"Papież skromnego uśmiechu i cichych gestów"
Papież skromnego uśmiechu i siły cichych gestów, wybitny teolog i autor kilkudziesięciu rozpraw naukowych i książek, samotnik, meloman i pianista, profesor wciąż nieśmiało stawiający kroki po komnatach Pałacu Apostolskiego i ziemi odwiedzanych krajów - taki jest Benedykt XVI, który w poniedziałek ukończy 80 lat, a w czwartek 19 kwietnia obchodzić będzie drugą rocznicę swego wyboru.
Choć, co naturalne, uważany jest za kontynuatora Jana Pawła II, wręcz - jak twierdzą niektórzy - przez niego "namaszczonego", jest przecież całkowitym przeciwieństwem swego poprzednika, przede wszystkim z racji tego, że papieżem został w wieku 78 lat, podczas kardynał Wojtyła miał w 1978 roku o 20 lat mniej.
jest znacznie mniej spontaniczny, a nieśmiałość ukrywa za ujmującym uśmiechem. Nie stosuje wielkich, wymownych gestów, nie dokonuje rzeczy niemożliwych, jak to miał w zwyczaju Jan Paweł II, nie zamierza być obieżyświatem. Podróżował wiele po świecie jako kardynał, prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Odwiedził Inków, chodził po wysokich Andach, przemierzył Ziemię Świętą, kilka razy był w Polsce.
Obca, charakterologicznie, jest mu swoista nuta szaleństwa, drzemiąca w duszy polskiego papieża, która nakłaniała go na przykład do potajemnych ucieczek z Watykanu, incognito, na narty w góry.
W Benedykcie XVI pozostało wiele z tego, co komentatorzy określają jaką zdumienie sytuacją, w jakiej się znalazł jako biskup Rzymu. Przypomina się, że w głębi ducha nigdy nie był "człowiekiem kościelnej hierarchii". Od splendorów zawsze wolał spokój, skromne życie, grę na fortepianie, spacery po Rzymie i obiady w zwyczajnej bawarskiej restauracji niedaleko Placu świętego Piotra.
Swoją wizję kierowania Kościołem przedstawił w przemówieniu, wygłoszonym tuż po wyborze: "Mój prawdziwy program rządzenia polega na tym, aby nie realizować mojej woli i moich idei, lecz wsłuchiwać się w cały Kościół, w słowa i wolę Pana i pozwolić mu się prowadzić, aby to on prowadził Kościół w tej godzinie naszej historii".
Dotychczasowy dorobek jego dwuletniego pontyfikatu to encyklika "Deus caritas est", uważana za piękny hymn na cześć miłości, ukazująca się w poniedziałek książka "Jezus z Nazaretu", pięć podróży zagranicznych - dwie do ojczystych Niemiec, do Polski, Hiszpanii i Turcji, a także zapoczątkowana, na razie bardzo powolna reforma Kurii Rzymskiej.
Drugi rok jego pontyfikatu naznaczył także na jakiś czas głośny papieski wykład z Ratyzbony z września ubiegłego roku, w którym znalazły się słowa o islamie, świętej wojnie i o tym, jak wiele zła wyrządził miecz Mahometa. Wypowiedź ta wywołała serię gwałtownych protestów w świecie islamskim oraz poważny kryzys, zażegnany dopiero po serii spotkań z przedstawicielami wspólnot muzułmańskich i zapewnieniach ze strony papieża, że nie chciał obrazić wyznawców islamu.
Do tego zwięzłego podsumowania można dodać dorobek bardzo wymierny, bo świadczący o ogromnym, choć nieco mniejszym niż w pierwszym roku pontyfikatu, zainteresowaniu wiernych osobą nowego papieża. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy na spotkania z nim i msze papieskie przybyło do Rzymu ogółem ponad 3 miliony 300 tysięcy osób.
O swych planach na przyszłość papież mówi niechętnie, bo jak przyznał w swej książce: "Nie wiem, jak długo jeszcze będą mi dane czas i siły".
Jego intencje są jednak oczywiste. Papież pragnie doprowadzić do normalizacji stosunków Watykanu z Chinami oraz poprawy relacji z Patriarchatem Moskiewskim i z samym Aleksym II. Podejmuje także wyraźne starania na rzecz porozumienia z lefebrystami, co spośród tych trzech zasadniczych celów wydaje się najbardziej realne do zrealizowania.
