"Izrael chce rzucić Liban na kolana"
Od kilku dni w świat płyną doniesienia o zniszczeniu portów wzdłuż wybrzeża, bombardowaniach radarów i liczbie zabitych żołnierzy w izraelskiej ofensywie w Libanie - z bombardowanego Bejrutu specjalnie dla INTERIA.PL pisze Zena el-Khalil.
Stąd, z Bejrutu, wygląda to tak: Izrael chce rzucić Liban na kolana. Razem ze Stanami Zjednoczonymi chcą wplątać w konflikt także Iran i Syrię, a Liban jest tylko przynętę, pionkiem, który można poświęcić w grze.
Ostatnia noc była chyba najgorszą w całym moim życiu. Kilkudniowe zmęczenie i niewyspanie dały o sobie znać podczas nocnego bombardowania Bejrutu. Ale to nie bomby i huk są najgorsze - zadziwiająco szybko można do tego przywyknąć. Najbardziej przeraża NIEZNANE. Co się stanie jutro? Kiedy to wszystko się skończy? Jak zamierzamy zbudować wszystko na nowo? Co się stanie z uchodźcami? Jak wygląda sytuacja mieszkańców południa kraju? I dlaczego karać cały kraj? Jaki plan tak naprawdę kryje się za tym wszystkim? I czy sytuacja może się jeszcze pogorszyć?
Na razie razem z mężem pomagamy "uchodźcom" - dajemy im schronienie próbując wysłać ich do domów. Czterem udało się już opuścić Liban - to obywatele Niemiec, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Najdziwniejsze, że amerykańska ambasada jest ostatnią instytucją, która chciałaby pomóc swoim obywatelom. Telefon jest ciągle zajęty, a gdy moja przyjaciółka Amanda wynajęła taksówkę, aby pojechać za miasto do ambasady, dowiedziała się tam jedynie, żeby sprawdzała stronę internetową, bo na razie nic nie wiedzą. Ze strony dowiedziała się zresztą, że za ewakuację zostanie obciążona kosztami. Możecie w to uwierzyć?!
Tymczasem ludzi uciekających z domów wciąż przybywa. Najbardziej cyniczne zdanie dnia: Izrael poinformował, że zamierza zniszczyć południe Libanu i mieszkańcy powinni się ewakuować. Niestety drogi są albo zniszczone albo zablokowane. Do uciekających izraelska armia otworzyła ogień. Tutaj dzieje się masakra!
Moja siostra na własną rękę zbiera pieniądze na leki i jedzenie dla uchodźców, którzy schronili się w szkołach. W akcję włączyła się też moja mama. Przyjaciele otworzyli stronę, na której można wesprzeć akcję: http://atrissi.com/helplebanon/
Ewakuacja cudzoziemców i mój w tym udział postawiły mnie przed trudnym problemem - co ja zrobię, jeśli będę miała szansę uciec? Czy wyjadę? Co się stanie z moimi przyjaciółmi, rodziną, moją pracownią? Mam brytyjski paszport, mogłabym wyjechać wraz z mężem. Ale żal mi moich pędzli, farb i nawet esów-floresów wymalowanych kilka lat temu na balkonie.
Kolejne eksplozje i złowroga cisza. Słychać tylko echo modlitwy z oddali.