Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"Kwaśniewski nie nadawał się na ministranta"

Gdyby Grzegorz Napieralski zaproponował mi kandydowanie do Parlamentu Europejskiego, to prawdopodobnie bym się zgodził. Ale do partii nie wrócę - zapowiedział w Kontrwywiadzie RMF FM Józef Oleksy, były premier i lider SLD.

/RMF

Nowemu szefowi tej partii radzi: Lewica zawsze powinna być antyklerykalna - to jest mój pogląd, a ja nie jestem wrogo nastawiony - dodał Oleksy.

Konrad Piasecki: Józef Oleksy, polityk, który wśród licznych byłych tytułów ma też tytuł byłego prezesa SLD. Uronił pan łezkę radości po wyborze następcy?

Józef Oleksy: To nie była dla mnie sprawa emocji osobistych.

Żadnych emocji?

- Sekundowałem sprawie.

Nie powie pan, że się pan z wygranej Napieralskiego nie cieszył?

- Uważałem, że wybór Olejniczka także byłby wyborem osoby doświadczonej i trafnym.

Ale byłby wyborem narcyza używając pańskiej terminologii?

- Piękne określenie i kwiat osobliwy.

I osoba osobliwa.

- Nic panu nie wyjdzie z tego porównania.

- Czy wygrywa narcyz Olejniczak, czy wygrywa nie wiem? Napieralski jest kim jak nie narcyzem?

- Używa pan pejoratywnie tego określenia przy Olejniczaku a ja mu jestem bardzo życzliwy. Uważam, że nie ma żadnej jego klęski. W demokratycznej rywalizacji wygrywa jeden.

Napieralskiego do jakiego kwiatka by pan porównał?

- Też do jakiegoś ładnego.

Czyli do jakiego np.?

- Nie nasuwa mi się.

- : Mała stokroteczka?

- Dlaczego mała, dlaczego stokroteczka? Po co te zdrobnienia?

Wielka lilia?

- Obaj byli działaczami tej samej partii, liderami. Przystąpili do rywalizacji. Jeden po męsku wygrał i tyle.

Podejrzewałem radość z powodu Napieralskiego, bo to on zawsze powtarzał "Żałuję, że Oleksy i Miller są poza partią".

- I bardzo dobrze mówił. To świadczyło o jego mądrości i dojrzałości.

Wraca pan do SLD w takim razie?

- Partia, która miała czterech premierów i żaden z nich nie jest z nią, to trochę daje świadectwo o swoim wnętrzu chorobliwym.

I jednego prezydenta.

- Jednego prezydenta, którego też nie ma z nimi.

Wraca pan do SLD panie premierze?

- Nie zamierzam.

Nawet po wyborze Napieralskiego? A jak zadzwoni, zaproponuje?

- Jestem byłym premierem i marszałkiem Sejmu i nie potrzebuję dla swojej identyfikacji być członkiem jeszcze partii. Odszedłem z nią poróżniony, z częścią elity a nie z partią jako taką.

Miał pan jakiś kontakt z Napieralskim po jego wygranej?

- Po wygranej, bardzo króciutko, telefonicznie?

Pan gratulował czy on zapraszał do powrotu?

- Zawsze się gratuluje i on nie zapraszał do powrotu, bo to są wasze dziennikarskie etykiety, że jeden jest beton nieoszlifowany i marny naśladowca Millera rzekomo, a drugi trochę lepszy naśladowca Kwaśniewskiego, ale też wam się nie podoba.

Ale w tych porównaniach rzeczywiście coś jest? Napieralski pachnie panu marnym i nieoszlifowanym betonem?

- To są wymysły dziennikarzy, którzy po wierzchu się poruszają.

Ale jak zadzwoni Napieralski i mówi "Panie Józefie partia potrzebuje"?

- To są tematy, których się tak nie stawia. To już jest język, który pan z książek chyba pamięta, że partia oczekuje.

Nie. Marksistowskie pozycje, baza, nadbudowa - wszystko to pamiętam z dzieciństwa i młodości wczesnej.

- Ale panu ciąży ta pamięć. Mnie już nie ciąży więc ja rozumuję kategoriami demokracji.

Jak zadzwoni Napieralski i powie: "Panie premierze, zapraszamy do Parlamentu Europejskiego" to pan nie odmówi?

- To rozważałem i gdyby taka propozycja była prawdopodobnie bym ją przyjął. Nie jest to jednak przedmiot moich marzeń jak u innych widzę, że przebierają nogami, bo żyć nie mogą bez Parlamentu Europejskiego.

Wróży pan, że Napieralski oznacza powrót takich ludzi jak Miller, jak Dyduch, jak Aleksandra Jakubowska?

- Nie ma w ogóle czegoś takiego, jak powrót takich ludzi. Tych ludzi, to wy m.in. media wykreowaliście na demony lewicy. Chcę zwrócić uwagę, że podział na te grupy rzekomych demonów-seniorów i tych seniorów, ale dobrych, to są wymysły wąskiej grupki salonowej na lewicy.

