"Bo rowek był zapchany". Łódź chwaliła się tramwajem, a ten się wykoleił
Ma poprawić komfort jazdy po Łodzi, wcześniej jednak przysporzył kłopotów służbom technicznym. Mowa o jednym z tramwajów, które do polskiego miasta trafiły z Niemiec. Tuż po tym, jak wysiedli z niego dziennikarze i radni, pojazd wykoleił się. Rzecznik MPK tłumaczył, że to przez szynę, a dokładnie jej rowek, który "był zapchany". "Do tej pory nie było z tramwajem żadnych problemów. Pierwsze opinie pasażerów również są bardzo pozytywne" - odpowiada teraz na pytania Interii.
Tramwaje, które wcześniej woziły pasażerów po niemieckim mieście Jena, trafiły do Łodzi w tym miesiącu. Na facebookowym profilu miasta chwalono się, że dwa z 10 zakupionych pojazdów są już testowane. Podkreślono, iż są niskopodłogowe oraz dwukierunkowe.
Jednym z tramwajów, nocą z 11 na 12 grudnia, przejechali się dziennikarze oraz łódzcy radni. Po tym, jak wszyscy wysiedli, pojechał dalej i po pewnym czasie wykoleił się na ulicy Gdańskiej. Zdjęcia z incydentu pojawiły się na stronie LDZ Zmotoryzowani Łodzianie. Po mieście krążą też informacje, że nowe-stare tramwaje mają koła o wielkości niedostosowanej do torów w mieście.
Łódź: "Zapchany rowek" przyczyną wykolejenia tramwaju
Rzecznik MPK-Łódź mówił dla TVN24, że do pechowej sytuacji doszło podczas jednego ze szkoleń na pojeździe i ze względu na "zapchany rowek szyny". "Przyczyną tego zdarzenia nie był tramwaj" - podkreślił Piotr Wasiak.
Interia zapytała więc rzecznika, co spowodowało, że rowek szyny był zapchany i czy do takich sytuacji dochodzi często. Chcieliśmy też wiedzieć, czy w pogłoskach o "za dużych kołach" jest prawda, czy też transportowa spółka je zdementuje.
Jak odparł Piotr Wasiak, tramwaj GT6M-ZR jeździ po Łodzi od tygodnia, najpierw w ramach szkoleń, a przez ostatni weekend kursował już liniowo, wożąc pasażerów. "Z przejazdu tym tramwajem mieli okazję również skorzystać dziennikarze. Do tej pory nie było z tramwajem żadnych problemów. Pierwsze opinie pasażerów również są bardzo pozytywne" - czytamy w odpowiedzi.
Zawieszone linie, likwidowane kursy. Problemy z tramwajami w Łodzi są szersze
O problemach z tramwajami w Łodzi pisaliśmy na początku tego roku w Tygodniku Interii. Część tras w mieście bywa zamknięta tak długo, że mieszkańcy niemal zapominają o ich istnieniu. Ruch na torowiskach po remoncie jest wolniejszy niż przed rozpoczęciem prac, a pasażerowie mierzą się też z podwyżkami cen biletów i likwidacją kursów. Jednocześnie władze Łodzi obiecały wówczas kolejne modernizacje, jak i inwestycje w wygodny tabor.
Jakub Tarka, wiceprezes łódzkiego Klubu Miłośników Starych Tramwajów, opisywał, że turbulencje wokół łódzkich tramwajów wynikają z "zachłyśnięcia się samochodami" po przemianach ustrojowych. - Skutek jest taki, że w Łodzi mamy obecnie potworne wskaźniki "usamochodowienia" na 1000 mieszkańców. Jednocześnie nie było inwestycji w komunikację tramwajową. Tak jak pod koniec XX wieku remonty jeszcze prowadzono, tak potem była posucha - wskazywał.
W jego opinii "praktycznie przez 20 lat nie było żadnych inwestycji w tabor, poza pojedynczymi zakupami". - Te ostatnie rozpoczęły się mniej więcej w 2013 roku, ale i tak jesteśmy znacznie zapóźnieni na tle Polski - przekonywał w Tygodniku Interii.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!