Kłopotek: Chłopy opamiętajcie się! Większość Polaków nie zarabia tak dobrze, jak wy!
"Chłopy opamiętajcie się! Większość Polaków nie zarabia takich pieniędzy, jak wy" - mówi do protestujących rolników poseł PSL Eugeniusz Kłopotek w Kontrwywiadzie RMF FM. W co gra Sławomir Izdebski? "Wybory się zbliżają. Chce, żeby go ktoś wziął" - odpowiada Kłopotek. Pytany przez Konrada Piaseckiego o to, czy PSL zaproponuje szefowi rolniczego OPZZ start, odpowiada "Daj pan spokój".
"Jestem rozdarty, bo sam pracuję w rolnictwie i wiem, że jest kilka problemów, które można załatwić przy dobrej woli PO. Mam nadzieję, że nasi koledzy z rządu na tyle spróbują przekonać panią premier, która chce być dobrą matką dla wszystkich, żeby była nią także dla rolników" - mówi poseł PSL. Zdaniem Kłopotka Ewie Kopacz brakuje wyczucia. "Mam wrażenie, że Sawicki został pozostawiony sam sobie w tym sporze" - ocenia Kłopotek.
Konrad Piasecki: Zielone miasteczko i rolnicy w centrum miasta - klęska PSL-u. Trzeba to powiedzieć.
Eugeniusz Kłopotek: Spokojnie. Im bardziej nas atakują, tym mamy lepsze wyniki wyborcze.
No ale chłopy, które się buntują przeciwko ludowej władzy - to żaden splendor dla ludowej partii.
Proszę zauważyć: miało być 100 tysięcy, później pan Izdebski zszedł na 10 tysięcy, a okazało się, że były 2 czy 3 tysiące.
Jest ich mniej, niż zapowiadano, ale problem pozostaje.
Tak, jest problem. Rzeczywiście są sprawy, które można jeszcze załatwić w ramach koalicyjnego rządu, ale są też sprawy - szczególnie, jeśli chodzi o kary za mleko i trzodę chlewną - które trzeba załatwiać w Brukseli.
Ale patrzy pan na zielone miasteczko i nie ogarnia pana ból i rozpacz?
Ja jestem trochę rozdarty. Sam pracuję w rolnictwie i wiem, że jest kilka problemów, które można załatwić przy dobrej woli również naszego partnera koalicyjnego.
A nie ma tej dobrej woli?
No nie zawsze. Chociażby kwestia sprzedaży bezpośredniej, chociażby kwestia tych małych ubojni w środowisku wiejskim. Ale też z drugiej strony, jeżeli my w obszarze rolnictwa dostajemy prawie 1000 złotych do jednego hektara - przecież tego żadna grupa społeczna, zawodowa w naszym kraju nie otrzymuje.
No właśnie, nie macie co tak bardzo płakać.
Mój zakład - to jest oczywiście zakład państwowy, żeby była sprawa jasna - niedawno wpłynął prawie milion złotych za tysiąc hektarów, które posiadamy. I jak ja widzę na tych blokadach rolników, którzy mają po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset hektarów - to na litość boską, chłopy opamiętajcie się!
Masz 100 hektarów - dostajesz prawie 100 tysięcy.
No 100 tysięcy! No kto tyle zarabia? Większość Polaków nie zarabia takich pieniędzy. A tu masz prawie tysiąc złotych za to tylko, że utrzymujesz, powiedzmy, w miarę w kulturze ten grunt.
Czyli powie pan, że dzisiaj w sporze ludu z władzą lud nie ma racji?
Ma trochę racji, dlatego że ten cały spór i te postulaty należy rozdzielić na jakby trzy obszary. Dwa obszary zależą absolutnie od Komisji Europejskiej i tutaj dobrze, żeby polski rząd z panią premier na czele podejmował próbę rozwiązania tego na szczeblu unijnym - chodzi konkretnie o kwoty mleczne.
A pan czuje, że Ewa Kopacz czuje rolnictwo i jego problemy?
Mam nadzieję, że nasi koledzy z rządu na tyle spróbują przekonać panią premier, która chce być taką "dobrą matką" dla wszystkich, iż również będzie "dobrą matką" dla polskich rolników.
A dzisiaj jest?
Myślę, że jeszcze troszeczkę jej brakuje.
Wiedzy, czy miłości?
