Jak poinformowały Siły Zbrojne Ukrainy, rosyjski atak rakietowy wymierzony był w alternatywne szlaki eksportu zboża. Magazyn znajdował się tuż przy rzece Dunaj, która jest jednocześnie granicą z będącą członkiem NATO Rumunii. Minimalny błąd spowodowałby eksplozję na terytorium państwa Sojuszu. Na rosyjski atak zareagował m.in. prezydent Rumunii Klaus Iohannis, który zarzucił Rosji eskalowanie konfliktu. "Zdecydowanie potępiam niedawne rosyjskie ataki na ukraińską infrastrukturę cywilną na Dunaju, bardzo blisko Rumunii. Ta niedawna eskalacja stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa na Morzu Czarnym. Wpływa również na dalszy tranzyt zboża przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, a tym samym na globalne bezpieczeństwo żywnościowe" - napisał. Rosyjskie ataki na statki i porty Od momentu wycofania się Rosji z umowy zbożowej jej siły zbrojne stale przeprowadzają ataki na porty leżące nad Morzem Czarnym. Celem są magazyny zboża i infrastruktura, która mogłaby być użyta do transportu. - Ukraina to duży producent zboża i innych roślin spożywczych, eksportuje około 2 miliony ton zboża miesięcznie przez swoje porty na Dunaju - mówi Benoit Fayaud, ekspert z firmy Strategie Grains, zajmującej się ekonomią rolnictwa. Zobacz też: Siergiej Szojgu rusza do Korei Północnej. Będzie prosił o amunicję Ekspert podkreślił, że atak na port rzeczny w Reni ma "zniechęcić statki handlowe do korzystania z tej możliwości". W poniedziałek, po kolejnych doniesieniach o rosyjskich ostrzałach, światowe ceny pszenicy wzrosły o około 5,5 procent. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!