Marcinkiewicz: Szef WSI straci stanowisko
Generał Marek Dukaczewski, szef WSI, straci stanowisko. Premier Kazimierz Marcinkiewicz, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM, potwierdził informacje, że generał zostanie przesunięty na inne stanowisko.
Kamil Durczok: Panie premierze, czy to prawda, że są plany przesunięcia, a nie usunięcia ze stanowiska szefa Wojskowych Służb Informacyjnych?
Kazimierz Marcinkiewicz: Tak, postępujemy absolutnie zgonie z prawem. Takie pismo ministra obrony narodowej wpłynęło na początku tego tygodnia i uruchomiłem procedurę, która w takim przypadku jest potrzebna. Dokładnie chodzi o zaopiniowanie takiego przesunięcia przez pana prezydenta. Robimy to jeszcze w tym czasie, w listopadzie. Następnie komisja ds. służb specjalnych parlamentu, w którym Prawo i Sprawiedliwość nie ma przecież większości. No i wreszcie ciało, które jest tu, przy rządzie, to jest kolegium ds. służb specjalnych.
Panie premierze, a co byłoby w sytuacji, gdyby kolegium ds. służb i sejmowa komisja dały zielone światło dla tego projektu a prezydent Kwaśniewski powiedział stop?
Wówczas zastępca pana gen. Dukaczewskiego będzie pełnił funkcję szefa Wojskowych Służb Informacyjnych przez najbliższy czas. W tym czasie przedstawimy projekt zmian ustawy o WSI, w którym zlikwidujemy te służbę i w jej miejsce powołamy wywiad i kontrwywiad. Kontrwywiad, tak jak w tej chwili rozmawiamy - wojskowy.
Ale stan faktyczny panie premierze, prawny właściwie, jest taki, że gen. Dukaczewski ma dwa lata do odsłużenia na tym stanowisku.
Tak, ale ustawa pozwala na przesunięcie na inny ważny odcinek.
Pozwala panie premierze, tylko nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to jest trochę tak, jak w tym powiedzeniu - że jak nie kijem go to pałką. Jak nie odejdzie, to naciśniemy. Jest kadencja, to przesuniemy na inne stanowisko.
To są sprawy, które następują prawie zawsze wtedy, kiedy następuje wymiana rządu. Tak dzieje się w każdym kraju na całym świecie i zdziwienie w Polsce budzi z kolei nasze zdziwienie. Bo nie widać żadnych powodów, żebyśmy mieli opierać naszą pracę naprawy państwa w oparciu o ludzi, do których na przykład niekoniecznie musimy mieć idealne i pełne zaufanie.
To prawda, tylko jest pytanie panie premierze, czy to nie jest złamanie zasady kadencyjności. No właśnie po to się powołuje kogoś na kadencję, żeby mógł pełnić swój urząd niezależnie od tego, czy się rządzącym, czy innej władzy podoba, czy też nie.
To jest postępowanie zgodne z prawem, na to ustawa pozwala. Czynimy to teraz, nie czekamy na przykład na styczeń, bo jesteśmy przekonani, że jest to rzecz, którą trzeba wykonać w sposób demokratyczny, w sposób legalny, ale jednocześnie możliwie szybki.
Na jakie stanowisko generał Dukaczewski zostanie przesunięty?
To już jest decyzja ministra obrony narodowej.
Pan rozmawiał z ministrem na ten temat? I rozumiem, że to stanowisko jest już ustalone, tylko pan go nie chce ujawnić?
Minister nad tym stanowiskiem się zastanawia. Ma koncepcję na ten temat, bo inaczej nie podejmowalibyśmy tych wszystkich kroków prawnych. To jest sprawa szefa MON-u i ja się nie będę w to wtrącał.
Czy pan rozmawiał z generałem Dukaczewskim?
Nie.
A czy dotarły do pana te informacje, że gen. Dukaczewski jest w stanie sam odejść pod warunkiem, że akta agentury WSI nie dostaną się w ręce polityków i oficerowie służb będą podlegali władzy wojska?
To są już wewnętrzne sprawy służb i ministra obrony narodowej oraz koordynatora służb, który jest umocowany tak, aby zbierać informacje ze wszystkich służb. To jest ważne dla państwa, aby to było miejsce pełne informacji. Takie informacje do mnie też docierają, bo to ja w ostateczności odpowiadam za rządzenie.
A byłby pan gotów przystać na takie warunki?
Będziemy rozmawiali także z generałem Dukaczewskim na temat jego przyszłości i trochę na temat wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. Dla naszej obronności, pozycji w NATO są to bardzo ważne sprawy.
Zakładając, że Dukaczewski odejdzie, kto go zastąpi?
W pierwszym okresie będzie to jego zastępca.
A państwo rozważali kandydaturę osoby, która będzie pełnić tę funkcję docelowo?
Na razie będzie to jego zastępca.
LPR skrytykowała pana za kandydaturę na pełnomocnika ds. rodziny, zapowiadając, że drugiej szansy nie będzie. Tak poznaje się uroki kierowania rządem mniejszościowym?
To jest normalne, że różne osoby budzą kontrowersje. Zupełnie się tym nie przejąłem, bo to jest normalne w demokracji. Jestem całkowicie przekonany do tej kandydatury, inaczej nie proponowałbym pani Kluzik tego stanowiska. Uważam, że jest to dobry wybór i w ten sposób będziemy prowadzili dobrą politykę prorodzinną. Program w tym zakresie jest bardzo wyrazisty i wcale niełatwy do wdrożenia.
Myślę, jednak, że się pan przejął. Jest decyzja o pilnym powołaniu w pana gabinecie doradcy ds. ochrony życia.
Doradcy ds. rodziny i kobiet, a nie tylko ochrony życia.
Ale ten doradca ds. ochrony życia to nowe stanowisko, rozumiem.
Nie. Chodzi o doradcę ds. rodziny i kobiet. Taki doradca zwykle jest przy kancelarii, jest przy większości premierów w krajach demokratycznych. Ja początkowo nie zamierzałem go powoływać, bo sam dosyć dobrze poruszam się w sprawach rodziny - mam dobrą i liczną rodzinę. Ale jednocześnie jest tak, że media tak mocno zajmują się tą problematyką, od kiedy przejęliśmy władzę, że muszę mieć kogoś, kto będzie mógł zaspokoić media informacjami na ten temat. Sam muszę zajmować się także innymi sprawami bardzo ważnymi - budżet, gospodarka, polityka zagraniczna.
Posłuchaj: