Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Rostowski: Pójdę do Pałacu z nadzieją

Powiem dzisiaj prezydentowi, że mamy gotowy wstępny pakiet reform i będę chciał poznać jego stosunek do tego wstępnego pakietu - zapowiedział w Kontrwywiadzie RMF FM minister finansów Jacek Rostowski.

/RMF

Konrad Piasecki: Wejdzie pan dziś do Pałacu Prezydenckiego z gałązką oliwną w ręce?

Jacek Rostowski: Ja pójdę do Pałacu z nadzieją w sercu i z pewnym ważnym bardzo pytaniem na ustach.

Wejdzie pan na posiedzenie Narodowej Rady Rozwoju i powie prezydentowi: "Oto nasz pakiet reform, do pana należy ich podpisanie"?

Powiem prezydentowi, że mamy gotowy wstępny pakiet reform i będę chciał poznać jego stosunek do tego wstępnego pakietu.

Ale to będą gotowe, dopracowane projekty czy mgliste zapowiedzi i mgliste ramy reform?

To będą dość jasne założenia, wstępne, które pozwolą nam w ciągu dwóch miesięcy przygotować tak zwane założenia, które są pierwszym etapem do czterech konkretnych reform.

Ale czy to jest jakaś zmiana, panie ministrze? Do tej pory ja słyszałem z ust przedstawicieli rządu, również od pana, że wy jesteście jak Damokles, nad którym wisi miecz prezydenckiego weta, wobec czego w ogóle z Lechem Kaczyńskim nie ma sensu rozmawiać o reformach, trzeba odliczać dni do końca jego prezydentury. Czy coś się stało?

Mamy za nami kryzys światowy, gospodarczy, z którym Polska wygrała. Przeszliśmy przez ten kryzys jako jedyny kraj bez recesji. Teraz musimy przygotować się do wielkiej walki - którą zresztą już rozpoczęliśmy wcześniej - z narastaniem długu publicznego. My jesteśmy gotowi jako rząd, premier jest gotów, współpracować z prezydentem, jeżeli prezydent jest gotów na taką współpracę pójść. I myślę, że jeżeli możemy dzięki takiej współpracy niektóre ustawy przyspieszyć, to będzie to tylko korzystne dla Polski. Ale musi być dobra wola po drugiej stronie.

Ale czy to znaczy, że jest aż tak źle, że trzeba się z tym spieszyć?

Nie. Wiemy bardzo dobrze, że w porównaniu z innymi krajami Europy polska sytuacja jest nie najgorsza. Ale nasza zasada zawsze była: działać wyprzedzająco. Tak działaliśmy podczas kryzysu, tak chcemy działać teraz.

Panie ministrze, ale czy można powiedzieć, że to jest przełom?

No, to będzie zależało od pana prezydenta.

Przełomem dla mnie jest już to, że rząd składa temu prezydentowi taką propozycję.

Ja myślę, że jednak przełom nastąpił wtedy, kiedy premier zdecydował, że nie będzie kandydował na prezydenta.

I to przyspieszyło decyzje reformatorskie?

I w tym momencie premier określił kierunek reform. Ten kierunek reform będziemy wprowadzali po wyborach prezydenckich już - mam nadzieję - z nowym prezydentem. Ale chcielibyśmy niektóre z tych reform przyspieszyć. I dlatego będę się zwracał do pana prezydenta o wskazanie, czy te zmiany, czy te ustawy - konkretne ustawy, uzdrawiające finanse publiczne - poprze czy nie.

Te konkretne ustawy - przynajmniej tak pisze "Dziennik" - to po pierwsze emerytury mundurowe, po drugie cięcia wojskowe, po trzecie reforma rent, po czwarte reguła wydatkowa. Tak to wygląda?

Nie zaprzeczam, ale panu prezydentowi chciałbym w pierwszym miejscu te rzeczy przedstawić.

A jeśli te cięcia na armię - dzisiaj to jest 1,95 - przynajmniej teoretycznie, zapisane ustawowo - jak bardzo te wydatki by zjechały w dół?

Nie, proszę pana. To, co będzie się działo, to jest jakby częścią naszej filozofii stopniowych, ale stanowczych zmian. To nie będziemy cięli wydatków, tylko nie będą rosły, w takim tempie, jakie jest zakładane w obecnej ustawie, która, no, jednak na dzisiejsze, trudne czasy, jest zbyt hojna, można powiedzieć.

Wierzy pan, że w roku wyborczym Lech Kaczyński może zgodzić się na takie propozycje, na takie projekty?

Wie pan, jest to nie tylko rok wyborczy, jest to także pierwszy rok pokryzysowy, kiedy musimy się uporać z problemami finansów publicznych i jeżeli prezydent Kaczyński chce pokazać, że jest naprawdę liderem, że jest w stanie wybrać dobro Polski nad swoim interesem publicznym, no to taką decyzję powinien podjąć.

Będzie pan testował prezydenta na przywództwo - używając języka z komisji śledczej?

To pan to powiedział.

A jeśli prezydent powie: "No dobrze, bardzo ciekawe propozycje, bardzo ciekawe oferty, ale ja chcę zobaczyć te ustawy na swoim biurku. Uchwalcie je państwo, jeśli je przedstawicie gotowe do podpisu, to ja wtedy powiem, co zrobię".

Ja myślę, że między "tak" a "nie wiem" także istnieje pewna gama. I właśnie będę chciał wiedzieć, jak blisko do pozycji "tak" prezydent będzie chciał się zobowiązać. Ja oczywiście nie spodziewam się bezwarunkowej akceptacji, ale rząd musi zaplanować swoje działania w tej walce z długiem i musimy mieć chociażby kierunkowe wskazania, z którymi konkretnie ustawami powinniśmy wystąpić i w jakiej kolejności. Tu mamy gotowy, pierwszy, wstępny pakiet i będę chciał wiedzieć, czy prezydent kierunkowo ten pakiet poprze.

To na koniec dwa pytania z innej sfery. Jak się panu podobały żarty Radka Sikorskiego z prezydenta? Nie przesadził? Nie przekroczył granicy?

Nie słyszałem. Ale ja ogólnie żarty lubię.

A lubi pan żarty ze wzrostu prezydenta? Czy szefowi dyplomacji wypada tak żartować?

Nie słyszałem.

To bezpieczna odpowiedź. A słyszał pan o tym, że Komisja Europejska ma do nas pretensje o tryb uchwalenia ustawy hazardowej?

Słyszałem.

Będzie z tym problem? Trzeba będzie szykować pieniądze na...

Myślę, że nie.

Nie, nie będzie?

Nie powinno być żadnego problemu, dlatego, że myśmy, rząd całą część techniczną ustawy hazardowej oddzielił i przedstawił w odrębnej ustawie, która będzie notyfikowana do Komisji. Myślę, że to jest jakieś nieporozumienie techniczne, na poziomie technicznym, które będzie można dość łatwo uregulować. Jeśli chodzi o żarty, ja myślę, że w ogóle w polityce dobrze byłoby więcej się śmiać, także z siebie.

"Prezydent może być niski, nie może być mały". Jednak pan coś słyszał.

A to ten żart? A tak? tak, tak.

Dobry?

Tak.

RMF

Zobacz także