"Jeśli prezydent zaprosi, premier się stawi"
- Premier jest na urlopie we Włoszech, ale jeżeli będzie oficjalne zaproszenie, Donald Tusk przyjdzie na spotkanie z Lechem Kaczyńskim - tak w Kontrwywiadzie RMF FM odpowiadał wicepremier Grzegorz Schetyna na krążące w mediach informacje o tym, że prezydent chce porozmawiać z Donaldem Tuskiem o jego wizycie w Rosji.
Konrad Piasecki: Wicepremier, minister spraw wewnętrznych, który w rankingu ministerialnej popularności zajął które miejsce?
Grzegorz Schetyna: Nie znam rankingu.
Jedenaste. "Wprost" opublikował badania Pentora. Niedobrze, bardzo słabo. Jedenaste miejsce wicepremiera, ministra spraw wewnętrznych. Taki potężny resort.
To nie kwestia popularności, ale skuteczności. Rząd nie jest od popularności, tylko od podejmowania decyzji, też trudnych.
Przeżyje pan to jedenaste miejsce?
Ja wiele przeżyję, a tym się nie przejmuję. Myślę, że ważne są tak naprawdę dwa rankingi: ranking popularności czy akceptacji dla rządu, dla jego polityki i ranking premiera, który jest zawsze twarzą i liderem rządu.
To, żeby pana dobić jeszcze jedna informacja. W ogóle pana nie ma w rankingu najseksowniejszych Polaków.
To rzeczywiście się przestraszyłem. Politycy powinni walczyć o to, żeby się odnajdywać w rankingach popularności politycznej a nie innej.
To teraz bardziej poważnie. Jak pan myśli, dlaczego Radek Sikorski ma taką wysoką popularność, bo on jest tam niezagrożony zupełnie, na pierwszym miejscu.
Na pewno jest takim jasnym punktem tego rządu. Polityka zagraniczna jest bardzo mocno opisywana, także przez media. Jest także na pierwszej linii frontu w ostatnich tygodniach.
Walczy z prezydentem. Może kluczem do jego sukcesu jest ta walka z prezydentem? Bo Radek Sikorski co i rusz wychodzi ze szczytów. Mówi co prawda, że nikt go nie prześcignie w szacunku dla prezydenta, ale demonstruje oburzenie.
Polityka zagraniczna jest takim miejscem, czy taką strefą, która generuje dużo emocji między kancelarią prezydenta a premiera. Jest tutaj Radosław Sikorski, więc siłą rzeczy jest popularny, bo dużo się o nim mówi.
Ale teraz pan będzie generował problemy między premierem a prezydentem, czy między rządem a prezydentem. Koniec z ochroną dla Fatygi i Łopińskiego, czyli szefowej kancelarii prezydenta i szefa prezydenckiego gabinetu. To taka mała koabitacyjna złośliwostka panie premierze?
To jest głębszy problem. To jest problem władzy. To jest problem jej postrzegania, to jest problem w ogóle tego wszystkiego co wiąże się z ochroną, z bizantyjskim sposobem sprawowania tej władzy.
Odbierając im ochronę kończy pan z Bizancjum? Czy z noszeniem siatek za Anną Fotygą?
Mówiłem od początku, że sprawy ochrony oficerów BOR-u będziemy bardzo gruntownie przeglądać. W pełny sposób zaczęliśmy ją ograniczać najpierw od siebie. Ograniczyliśmy ją w przypadku ministrów. Zaczęliśmy to w bardzo poważny sposób w porównaniu do poprzedniego rządu.
Ograniczyliśmy, ograniczyliśmy a Jarosław Kaczyński mówi, że to pic na wodę i fotomontaż, bo on jechał ostatnio i mijał Donalda Tuska i Donald Tusk jechał w trzy samochody a nie w jeden, czy dwa.
A trzeci był trochę bardziej oddalony. Tylko nie zauważył, że nie należał do Biura Ochrony Rządu.
Odebranie ochrony Fotydze to jest zemsta za noszenie siatek przez Biuro Ochrony Rządu za nią?
Nie. Oczywiście nie chcę ukrywać, że to ma też wpływ na tę decyzję, ale nie ostateczny i nie jedyny. Tak naprawdę idziemy w kierunku modelu brytyjskiego, w którym ochrona rządowa przysługuje tylko kilku najważniejszym osobom.
A w modelu brytyjskim jest coś o ochronie prezydenckiej mamy i prezydenckiej wnuczki?
Nie ma. My tak naprawdę przeglądamy te decyzje. Są one podejmowane po gruntownej analizie jeśli chodzi o jej uzasadnienie. Czy te osoby, które są chronione, czy one rzeczywiście chronione być muszą? Czy ich bezpieczeństwo może być zagrożone.
