Ukraińcy zaatakowali niespodziewanie w obwodzie kurskim w Rosji 6 sierpnia. W kolejnych dniach pojawiły się też informacje, że żołnierze uderzyli w drugim regionie - części obwodu biełgorodzkiego. Ruch Kijowa na arenie międzynarodowej wywołał początkowo zaskoczenie, a prezydent Wołodymyr Zełenski przyznał, że atak na terytorium Rosji to część planu zakończenia wojny wywołanej przez Rosję. Zełenski wskazał, że prócz kluczowego znaczenia działań w obwodzie kurskim liczą się także: strategiczne miejsce Ukrainy w infrastrukturze bezpieczeństwa, pakiet działań przymuszających Moskwę do zakończenia wojny poprzez dyplomację oraz kwestie gospodarcze. Atak Ukrainy w obwodzie kurskim "kartą przetargową" w wojnie Choć Zełenski podkreślał ostatnio, że "siły ukraińskie wywierają wystarczającą presję na wojska rosyjskie w obwodzie kurskim", to sytuacja pozostaje niepewna. Rosjanie ogłosili w środę, że rzekomo odbili w regionie dwie miejscowości: Nowaja Sorochina i Pokrowski. Rosyjski resort obrony poinformował też o kolejnych uderzeniach na ukraińskie jednostki. Biorąc pod uwagę fakt, że atak w obwodzie kurskim to nie tylko walka o fragment terytorium, ale bój Ukrainy o utrzymanie swoistej "karty przetargowej" w kontekście zakończenia pełnoskalowej wojny, doniesienia Rosjan mogą być dla Kijowa szczególnie niepokojące. Tym bardziej, że media donoszą, iż czas nie gra na korzyść władz w Kijowie. Wystarczy przypomnieć choćby o przełożonym terminie kluczowego dla Ukrainy szczytu w Ramstein, który miał odbyć się w Niemczech w dniach od 11 do 12 października. Najpierw przyjazd - przez huragan Milton - odwołał prezydent USA Joe Biden, potem przekazano, że spotkanie nie odbędzie się w pierwotnym terminie. Wojna w Ukrainie a atak w Rosji. Ile wytrzymają żołnierze? Jak donosi Bloomberg, powołując się na ustalenia amerykańskich urzędników, szacuje się, że Ukraina będzie w stanie utrzymać zdobyte w Rosji tereny przez co najmniej kilka miesięcy. Z informacji agencji wynika, że kluczowa dla możliwości ukraińskich żołnierzy w rosyjskim obwodzie jest pomoc sojuszników. Wojskowi mają mieć teraz zapewnione "stabilniejsze" dostawy amunicji artyleryjskiej. Urzędnicy z USA stwierdzili też, że do tej pory Ukraińcy nie napotkali na problemy z dostawami w rejon Kurska, bo "Rosjanie przeprowadzili jedynie ograniczone kontrataki". Zamiast tego okupanci mieli skupić się na ofensywie na wschodzie Ukrainy. Źródła: Bloomberg, Interia ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!