Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Dorn: To jest kłanianie się wyborcom

To jest kłanianie się wyborcom i nie ukrywam, że tego rodzaju gier ze strony rządu PiS zabrakło - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM poseł PiS i były szef MSWiA Ludwik Dorn, nawiązując do słów Donalda Tuska: "Wiem, mój rząd nie spełnia wszystkich oczekiwań".

/RMF

Konrad Piasecki: Ludwik Dorn ofiara - jak sam mówi - wielowątkowej intrygi pary Ziobro-Kaczmarek. Dlaczego ta para chciała pana wykończyć, panie marszałku?

Ludwik Dorn: Powiedziałem wczoraj to, co powiedziałem, z tego względu, że pojawił się artykuł, który mówił, że protestowałem, odszedłem ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji w proteście przeciwko nielegalnym podsłuchom. Żadnych nielegalnych podsłuchów nie było. Szczegółowo wyjaśniałem o co - jeśli chodzi o środki kontroli operacyjnej - chodziło. Natomiast nie zamierzam się nad tymi intrygami rozwodzić. W każdej Radzie Ministrów są tacy politycy, którzy mają swoje ambicje i intrygują czasami w sposób bardzo nieuczciwy i nierozsądny przeciwko swoim kolegom. Ja się nie czuję tutaj ofiarą.

Ale rozumiem, jak mógł intrygować tutaj Janusz Kaczmarek - największy błąd personalny Prawa i Sprawiedliwości. Ale jak na takie działania mógł sobie pozwolić Zbigniew Ziobro?

Pan Ziobro działał tutaj jak sądzę pod wpływem argumentacji formułowanej przez pana Kaczmarka. Działał z dobrą wiarą i wolą. To, że dał się wprowadzić w błąd, to niech się przed swoim sumieniem rozlicza, ze swoich zdolności poznawczych.

A Zbigniew Ziobro mówi: "Z przykrością muszę odnotować, że w nagonce na mnie czasami biorą udział niektórzy koledzy. Nie nabierają dystansu do swoich spraw i patrzą na to dość mocno subiektywnie".

Tam nie pada moje nazwisko, ale jeżeli rzeczywiście pan Ziobro we mnie wyceluje i wystrzelił, to ja bym tylko radził, że w polityce nie można być mimozowatym. Intrygował - to co prawda nie grzech - a nie zauważył, że ja stanąłem w jego obronie, całkowicie pozbawiając zasadności zarzut o nielegalne podsłuchy.

Panie marszałku, to spójrzmy teraz subiektywnie na świętujący właśnie swe półrocze rząd Tuska. Jak pan wytłumaczy fenomen tego, że tylko jeden na siedmiu Polaków mówi: "ten rząd wypełnia wyborcze obietnice" a i tak rodacy go kochają?

Rzecz nie jest taka trudna do wyjaśnienia. Sposób funkcjonowania tego rządu, jego polityczne przesłanie, polityczna retoryka trafia w pewną chwilową, ale silną potrzebę emocjonalną Polaków.

Potrzebę spokoju, szacunku i budowania? Po czasach Prawa i Sprawiedliwości, po czasach rewolucji i wrzenia?

Szacunku, to akurat nie jest dobre sformułowanie. W okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości PiS mobilizowało swoich zwolenników i nastąpiła pewna mobilizacja antypisowska. Po czasach mobilizacji przychodzi czas demobilizacji, a mamy taki klimat wzrostu gospodarczego, wzrostu płac i niech nam nie zawracają głowy polityką. Rząd Tuska trafia w tę potrzebę.

Ale kiedy Donald Tusk mówi: "Wiem, mój rząd nie spełnia wszystkich oczekiwań" i bije się w piersi, to nie myśli pan sobie "to jest taka skromność, której nam zabrakło"?

Traktuję to raczej jako pewien manewr marketingowy, zresztą z pełnym uznaniem.

Ale jaki piękny, cudowny, skromny.