Prezydencka wnuczka musi być chroniona?
Jest chroniona.
Powinna być chroniona? Zastanawia się pan nad odebraniem ochrony mamie, wnuczce, córce, żonie?
To jest kwestia konsultacji z panem prezydentem. Ta sprawa musi być w ten sposób wyjaśniona. To nie jest małostkowe i chciałbym, żeby to wyraźnie zabrzmiało. Pewne rzeczy musimy postawić na nogi. Uważam, że jeżeli nie zrobi tego ten rząd, to one nigdy nie zostaną nazwane po imieniu i rzeczy, które nie są normalne, czy racjonalne nie zostaną wyeliminowane. My to zrobimy.
A co z prezydenckim bratem, czyli akurat tak się składa byłym premierem Jarosławem Kaczyńskim?
Dlatego, że jest byłym premierem przysługuje mu ochrona do końca maja i ona zostanie zakończona i oficerowie BOR-u przestaną go chronić.
Bliźniacze podobieństwo nie uratuje tej ochrony?
Jeżeli Jarosław Kaczyński będzie uważał, że jego bezpieczeństwo jest zagrożone i że potrzebuje, wtedy może wystąpić o taką ochronę i będziemy analizować możliwości przedłużenia jej.
Prezydent wzywa premiera na dywanik, prosi o relację z Moskwy. Donald Tusk karnie się stawi?
Trudno mi powiedzieć, bo po raz pierwszy doszło do takiej sytuacji, w której na zaproszenie premiera Tuska przedstawiciel Kancelarii Prezydenta brał udział w tej wizycie.
Ale prezydentowi to nie wystarcza, chciałby jeszcze twarzą w twarz w cztery oczy z Donaldem Tuskiem. Premier przyjedzie? Dzisiaj, jutro?
Pewnie tak, ja nie słyszałem o tym zaproszeniu w sposób formalny, słyszałem tylko z fal radiowych. Jeżeli będzie taka potrzeba to na pewno, wydawało nam się, że taki symboliczny gest zaproszenia przedstawiciela Kancelarii Prezydenta na tak ważną wizytę wystarczy i będzie znakiem nowych czasów.
Kiedy premier do Warszawy przyjedzie z Gdańska?
Proszę pytać rzecznika prasowego.
Premier w ogóle w Polsce jest, bo w piątek pojawiły się informacje, że na urlop się wybiera.
Wiem, że planował parę dni odpoczynku, ale on jest najlepszym adresatem tego pytania.
Czyli nie stawi się dziś u prezydenta?
Z tego, co wiem, nie ma oficjalnego zaproszenia.
A jak będzie oficjalne zaproszenie?
Jak będzie oficjalne zaproszenie i będzie tego wymagała jego obecność w Warszawie, to na pewno tak się stanie.
Czy dzisiaj premier szusuje po jakichś stokach alpejskich, czy jest w Gdańsku i czeka na oficjalne zaproszenie pana prezydenta?
Proszę pytać premiera Tuska i rzecznika.
Pan powinien go zastąpić, jeśliby go nie było.
Ja jestem gotowy, jestem w Warszawie, w studiu RMF.
Jest pan, potwierdzam, a gdzie jest dzisiaj premier?
Nie wiem, trudno mi powiedzieć.
Panie premierze, pan nie wie?
Jest we Włoszech i jest gotowy do powrotu do Warszawy, jeśli będzie tak potrzeba.
94 podsłuchy założone nielegalnie przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy ta liczba jest prawdziwa?
Nie wiem, czy jest prawdziwa i nie chcę o tym mówić, te tajemnicze liczby, które się pojawiają - nie chciałbym, żeby one były efektem przecieków.
Może pan to powiedzieć oficjalnie, "nie przeciekając".
Ale ja i ten rząd nie jesteśmy od tego, żeby ujawniać sekrety czy tajniki śledztw, jeżeli będą to informacje nazwane wprost, jeżeli one się potwierdzą, to zostaną ujawnione i postępowanie zostanie wszczęte. Tak będzie, bo tego wymaga normalność.
Panie premierze, poniedziałek rano, pan dzisiaj sprawuje funkcję premiera, trochę więcej życia!
Ale ja żyję.
Taki pan zaspany.
Jest wszystko w porządku, poniedziałek zawsze jest trudny, ale widzę, że pan jest pobudzony i przynajmniej z tego się powinniśmy cieszyć.
Ja zawsze żywy; od poniedziałku, do poniedziałku.
Tak jest, a ja od poniedziałku do piątku.