"Dobrze, że w Afganistanie pomoże nam wywiad USA"
Mamy szczęście, że w Afganistanie działamy w otoczeniu Amerykanów i Brytyjczyków. To na nich spadnie główny ciężar zapewnienia nam ochrony wywiadowczej - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Janusz Zemke, szef sejmowej speckomisji.
Posłuchaj:
Kamil Durczok: Dlaczego nie chce pan się spotkać z Antonim Macierewiczem?
Janusz Zemke: Pan Macierewicz zaprosił mnie na posiedzenie komisji weryfikacyjnej. Na te posiedzenia mają obowiązek przychodzenia oficerowie weryfikowani, ubiegający się o pracę w służbach. Ja nie ubiegam się o pracę w żadnej ze służb.
A może byłoby panu łatwiej powiedzieć panu Macierewiczowi, co pan myśli o jego raporcie?
Pozostałe osoby mogą przyjść, jeśli wyrażą na to zgodę. Ja się na to nie zgadzam. Byłoby rzeczą dziwną, gdyby to weryfikatorzy wzywali członków komisji parlamentarnej do kontroli.
Nie ma pan poczucia, że traci pan szansę na dialog z ministrem?
Mam co pewien czas szansę na rozmowę z ministrem w komisji parlamentarnej ds. służb specjalnych i moim zdaniem to jest bardzo dobre forum do rozmowy.
Bronisław Komorowski pisze w "Gazecie Wyborczej" tak: po raporcie wojsko praktycznie pozbawiono wywiadu i kontrwywiadu. Zgadza się pan z tą opinią?
To jest opinia prawdziwa w dużym stopniu. Precyzyjniej powiedziałbym tak: potrzeba będzie wielu lat, by odbudować wywiad i kontrwywiad wojskowy. Oceniam to tak od 5 do 10 lat.
Nawet jeśli złamano żelazną zasadę nieujawniania nazwisk, to musiał być bardzo słaby wywiad i kontrwywiad, skoro po ujawnieniu iluś tam nazwisk - jak się domyślam tylko kilku czynnych - agentów i oficerów WSI, takie postępowanie ten wywiad rozłożyło.
Nie. W tym raporcie ujawniono kilkaset nazwisk i to jest już duża strata. Poważniejsza strata polega na tym, że dziś ktoś, kto godziłby się na współpracę ze służbami specjalnymi w Polsce musiałby mieć świadomość ogromnego ryzyka, bo za kilka lub kilkanaście lat mógłby ktoś zostać zmutowany z pana Antoniego Macierewicza - mówię tu o mutacji politycznej. Jeśli ktoś dobrze się zastanowi, rozsądny człowiek nie narazi się na takie ryzyko, że za ileś lat państwo go najnormalniej zdradzi. Bo to jest zdrada państwa swoich agentów i oficerów.
A myśli pan, że ocena przygotowania misji w Afganistanie jest równie ostra?
To bardziej skomplikowana sprawa. Do Afganistanu już wysłaliśmy zespół wywiadu i kontrwywiadu - życzę im oczywiście sukcesu, zobaczymy, jak sobie poradzą. Nasze szczęście polega na tym, że działamy w otoczeniu żołnierzy innych armii, przede wszystkim armii USA i brytyjskiej. Mają one tam bardzo silnie rozwinięty wywiad techniczny i osobowy i liczę na to, że będziemy z ich zasobów wiedzy korzystać.
Czyli tak naprawdę czeka pan na sojuszników, a nie liczy pan na naszych żołnierzy?
Liczę w pierwszym rzędzie na sojuszników, którzy są znacznie potężniejsi od nas i mają potężniejsze służby i na to, że nowo skonstruowane przez Polskę komórki wywiadu i kontrwywiadu w Afganistanie bardzo szybko się nauczą. Być może te warunki bojowe przyspieszą ich proces nauki.
Panie pośle, tylko że w połowie stycznia pan mówił, że pod względem zaopatrzenia wywiadowczego, kontrwywiadowczego, zabezpieczenie wyjazdu polskich żołnierzy do Afganistanu jest dobre. To co, raport coś zmienił w tej sprawie, czy nie zmienił?
Tak, zmienił. Między innymi opisuje bezzasadnie zasady działania naszego wywiadu w Afganistanie do tej pory, dokładnie opowiada, w jaki sposób tam Polacy działali, jakich firm używali do werbowania, do uzyskiwania informacji i ten - wydajny moim zdaniem - kanał informacji został najnormalniej w świecie spalony.
Ale to są wszystko oceny wygłaszane stąd, z Warszawy. Czy pan nie uważa, że komisja powinna polecieć do Afganistanu?
Mamy taki plan.
Tak, tylko że państwo mają ten plan zdaje się w połowie marca albo nawet później.
Mamy taki plan na przełomie marca i kwietnia, żeby kilku posłów z Komisji ds. Służb Specjalnych do Afganistanu poleciało. Posłowie się zgłosili, z czego się cieszę. Ja też oczywiście polecę. Mamy taki plan, ale nie możemy tego zrobić wcześniej, dlatego, że nasza misja dopiero zacznie się w sensie personalnym rozwijać w lutym, marcu, a gotowość bojową ma dopiero uzyskać w maju. Więc i tak będziemy dwa miesiące szybciej.
A ilu czynnych agentów w tym rejonie wymienił raport?
Nie chciałbym tutaj podawać żadnych liczb.
Nie chciałby pan, bo pan nie zna, czy nie chce pan strzelać, czy to jest tajemnica?
Powiedzmy, że raport podał przede wszystkim, w jakich kręgach w Afganistanie uzyskiwaliśmy informacje czy też mieliśmy szansę uzyskania informacji, ale naprawdę nie chciałbym podawać tu żadnych danych.
Powinna powstać sejmowa komisja śledcza ds. weryfikacji WSI?
Powinna powstać sejmowa komisja śledcza do raportu. Bo już niestety WSI już nie ma od 1 października ubiegłego roku.
Ale tylko do spraw raportu, czy - tak jak pytałem - do spraw weryfikacji?
Też do weryfikacji, bo raport jest efektem weryfikacji. Ta komisja powinna, moim zdaniem, odpowiedzieć co najmniej na dwie fundamentalne kwestie. Po pierwsze: czy wszystkie tezy i informacje umieszczone w raporcie miały podstawę w materiale operacyjnym, w materiale faktograficznym? Moim zdaniem, wiele tez niestety nie. Po drugie powinna odpowiedzieć, jakie to kolejne wersje raportu przygotowywano, bo dzisiaj się dowiadujemy, że on był ciągle czytany, korygowany. Trzeba by wiedzieć, dlaczego był korygowany.
Żeby ta komisja powstała, będzie pan musiał przeciągnąć - albo państwo będą musieli przeciągnąć - na swoją stronę posłów Samoobrony. Bo same głosy SLD i Platformy nie wystarczą. A zaczęły się jakieś rozmowy w tej sprawie?
Rozmawiamy na komisji i chcę powiedzieć, że Samoobrona krytycznie wyraża się o tym raporcie. Podobnie Liga Polskich Rodzin. Mam takie wrażenie, że dzisiaj tego raportu broni wyłącznie PiS.
Czyli jest możliwość, że ta komisja powstanie.
Oceniam, że jest taka szansa.
Dziękuję bardzo.