Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Kopacz: Członkowie partii muszą być lojalni

Grzegorz Schetyna ma prawo wyrazić swoje zdanie. Ale w momencie, gdy tyle obelg spada na głowę premiera, członkowie partii muszą być lojalni - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Ewa Kopacz, komentując słowa marszałka Sejmu krytykujące działania rządu.

/RMF

Konrad Piasecki: Smutne strasznie te dziesiąte urodziny PO?

Ewa Kopacz: - Dlaczego?

Właśnie nie wiem dlaczego. To ja pytam dlaczego?

- Dlaczego, że nie było fajerwerków medialnych?

Cokolwiek w ogóle było, jakaś impreza?

- Ale musi być? To jest wpisane w jakikolwiek sposób? Nie przypominam sobie, żeby w jakiś szczególny sposób, ktokolwiek urządzał imprezy podobne do rocznicy ślubu.

Bo do tej pory nie było partii, która obchodziła dziesiątą rocznicę urodzin mając władzę.

- To prawda, rzeczywiście nie było takiej partii. To świadczy o tym, jak dobrym pomysłem było w 2001 roku, żeby taki ruch obywatelski stworzyć.

Ten brak świąt, brak świętowania jest dowodem na to, jak trudno się rządzi, jak bardzo władza spala?

- Nie, trzeba powiedzieć, że najlepszą metodą świętowania jest oczywiście praca. Każdy z nas zajmował się tym, co do niego należy. Czy to spala? Nas mniej spala niż kogokolwiek, bo jak pan wie jesteśmy 10 lat na scenie politycznej, trzy lata rządzimy, a poparcie - życzyłabym każdej partii takiego poparcia.

Czyli władza spala, a władza absolutna spala absolutnie?

- Nie spala, bo jeszcze nas nie zwęgliło.

Ale zaczynacie się szczypać i kąsać. Pani wypowiada wojnę Grzegorzowi Schetynie?

- Absolutnie nie.

Czy uważasz, że Grzegorz Schetyna rywalizuje z Donaldem Tuskiem o wpływy w partii?

Kiedy pani mówi, że krytykując Tuska, Schetyna schronił się pod skrzydełka Kaczyńskiego, że brała go pani za twardszego niż się okazał, to nie jest wojna?

- A chce pan powiedzieć, że wojną jest, kiedy się mówi, to co się myśli? Ja myślę, że dorośliśmy już do tego żeby mówić, to co myślimy. Hipokryzji mamy dość.

W takim razie Schetyna też ma prawo do powiedzenia co myśli, skoro nie podoba mu się reakcja rządu na raport MAK-u, to mówi co myśli.

- Gdyby mu się nie podobała jednego dnia, drugiego, trzeciego, to jako wiceprzewodniczący partii pewnie by to zasygnalizował. Natomiast w sytuacji, kiedy milczy przez kolejne dni, a w sytuacji wyjątkowej - po 6 godzinach przekonywania opozycji, która nie była delikatna - pan to wie, ja to wiem. Wszyscy to widzieli.

Premier też nie był szczególnie delikatny wobec opozycji, ale rzeczywiście emocje były potężne podczas debaty sejmowej.

- Panie redaktorze, umówimy się co do jednego. Na pewno premier nie obrażał. Natomiast tyle obelg, ile spadło na głowę premiera i członków rządu, to trudno sobie wyobrazić.

To nawet święta Ewa Kopacz mogła nie wytrzymać, jeśli następnego dnia Grzegorz Schetyna skrytykował.

- Nie, to nie jest kwestia wytrzymałości. To jest kwestia kultury osobistej - pan to wie. To jest wskaźnik, którego nie potrafimy mierzyć, kiedy ludzie kandydują do Sejmu.

Tylko ja się zastanawiam, czy Donald Tusk jest tak wewnątrz słaby, że on potrzebuje pani wsparcia, że on sam sobie nie jest w stanie poradzić z Grzegorzem Schetyną?

- To nie jest kwestia słabości. To jest niewątpliwie kwestia wypowiedzenia swojej opinii. Pan wie, że od 3 lat tak nas los doświadcza, że to właśnie na tą ekipę spadły najróżniejsze złe rzeczy, zaczynając od powodzi skończywszy na pandemii grypy. W takiej sytuacji, kiedy ta partia bierze odpowiedzialność za obywateli, to musi mieć odwagę, determinację, a członkowie, który tworzą tą partię muszą być lojalni.

A Grzegorz Schetyna był nielojalny?

- Ja nie wiem czy był lojalny, czy był nielojalny. Niech go pan sam zapyta. To u pana głosił te swoje tezy. Dobrze byłoby żeby pan go jeszcze raz zaprosił i dopytał.

Ja tylko panią pytam, czy pani uważa, że powiedzenie, że "nie podoba się reakcja rządu na coś", to jest nielojalność?

- Nie, każdy ma prawo powiedzieć to co myśli. Każdy bierze odpowiedzialność za to, co mówi.