Może tego wyczucia. Bo nieraz mam wrażenie, że trochę Sawicki został pozostawiony sam sobie. Ale są sprawy, które wymagają, niestety, reakcji całego polskiego rządu, również w ramach koalicyjnego rządu.
Ale to jest tak, że wy z PSL będziecie naciskali na Ewę Kopacz, żeby zrealizowała postulaty rolników, czy uważacie, że "no, bez przesady"...
Tu trzeba być rzeczywiście... trochę ograniczonym w tych swoich zapędach. No, bo jeżeli ja na początku, parę tygodni temu, słyszałem wypowiedź pana Izdebskiego - jeden z dziennikarzy pyta: "jakie są wasze postulaty?" - i on mu odpowiada: "kasa, kasa, kasa", to ja sobie pomyślałem: "chłopie opanuj ty się, no hamuj trochę! Kasa, kasa, kasa?!"
A widzi pan w Izdebskim drugiego Leppera?
O, nie, nie, nie! To już nie ten czas!
Wieś za bogata, żeby poszła za Lepperem nowym?
Sytuacja na polskiej wsi jest bardzo zróżnicowana, bo ja cały czas przypominam, że jednak 85 proc. polskich gospodarstw to są gospodarstwa poniżej 10 ha - i tam jest bieda.
A jak to się dzieje, że chłopi jeszcze parę miesięcy temu was kochali i dali wam niemal zwycięstwo w wyborach samorządowych, a dzisiaj są na ulicach Warszawy?
Proszę zauważyć, ilu tych chłopów jest! To jest garstka!
Czyli nie ci chłopi na was głosowali, którzy są dzisiaj przed Kancelarią?
Z drugiej strony proszę zauważyć, że jednak kilkanaście organizacji rolniczych w wyniku tych wszystkich protestów, które były, siadło do rozmów. I jest chyba z siedem zespołów, które chcą wypracowywać pewne rozwiązania korzystne dla polskiego rolnictwa.
No to w co gra Izdebski w taki razie?
No, jak to w co? Wybory się zbliżają!
Ale mówi, że nie będzie kandydował!
Ale chciałby, żeby ktoś go wziął!
To może wy go "zagospodarujcie"?
Daj pan spokój! Nic z tego!
To już z pół roku jak pan mówi, że nie ma pan dosyć koalicji, nie ma pan dosyć premiera, nie ma pan dosyć Platformy. Aż tak dobrze jest z Ewą Kopacz?
Ja powiem w ten sposób: ja zawsze byłem oczywiście krytycznie nastawiony do niektórych poczynań, bądź braku reakcji ze strony naszego partnera koalicyjnego. Ale teraz już nie ma co, dlatego bo jest kilka miesięcy do wyborów i wyborcy rozstrzygną, co dalej...
Trzeba się "domęczyć"...
Trzeba dojechać do końca, ale później na nowo ułożyć sobie relacje, jeśli wyborcy na to pozwolą.
Ale widzi pan, że Piechociński wywalczył więcej przestrzeni dla PSL-u? Że jest bardziej podmiotowy PSL w koalicji jak to politycy lubią mówić?
Nie, jak myślę, że po prostu jeden i drugi partner koalicyjny zdaje sobie sprawę, że póki co jesteśmy na siebie skazani. I nie ma co kopać jeden drugiego. Raczej powinniśmy sobie pomagać, żeby w listopadzie, czy październiku jak będą wybory dostać znowu zielone światełko.
Ale kopania się z Kopacz jest mniej niż było z Tuskiem?
To znaczy byli to godni partnerzy - myślę tu o Tusku i Pawlaku - natomiast tu jest trochę łatwiej.
Z Kopacz?
Z panią premier Kopacz panu Piechocińskiemu. Może inne charaktery.
Czy to charakterologiczne? Czy...
... myślę, że charakterologiczne.
Czy PO czuje, że nie jest taka mocna jak za Tuska?
Nie, myślę, że PO zdaje sobie sprawę, że trudno o lepszego koalicjanta niż PSL. Ale z drugiej strony PSL musi zdawać sobie spawę, że nie musi i nie może we wszystkim ulegać większemu partnerowi koalicyjnemu.
Czyli jak po wyborach będzie się dawało kleić koalicję albo z PO, albo z PiS to wybierzecie PO?
Raczej tak.
