasadniało podjęcie śledztwa.
Ale uzasadnione podejrzenie czego?
Tego, że dziennikarze mogą być używani. Taka była notatka przedrukowana przez "Rzeczpospolitą" wczoraj czy przez "Gazetę Wyborczą" - już nie pamiętam. To jest bardzo poważna sprawa.
To nie jest przestępstwo.
Jak to nie jest?
A jakie to jest przestępstwo? Czy może pan wskazać artykuł w Kodeksie karnym, który opisuje takie zachowanie dziennikarzy?
Dziennikarz musi się zachowywać w sposób wolny i nieskrępowany, a nie w sposób sterowany z zewnątrz.
Ale to nie jest przestępstwo. Musi pisać prawdę. Gdyby pisał nieprawdę, to by było ewentualnie przestępstwo. Ale czegoś takiego nie udowodniono.
Ale jest pan tutaj trochę przeczulony. Media mam wrażenie są trochę przeczulone.
Dziwi się pan mediom w ostatnich dniach?
Dziwię. W Polsce powstał, wyłonił się taki syndrom "świętej krowy" w postaci mediów. Jest przecież coś takiego jak pierwsza, druga, trzecia władza. One przecież powstają z wyboru, trzecia pośrednio. Natomiast czwarta władza, która ma aspiracje bycia czwartą władzą, chce te pierwsze trzy władze kontrolować, czasem kreować, czasem obalać, a sama nie podlega najmniejszej kontroli. Moim zdaniem te propozycje PiS służą transparentności, przejrzystości życia publicznego. Dziennikarze też mają wielką władzę. Pan ma gigantyczną władzę kreowania rzeczywistości; nazywania czy lansowania pewnych tez i postaw. Więc niech się pan nie dziwi, że wszyscy musimy być równi.
Temu się nie dziwię. Pan natomiast powiedział przed chwilą coś, co mnie zaintrygowało - propozycje Prawa i Sprawiedliwości. O jakich propozycjach pan mówi, bo jak na razie mieliśmy głównie definiowanie lub krytykowanie polskich mediów?
Nie, do tej pory to Prawo i Sprawiedliwość jest przedmiotem niekiedy oszalałych napaści. Wystarczy wziąć np. "Gazetę Wyborczą". Wziąłem pierwszy lepszy numer z ubiegłego miesiąca: pierwsza strona - cały artykuł "Rózgi PiS" itd. Jedyne co nie jest w tej gazecie o PiS-ie to nekrolog.
Proszę powiedzieć jakie to są propozycje?
Są propozycje lustracji dziennikarzy. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś kto ma tak gigantyczną władzę jak dziennikarze nie podlegał pewnej przejrzystości i wiarygodności.
Zgłaszane już wcześniej przez organizacje dziennikarskie, czyli nic nowego. Co jeszcze?
No świetnie, ale do tej pory jakimś dziwnym trafem na etapie propozycji się kończyło. Jest propozycja powołania Narodowego Centrum Monitorowania Mediów, które zbada chociażby źródła finansowania podstawowych mediów. W kraju, gdzie 12 mld zł rocznie do tej pory kosztowała afera paliwowa i każdy z nas tankując fundował aferzystom takie pieniądze, trzeba zbadać, czy przynajmniej część tych pieniędzy nie poszło na zbudowanie jakiegoś ważnego medium.
Media w Polsce były finansowane przez mafię paliwową?
Nie, ja powiedziałem, że w kraju, w którym jest tak dużo pieniędzy ukradzionych, trzeba zbadać, czy przypadkiem niektóre z nich nie posłużyły do budowania mediów, które byłyby w rękach osób niegodnych oddziaływania na opinię publiczną. W Polsce było dużo zła i nieprawości, związanego również z mediami - pewne rzeczy trzeba sprawdzić. To nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek cenzurą. To Prawo i Sprawiedliwość dostawało w skórę, dostawało pały, siedziało w więzieniach za to, żeby w Polsce były media i wolne słowo.
Duża część dziennikarzy także.
Jeżeli pan chce rzucić kamień, to niech pan będzie pierwszy bez winy. Czy pamięta pan, jak 7 stycznia 1999 roku wyrzucił pan ze studia Telewizji Polskiej polityka AWS-u tylko dlatego, że Leszek Miller - ówczesny szef SLD - sobie tego życzył?
Przypisuje mi pan siły, których istnienia w sobie nawet nie podejrzewałem. Rozumiem, że to jest pański punkt widzenia.
Nie pamięta pan tej sytuacji?
Nikogo ze studia nie wyrzucałem i wie pan, że była to zasada umawiania się na obecność określonych osób w studiu. Wie pan doskonale, że sprawa wyglądała inaczej, ale rozumiem - ma pan prawo do takiego punktu widzenia.
Ale panie Kamilu, ja wiem, że to Leszek Miller ustalił sobie skład tego studia, które pan prowadził.
Gratuluję panu tej wiedzy, bo ja tego nie wiem.
Ale mam nadzieję, że się pan na mnie nie obraża?
Na pana nie jestem w stanie. Na koniec niech pan spróbuje objaśnić, po co ten konflikt między PiS-em a mediami w tej chwili?
PiS nie chce tego konfliktu. PiS natomiast jest wmanewrowywany w ten konflikt po to, żeby osłabić postępowanie i decyzje PiS-u właśnie zmierzające do oczyszczenia polskiego życia publicznego. Nie jest przypadkiem, że najbardziej atakowani w Polsce są: Jarosław Kaczyński - praktycznie na każdym kroku robiona jest jakaś afera, to z zasłanianiem oczu czy niewypowiadaniem jego nazwiska jako świadka.
To może normalna krytyka?
Nie, to nie jest normalna krytyka. To jest Zbigniew Ziobro, Zbigniew Wassermann, czyli ci, którzy rzeczywiście mają do czynienia ze służbami specjalnymi. Bardzo często przedmiotem ataku jest Ludwik Dorn.
Czyli media atakują, a politycy się bronią?
Nie, nie media. Mam wrażenie, że ci, którzy boją się przemian i oczyszczenia życia publicznego proponowanego przez PiS, niekiedy używają mediów do obrony własnej, zagrożonej pozycji. Mam nadzieję, że tym razem im się nie uda i rzeczywiście będziemy mieli w Polsce wolne i nieskrępowane media.
Jacek Kurski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, był gościem Kontrwywiadu. Ja nazywam się Kamil Durczok i nie jestem dotknięty syndromem "świętej krowy". Dziękuję bardzo.