A pani była zachwycona tempem i jakością odpowiedzi rządu na raport MAK?

- Kiedy zobaczyłam panią Anodinę byłam przekonana, że osobą, która powinna wyjść i jej odpowiedzieć będzie albo Miller, albo akredytowany Klich. Wyszedł Miller i odpowiedział.

Wyszedł po paru godzinach, nie pokazał wszystkiego, co mieliśmy. Można to było propagandowo i politycznie dużo lepiej wygrać.

- Może był zajęty czymkolwiek i nie miał włączonego telewizora. A tu już, natychmiast, bo takie tempo podyktowała opozycja, bez przesady. Wyszedł i powiedział, że przedstawi wiarygodny, końcowy polski raport. Ja dzisiaj, zarówno panu, jak i Polakom, proponowałabym, żebyśmy wykazali odrobinę cierpliwości w tych trudnych czasach, poczekali na nasz raport i to chyba jest jedyne, co można w tej sytuacji powiedzieć.

Tak po ludzku, nie zawrzała pani na widok Anodiny?

- Nie, tak po ludzku parę rzeczy mi się nie podobało - chociażby te informacje, które nie musiały się tam znaleźć, a były powtarzane kilka razy. Tak po ludzku było mi przykro.

To teraz o tej pandemii grypy. Czy sytuacja grypowa zmusi rząd do jakichś nadzwyczajnych działań?

- Nie, działania są takie jak zwykle.

A jest więcej zachorowań w tym roku, większa śmiertelność?

- Nie, nie.

Statystyki o tym mówią.

- Ja dokładnie wiem, jakie są statystyki, bo to do mnie Główny Inspektor Sanitarny codziennie składa informacje o tym, ile jest osób, które zachorowały, ile jest osób, które zmarły.

I pani uważa, że nie jest źle wedle tych statystyk?

- Te osoby, które do tej pory zachorowały, a jest ich mniej niż w ubiegłym roku w tym proporcjonalnym okresie, to są osoby, które na ogół mają inne towarzyszące bardzo ciężkie choroby, czyli albo wady wrodzone albo przewlekłe choroby, które powodują, że ich odporność jest zdecydowanie mniejsza.

Czyli jest się czym niepokoić, ale nie ma powodu do alarmowania.

- Na pewno nie. Dzisiaj specjaliści, w których głos zdecydowanie się wsłuchuję, mówią, że przebieg tej grypy jest zdecydowanie łagodny.

Znalazła już pani sposób jak zmniejszyć kolejki do lekarzy specjalistów?

- Znalazłam i będę miała okazję w przyszłym tygodniu, może za dwa tygodnie...

A pani tak zawsze mówi, że w przyszłym tygodniu. W zeszłym tygodniu mówiła pani, że to w tym tygodniu.

- To mnie pan zaprosi za dwa tygodnie i powie pan "sprawdzam".

Ja już dzisiaj mówię "sprawdzam", bo w zeszłym tygodniu słyszałem jak pani mówiła, że w tym tygodniu pani to ogłosi.

- Nie, nie byłam tu w zeszłym tygodniu. Proszę nie zmyślać.

Nie w moim programie, ale mówiła pani naszym reporterkom.

- Dzisiaj pracuję z grupami ekspertów. Dlatego mówię grupami, bo pewne obszary, w których te kolejki są zbyt długie wymagają reakcji, ale także nakładów finansowych. Proszę mi więc wierzyć, że muszę to bardzo dokładnie przygotować po to, żeby wyjść i powiedzieć: tak, od bardzo konkretnego dnia będziemy wykonywać więcej świadczeń, a kolejki będą krótsze.

To twarde i konkretne zobowiązanie. Kiedy pani to ogłosi?

- Jak będę gotowa.

To na koniec chciałem zadać pani jeszcze jedno pytanie i umówmy się, że nie odpowie pani, że na razie o tym nie myśli.

- Ja nie wiem czy w ogóle odpowiem. Tu jest ponoć demokracja. Można odpowiedzieć lub też nie. To proszę mnie pytać.

Chciałaby pani po tym wszystkim, co się wydarzyło przez te trzy lata, pozostać ministrem zdrowia po wyborach parlamentarnych?

- Wiedziałam, założyłabym się o każde pieniądze, że pan mnie o to zapyta.

No i wygrałaby pani. No więc było pytanie, proszę o odpowiedź.

- Uzależniam to od tego, ile jeszcze w ciągu tego roku się wydarzy. Jak pan wie, moje ustawy są w tej chwili w Sejmie, są procedowane w komisjach. Jeszcze 3 ustawy wejdą do Sejmu i to będzie 80 proc. kadencji. Jeśli przez te pozostałe 20 proc. uda mi się wprowadzić te ustawy w życie, zrobić te rzeczy, o których myślę, łącznie ze skróceniem kolejek, to wtedy będę mogła powiedzieć, że zrobiłam więcej niż ktokolwiek inny przede mną i będą mogła oddać stanowisko komuś innemu. Ja już swoje zrobiłam.

RMF

Zobacz także