Wiadomo, że planu, do którego od dawna się przygotowywał, nie zrealizuje: planował po przejściu na emeryturę i zakończeniu pracy w Kongregacji Nauki Wiary powrócić do rodzinnej Bawarii i zamieszkać w swoim własnym domu, który kupił przed wieloma laty.
Joseph Ratzinger, syn żandarma i gospodyni domowej urodził się w Wielką Sobotę 16 kwietnia 1927 roku w miejscowości Marktl am Inn w południowej Bawarii. W następnych latach wraz z rodzicami i rodzeństwem kilkakrotnie zmieniał miejsce zamieszkania, co było związane z pracą jego ojca.
W 1941 roku, podobnie jak większość niemieckich dzieci w tamtych czasach, został wcielony do Hitlerjugend. W 1943 r., w wieku 16 lat jako uczeń gimnazjum został powołany do służby przeciwlotniczej w Monachium i zamieszkał w koszarach z żołnierzami.
Był w obsłudze w baterii przeciwlotniczej, która strzegła zakładów BMW.
W listopadzie 1944 roku został wcielony do Wehrmachtu i jak przyznał w swej autobiografii "Moje życie" musiał maszerować w mundurze z wojennymi pieśniami na ustach, "może po to - dodał - by pokazać cywilnej części społeczeństwa, że Fuehrer dysponuje stale jeszcze młodymi i przeszkolonymi żołnierzami".
Pod koniec wojny, w roku 1945 został internowany w amerykańskim obozie dla jeńców wojennych w Bad Aibling; spędził w nim kilka tygodni.
Po zwolnieniu z obozu jenieckiego wstąpił razem ze starszym bratem Georgiem do seminarium duchownego we Fryzyndze, a następnie podjął studia teologiczne w Monachium. Święcenia kapłańskie otrzymał w uroczystość świętych Piotra i Pawła, 29 czerwca 1951 r. we Fryzyndze.
1 sierpnia tamtego roku podjął swą pierwszą pracę duszpasterską, jako wikary w jednej z parafii w Monachium. Uczył religii w pięciu różnych klasach, odprawiał msze i codziennie spowiadał. Jego pierwszym zajęciem naukowym była zaś od 1953 roku praca wykładowcy dogmatyki i teologii fundamentalnej w Wyższej Szkole Filozoficzno- Teologicznej we Fryzyndze. W tym samym roku obronił pracę doktorską "Lud Boży w nauce św. Augustyna", a cztery lata później zrobił habilitację. Przez następne lata był wykładowcą na uniwersytetach w Bonn, Muensterze, Tybindze i Ratyzbonie.
Ksiądz Ratzinger był doradcą teologicznym arcybiskupa Kolonii kardynała Josepha Fringsa podczas Soboru Watykańskiego II. Jego mianowanie wywołało polemikę, gdyż młody ksiądz profesor uważany był za zbyt... postępowego. Wkrótce po zakończeniu Soboru został zaś powołany do Międzynarodowej Komisji Teologicznej.
W 1977 roku Paweł VI mianował go arcybiskupem Monachium i kardynałem. Już rok później kardynał Ratzinger wziął udział w konklawe, które wybrało kardynała Karola Wojtyłę.
W stolicy Bawarii spędził jako arcybiskup cztery lata. W 1981 roku Jan Paweł II mianował kardynała Josepha Ratzingera prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Pozostał nim do końca pontyfikatu polskiego papieża, a z czasem stał się jego zaufanym przyjacielem.
Na rozpoczęte 18 kwietnia 2005 roku konklawe wchodził jako jeden z najpoważniejszych "papabili" czyli faworytów. Został wybrany dzień później i przyjął imię patrona Europy, u którego wielokrotnie szukał inspiracji.
Niezwykle pilnie Benedykt XVI strzeże swej prywatności, toteż niewiele wiadomo o jego codziennym życiu za Spiżową Bramą. Z informacji docierających z Watykanu wyłania się obraz człowieka ceniącego sobie ciszę i spokój, odpoczywającego przy muzyce, nade wszystko samodzielnego i pracowitego. Z wielką skrupulatnością szlifuje teksty swych przemówień i homilii. Chętnie słucha rad i sugestii swych współpracowników, ale najczęściej decyzje podejmuje sam.
INTERIA.PL/PAP