To jest kłanianie się wyborcom i nie ukrywam, że tego rodzaju gier ze strony rządu PiS zabrakło. To jest kłanianie się wyborcom: "tak wsłuchujemy się w Was, tak - macie rację, tak - traktujemy Wasze niezadowolenie poważnie". To jest potrzeba istotna, emocjonalna. Krótkotrwała, bo narastają problemy, które nie są w ogóle rozwiązywane.

Jak bardzo krótkotrwała? Półroczna, roczna, dwuletnia?

Ja myślę, że to będzie się wiązało z tym, jak się objawią i jak będą dotkliwe problemy nierozwiązane; to jest przede wszystkim służba zdrowia, to jest pogłębiające się rozwarstwienie społeczne. Myślę, że na jesieni nastąpi pewna reakcja na wzrosty cen energii. W związku z tym myślę, że będzie to okres trudnej jesieni, nie mówię gorącej, nie mówię o protestach społecznych, ale...

Ale trudna, bo uważa pan, że ta jesień to jest dobry czas, żeby zacząć "szczypać" rząd Tuska pierwszymi wnioskami o wota nieufności dla ministrów?

W sposób oczywisty, jeśli ja mógłbym coś doradzać, to zacząć się zastanawiać nad jesienią. Są przede wszystkim nierozwiązane problemy ochrony zdrowotnej.

Czyli pierwsza do "podszczypywania" to Ewa Kopacz?

Nie do "podszczypywania", tutaj zarzuty o całkowitą niekompetencję, nieudolność i bezczynność, są bardziej niż mocno udowodnione.

Ktoś jeszcze do odstrzału, czy do próby odstrzału, bo raczej on nie będzie skuteczny?

Wota nieufności to jest element uprawnionej politycznej walki między opozycją, a obozem rządowym. Ja sądzę, że pan minister Grabarczyk, bo to, co się dzieje z budową autostrad to jest już całkowita nieudolność i bezczynność i na tle pana Grabarczyka, pan minister Polaczek wygląda, i słusznie wygląda, jak wulkan energii i pomysłowości.

Jak się panu podoba nowy kurs Kancelarii Prezydenta i przede wszystkim samego prezydenta, taki kurs na wyciszanie sporów z rządem?

Bardzo mi się podoba.

Uważa pan, że to jest dobra droga, Lechu Kaczyński, idź tą drogą?

Uważam, że bardzo dobrą drogą jest prowadzenie takiej polityki i używanie takiego języka, który będzie bardzo dobitnie udowadniał, że w przypadku konfliktów, jeśli one się zdarzą, stroną agresywną i odpowiedzialną za konflikty jest rząd.

Czyli prezydent w takiej wersji soft?

Prezydent w wersji nieagresywnej, ale broniącej zarówno swoich uprawnień w polityce, jak i polskiej racji stanu i interesu publicznego, broniącej w sposób nieagresywny i spokojny.

Aż tak bardzo soft, żeby dawać się fotografować w 30. rocznicę ślubu, w restauracji, całującego się z żoną?

To są decyzje pana prezydenta. Każdy inaczej odnosi się do ujawniania sfery prywatnej w polityce, każdy ma tutaj własny gust i podejmuje własne decyzje.

W tej miłosnej atmosferze Janusz Palikot mówi: wezmę butelkę dobrego wina i pójdę przeprosić prezydenta. Pan - miłośnik dobrych trunków - uważa, że jakie wino godne byłoby takiego pojednania i prezydenckiego podniebienia?

Pan Zagłoba mówi: "Kiep odmawia kiedy niekiep prosi" i ja nie wiem, czy ta maksyma odnosi się do pana Palikota.

A jakby pan miał godzić się z prezydentem, to przy pomocy jakiego trunku?

Ale ja nie jestem w żadnym sporze z panem prezydentem.

Ale jakieś niesnaski miedzy wami są.

Po prostu uznałem, że w tych warunkach, jakie są, zrezygnuję z członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, ale proszę nie porównywać mojego stosunku do pana prezydenta z tym, co wyprawiał pan Palikot.

Dziękuję za rozmowę.

RMF

Zobacz także