Holandia: Przeciwnicy restrykcji epidemicznych starli się z policją
Kilkadziesiąt osób zatrzymanych, zarzuty napaści na policjantów i nielegalnego posiadania broni oraz co najmniej kilku rannych funkcjonariuszy i demonstrantów - to efekt starć podczas nielegalnego protestu przeciwników obostrzeń pandemicznych na placu Museumplein w Amsterdamie. Sieci społecznościowe obiegły nagrania, na których widać siły bezpieczeństwa rozpędzające tłum oraz moment, w którym policyjny pies gryzie jednego z protestujących.

Z informacji stołecznego ratusza wynika, że w niedzielnej, nielegalnej demonstracji na Museumplein uczestniczyło w szczytowym momencie 10 tys. osób. Zebrali się oni, aby zaprotestować przeciwko rządowej polityce walki z COVID-19.
Zobacz też: COVID-19 w Chinach. W nocy wywożono ludzi do ośrodków kwarantannyDemonstracja odbyła się mimo tego, iż w piątek burmistrz miasta Femke Halsema poinformowała, że po konsultacjach z policją i prokuraturą nie wyraża zgody na demonstrację.Po godzinie 13 burmistrz wydała nakaz rozwiązania demonstracji i policja zmusiła uczestników protestu do opuszczenia Museumplein. Na miejscu pojawiły się wzmocnione siły policyjne wyposażone w armatki wodne.
Doszło do starć demonstrantów z policjantami, których wsparli żołnierze żandarmerii wojskowej (Koninklijke Marechaussee). Media społecznościowe obiegły nagrania, na których widać, jak policyjny pies atakuje jednego z demonstrantów, a siły bezpieczeństwa rozpędzają tłum.
Pogryziony trafił do szpitala
W związku z zamieszkami policja zatrzymała 30 osób. Dziewięciu postawiono zarzuty napaści na policjantów i nielegalnego posiadania broni. Pozostali zatrzymani zostali zwolnieni w poniedziałek do domów, jednak nie oznacza to, że nie zostaną ukarani. Staną przed sądem w późniejszym terminie. W areszcie pozostali najbardziej agresywni z zatrzymanych.
Jak informuje rozgłośnia NPO Radio 1, pogryziony przez psa uczestnik demonstracji znajduje się w szpitalu. Po jego opuszczeniu zostanie zatrzymany pod zarzutem ataku na funkcjonariuszy.
Czterech policjantów trafiło do szpitala, nadal nie wiadomo, ilu protestujących zostało rannych.