Bo PiS się boicie?
To znaczy, nawet ja, który kiedyś...
... pan był raczej pro-PiS-owski...
... dopuszczałem możliwość współpracy z PiS-em, ale po tych wyczynach szczególnie w ostatnich wyborach w kampanii wyborczej w wyborach do samorządu, gdzie byliśmy bezpardonowo atakowani przez PiS nawet ja powiedziałem, że to nie ma sensu.
A pokochał pan już PSL-owskiego kandydata na prezydenta? Bo pan był sceptyczny wobec Jarubasa?
Nie, właśnie, że nie. Ja cały czas podkreślałem, że z dwojga złego... albo inaczej. Z dwóch alternatyw wybierzmy jednak tę, by poparło PSL obecnego prezydenta pana Bronisława Komorowskiego. A nie wystawiało własnego bo za parę miesięcy później mamy wybory parlamentarne i nie ma co tracić sił i środków na wybory prezydenckie, gdzie raczej...
... a partia nie posłuchała.
Partia uznała, że trzeba własnego kandydata wystawiać, żeby nie zniknąć z przestrzeni politycznej w tym czasie i medialnej. Natomiast skoro jest już ten kandydat - ja uważam, że to jest dobry kandydat - ja nawet przypuszczam, że on będzie miał najlepszy wynik z dotychczasowych wszystkich kandydatów PSL a więc trzeba walczyć i poprzeć.
Ale nie jest tak, że dla Kłopotka Jarubas jest za cichy, za spokojny? Za bardzo wyważony?
Jest to na pewno człowiek przewidywalny. A na takim stanowisku jak prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, musi to być człowiek ułożony i przewidywalny.
Ale rozumiem, że też jest tak, że wybraliście takiego, żeby wystartował, pokazał że PSL żyje, że białej flagi za bardzo nie wywiesza, ale też Komorowskiemu za bardzo nie zaszkodzi.
Nie wiem.
Bo w gruncie rzeczy trzymajcie kciuki za zwycięstwo Bronisława Komorowskiego.
Na pewno sporo głosów też odbierze, ze środowiska wiejskiego, szczególnie tego naszego elektoratu prezydentowi Komorowskiemu. Ja jestem przekonany, że na pudle będzie.
W pierwszej trójce, tak?
W pierwszej trójce na pewno będzie.
Ogórek go nie wyprzedzi?
Nie, nie, nie.
Ale co trzecie miejsce? Bo z Andrzejem Dudą to szans nie ma wielkich.
Ja to rozumiem. Trzeba realistycznie na to patrzeć, ale byłby to sukces, być w pierwszej trójce.
Trzecie miejsce. I w drugiej turze popieracie Bronisława Komorowskiego.
W zdecydowanej większości, tak.
Nie jest tak, że Andrzej Duda wam się marzy.
Nie. Tym bardziej, że ja mam cały czas wrażenie, że Andrzej Duda to nie jest ten Andrzej Duda, którego ja znałem przed.
Słuchacze przypominają: Kłopotek zawsze mówił, że chyba ma już dosyć polityki i nie będzie startował do parlamentu. Będzie pan?
Jesienią?
Tak jesienią. Najbliższe wybory są jesienią.
Pewnie tak.
Czyli jednak. Mandat poselski, miła rzecz.
Ale pozostanę nadal w swoim zakładzie.
Co na to gęsi? Że pan jednak do tego parlamentu tak chce? Nie jest im smutno, że pan znowu do parlamentu? Mówił pan dosyć mam tego, beznadziejna polityka.
Wie pan, jeżeli człowiek ma mimo wszystko ten potencjał wyborczy rzędu kilkunastu tysięcy głosów, bo tak do tej pory było. To trudno powiedzieć: słuchajcie ja już mam teraz dosyć i walczcie sami. Trzeba pomóc.
I jeszcze jedno słuchacze pytają. Czy premier nie jest za twarda w tym konflikcie ukraińskim?
W stosunku do kogo?
W stosunku do potrzeb jakie by miała również polska wieś, żeby być bardziej delikatnym i stonowanym.
Wydaje mi się, że to już jest gra ponad nami. Ponad Polską. Tutaj Polska w tej grze nie bardzo uczestniczy i nie ma co już w tej chwili jakby wyskakiwać .
Wariantu orbanowskiego nie?
Nie. W żadnym wypadku.