Tylko w Chorzowie takich osób jest ok. 60. I choć pracodawca nie płaci skazanemu za wykonywanie drobnych rzeczy, to nie ma wielu chętnych na ich zatrudnianie. W Chorzowie i okolicach są tylko 3 miejsca, gdzie skazani mogą pracować. Na wykonanie kary czekają więc 4 miesiące. Dlaczego? Bo choć pracodawca z jednej strony zyskuje - skazani np. odśnieżają, malują czy zbierają śmieci za darmo - to nie znaczy to, że przyjęcie skazanego nic go nie kosztuje. Wręcz przeciwnie. - Przepisy nakładają bowiem na pracodawców obowiązek ubezpieczenia takiego skazanego, obowiązek przeprowadzania badań lekarskich oraz przeszkolenia w zakresie BHP oraz przydzielenia odzieży ochronnej - wyliczają prawnicy. A to są wydatki. Właśnie m.in. z tych powodów w Chorzowie kilkanaście firm mimo wcześniejszej deklaracji zrezygnowało z przyjmowania skazanych. Sądy niewiele mogą tu zdziałać - pracodawcy, który wycofał się z obietnic zatrudnienia skazanego, nie można bowiem ukarać. Być może już od dziś sytuacja nieco się jednak zmieni. W Chorzowie zaplanowano spotkanie sędziów, urzędników miejskich i pracodawców, którzy deklarują chęć przyjęcia do pracy skazanych.