Ale jedne demony są w SLD, bo Janik, Szmajdziński i Nikolski są a inne demony?

- A inne demony won. Ja do nich należę.

Więc ja pytam, czy te demony, które "won" wracają?

- Nie, nie sądzę, żeby była taka formuła, żeby ktoś miał wracać i jeszcze mącić na dodatek. Wszyscy mają świadomość, i starzy i młodzi, na czym polega wyzwanie dla lewicy. Na odzyskaniu języka i pomysłów dla ludzi i na otwartości by jednoczyć się ku centrolewicy.

Czyli trzeba "z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe, a nie w uwiędłych laurów liść z uporem stroić głowę".

- Głównie z żywymi, a życie niesie przyszłość.

Bardziej Napieralski wygrał czy bardziej Olejniczak przegrał?

- Wygrał Napieralski, to dla niego duże osiągnięcie.

Bo - jak twierdzą złośliwi - ma mocniejszą głowę i jeszcze mocniejszą wątrobę.

- To znowu jakieś złośliwości. Po prostu ma mniejsze doświadczenie, jeśli chodzi o państwo i funkcje państwowe. Olejniczak tu ma więcej wyczucia i wiedzy, ale wszystko jest do nadrobienia.

To skąd w takim razie triumf Napieralskiego?

- Olejniczak popełnił jakieś błędy w funkcjonowaniu wewnętrznym partii. Po prostu więcej wagi przykładał do otoczenia poza partią, uznając, że ona jest już gotowa do centrolewicowości i szerokiej formy współpracy, a zaniedbał stosunki z tą partią, od której miał mandat.

A może to jego zwroty go wykończyły? Najpierw postawił na otwarcie na centrum, potem na lewicowość.

- O tym właśnie mówię. Na dodatek robił to nieklarownie. Postawił to przed dbałością i pielęgnowaniem wewnętrznej atmosfery w partii.

Napieralski oznacza - jak pisze "Rzeczpospolita" - "szczucie na czarnych"?

- A skąd. To też taka etykieta na wszelki wypadek.

Ale Napieralski mówi o tym, że trzeba się zwrócić na lewo, że trzeba walczyć o aborcję.

- Lewica zawsze powinna być antyklerykalna. To jest mój pogląd a ja nie jestem wrogo nastawiony.

Zawsze antyklerykalna? Józef Oleksy to mówi? Seminarzysta?

- Tak. Zawsze wtedy, kiedy duchowieństwo i Kościół wykraczają poza swoje pole działania. To jest oczywiste w europejskiej lewicy.

Ucieszy pana, że Napieralski też był podobno ministrantem?

- Co z tego? Miller był i tylko Kwaśniewski nie był bo się nie nadawał.

Nie ma pan obawy, że jaka by ta lewica nie była, czy antyklerykalna, czy bardziej lub mniej lewicowa, i tak jest skazana na wegetację?

- Nie uważam. Może się tak stać oczywiście. Jeśli po tym kongresie koledzy nie odzyskają wigoru i pomysłów społecznych i pomysłów na atrakcyjną przyszłość kraju, zwłaszcza dla młodego pokolenia, to zejdą na bok. Ale cakla tak nie musi być i nie będzie. Dlatego, że lewica społeczna jako alternatywa jest potrzebna Polsce, a nie grupkom kolegów robiących karierę.

Pogodził się pan z Aleksandrem Gudzowatym?

- W żadnym przypadku i możecie go tu jeszcze wielokrotnie zapraszać, żeby bzdury opowiadał.

Na żadne kolacje pan z nim już nie chodzi?

- Nie, to jest człowiek, który okazał się nikczemny i ja tego zdania nie zmienię.

A prokuratura pana przesłuchała i zainteresowała się tym co mówi Gudzowaty? Że pan go próbował namawiać do składania fałszywych zeznań i obciążania syna Leszka Millera? Zainteresowała się tym prokuratura?

- To jest bzdura i kłamstwo. Gudzowaty kłamie, prokuratura się tym nie zainteresowała bo nie miała najmniejszego powodu, a Gudzowaty może jeszcze wiele bzdur opowiadać, bo on jest przeciwko wszystkim. I przeciw sobie per saldo, więc ten człowiek mnie nie interesuje. Narobił mi szkody największej w moim życiu.

: A z Millerem i Kwaśniewskim pan potrafi na kolację jeszcze pójść?

- Z mało kim chodzę już na kolację. Teraz moja wolność polega na tym, że robię co mi się podoba, chodzę na kolacje z kim mi się podoba, czytam co mi się podoba i piszę co mi się podoba.

I ćwiczę umysł i jestem ostry jak brzytwa?

- Nie jestem ostry jak brzytwa. Bardzo tego żałuję, ale wrócę do tej kondycji.

RMF

Zobacz także